Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Type O' Negative - October Rust

October Rust, Type O’ Negative, thrash metal, death metal, black metal, Peter Steele, Neil Young

„October Rust” była pierwszą płytą Type O’ Negative jaką miałem i poznałem. Zawsze mnie nudziła i nigdy jej nie lubiłem. Doceniłem ją dopiero po latach kiedy na nowo odkryłem Type O’ Negative. Okazało się, że w tej powolności i opieszałości kryje się wiele uczuć i emocji niezrozumiałych dla mojej nastoletniej głowy zaślepionej ekstremalnym thrash, death i black metalem. Ja po prostu musiałem do tej muzyki dojrzeć.

Wolne to jest strasznie. Wolne i smutne, przesiąknięte płaczliwą nostalgią i nasączone wybujałym erotyzmem. Type O’ Negative rozwija swój zielony styl w bardzo delikatnym i subtelnym kierunku. Taki „Die With Me” to wręcz jakaś kołysanka. Kołysanka przed snem wiecznym. Jest to muzyka, z której bije katastrofizm. Zdecydowana większość tekstów jest o miłości, ale nie jest to miłość normalna. Zawsze jest jakaś tęskna, niespełniona, oparta na dominacji, na niezdrowych uczuciach. Ta miłość dręczy, gniecie, nie daje spokoju. Nie ma w niej szczęśliwości, tylko rozpacz, gniew, nostalgia i umartwienie, aż do śmierci. Brzmienie jest niskie i dołujące. Type O’ Negative trzyma swój wypracowany styl. Szczególnie bas ma swój niepowtarzalny wyraz. Do tego piękny i uczuciowy wokal Petera Steelea, raz mocniejszy, a gdzie indziej bardzo delikatny. Dostrajają się do tego zdjęcia jesiennych i zimowych drzew wewnątrz okładki. Wszystko to tworzy atmosferę pustki i przygnębienia i tak toczy się ślamazarnie do przodu.

Na początek mamy buczenie nieuziemionego wzmacniacza i zaraz przedstawienie zespołu, wraz z zaproszeniem do wysłuchania płyty. Część właściwa zaczyna się więc od trzeciej pozycji. Utwory są długie, rozbudowane i bardzo klimatyczne. Trzeba po prostu się w nie wtopić i nastawić na dłuższy pobyt w tej jesiennej aurze. Sytuacja zmienia się dopiero przy „My Girlfriend’s Girlfriend”. Jest to największy hit z tego albumu przebijający wszystko co się na nim znajduje, nie tylko przebojowością, ale też rockową żywiołowością. Zresztą ta opowieść o cudownym związku mężczyzny i dwóch kobiet jest jednym z największych dokonań zespołu.

Wyróżniłbym też „Burnt Flowers Fallen”, który pokazuje, że praktycznie dwoma zdaniami można ułożyć poruszający tekst. Numer bardzo dobry wokalnie i kompozycyjnie, gdzie w drugiej części wychodzi na jaw brutalna prawda i wszystko się załamuje. Jednym z lepszych kawałków na płycie jest „Cinnamom Girl” z tym, że jest to cover Neila Younga. Po nim następuje „The Glorious Liberation Of The People's Technocratic Republic Of Vinnland By The Combined Forces Of The United Territories Of Europa”, który na przekór swojemu tytułowi jest krótkim, ale mocno skondensowanym dźwiękowo ambientowym przerywnikiem.

Mocniejszy i żywszy, jak na warunki „October Rust”, jest „Wolf Moon (Including Zoanthropic Paranoia)”. Są tam też fajne klasztorne chóry i inne odgłosy i w całości jest to jedna z czołowych pozycji. Za to ostatni (przed podziękowaniem za wysłuchanie płyty i zaproszeniem na koncerty) „Haunted” to już jest apogeum powolności i delikatności. Jest najdłuższy w zestawieniu i ciągnie się niesamowicie. W ogóle ja w dalszym ciągu uważam, że na tym albumie są dłużyzny. Może jak by go nieco poprzycinać to byłby lepszy. No, ale taki już jest urok Type O’ Negative. Tak po prostu ma być i za to ludzie ich kochają.

Tracklista:

01.   Bad Ground   
02.   
03.   Love You to Death   
04.   Be My Druidess   
05.   Green Man   
06.   Red Water    
07.   My Girlfriend's Girlfriend   
08.   Die With Me   
09.   Burnt Flowers Fallen   
10.   In Praise of Bacchus   
11.   Cinnamon Girl (Neil Young Cover)   
12.   The Glorious Liberation of the People's Technocratic Republic of Vinnland by the Combined Forces of the United Territories of Europa   
13.   Wolf Moon   
14.   Haunted   
15. 

Wydawca: Roadrunner Records (1996)

Ocena szkolna: 5

Komentarze
CinnamonGirl : Mam podobne odczucia. October Rust to chyba jedyna płyta, do której wra...
leprosy : Płyta z tych której słuchanie nigdy się nie nudzi, można doń wraca...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły