Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Opowiadania :

Żniwiarz dusz

Żniwiarz dusz, opowiadanie

Rozcieńczona krew spływała po emaliowanej, beżowej umywalce wprost z rąk pochylonej nad kranem sylwetki niewysokiego mężczyzny. Sarkastyczne "umywam ręce" wieńczące każdy z tych koniecznych rytuałów tradycyjnie wypełniło na kilka chwil i tak już dość zgęstniałe powietrze kawalerki. I ten uśmiech w lustrze – namacalne odbicie kolejnego sukcesu, jak podpis pod mechanicznie przeżywanym życiorysem. Zupełnie potrzebna kropka nad "i", bez której autor pogubiłby sens. Do tego dopuścić znów nie mógł.

Więcej
Komentarze
Panekx : rozpocznie się wrzawa i pozoga , ludzie wyjda na ulice nie tylko laknac spraw...