którego istnienie całym sobą przeczuwałem,
a którego nie byłem świadom
Nigdy nie jest tak, że wiemy wszystko - Ci którzy tak mówią,
są, na swój sposób ... martwi
Więc mówię: Tobie zawdzięczam to wszystko,
Wejście w ten piękny, ciemny ogród
pełen zakamarków, elfów, zjaw, duchów dobrych i zlych,
ale nade wszystko - SPOKOJU,
którego szukałem, o który walczylem,
którego tak bardzo pragnąłem,
i którego nie mogłem SAM znaleźć
Ludzie dzielą się na tych, którzy mowią:
"Ja/z dużej litery/ Sam! /też z dużej /"
i tych, których stać na to, żeby powiedzieć
" Jeśli poprowadzisz mnie w dobrą stronę - oto moja dłoń..."
Więc w pokorze i bez względu na to, jak bardzo(?) ryzykuję
podałem dłoń. poszedłem za Tobą, i - nie żałuję
Ani chwili spędzonej wspólnie; tak czy inaczej
A może nawet bardziej: INACZEJ
Bo wtedy ten osławiony aspekt naszego związku nie mógł się spełnić
albo - powiedzmy to jasno - mógł,
ale w o wiele bardziej wyrafinowany sposób...
Nie ma już powrotu z tej ścieżki, która nas połączyła
Nie jak Mistrza i Ucznia, ale raczej Przewodnika i Szukającego
- cokolwiek to znaczy.
Przy tym także, jak Kobietę i Mężczyznę, ale
im dłużej o Tym myślę, tym bardziej WIEM, że
była to konsekwencja Tego, o czym wyżej
A więc - najpierw dusze, potem ciała:
tak jak piszą w mądrych księgach
Zatem nie ma powodu do smutku:
to, co zostało zapisane, nie da się wymazać
ani gumką, ani, tym bardziej, ruchem myszy
To jest ... i będzie trwać
There is no way YOU can avoid that!