Swoim oddechem zamieniłem
w kryształowego łabędzia
swój świat - globalny wyciek z rur
a księżyc czerwony
huragany i wiatr wieje w oceanie
swoimi słodkimi lamentami
niczym wrogie syreny zatapiając statki
na plaży pianino na pianinie nuty
palce naciskają klawisze niczym buty na obcasie
wyzwalając dźwięki trzęsienie ziemi
domino z klocków burzył wszechświat
leżałem na dachu swej głowy
w dłoniach miałem paletę koloru
a pędzel w ustach - niepełnosprawny słowem
i groziłem oczami - że mogę
namalować sztukę - poskładać origami
tak jak w szkole mnie uczono
żurawia - prawie łabędź nieidealny
i stworzyłem świat z papieru
bloki z kartek szarych
zarysowanych bazgrołami niczym graffiti
słońce przypiąłem na zardzewiałej szpilce
krzywe kółeczko i urosną drzewa
ludzi nie dało się stworzyć kartką
wyobraziłem sobie że są i głosów ni ma
a noc - zawsze była teraz jej nie ma
za jasno
będzie potem - zaproszę ją na wino
i winem upiję aby posiąść ją
umysłem szeptem ciszą muzyką
muzyką - stworzoną z papieru.
w kryształowego łabędzia
swój świat - globalny wyciek z rur
a księżyc czerwony
huragany i wiatr wieje w oceanie
swoimi słodkimi lamentami
niczym wrogie syreny zatapiając statki
na plaży pianino na pianinie nuty
palce naciskają klawisze niczym buty na obcasie
wyzwalając dźwięki trzęsienie ziemi
domino z klocków burzył wszechświat
leżałem na dachu swej głowy
w dłoniach miałem paletę koloru
a pędzel w ustach - niepełnosprawny słowem
i groziłem oczami - że mogę
namalować sztukę - poskładać origami
tak jak w szkole mnie uczono
żurawia - prawie łabędź nieidealny
i stworzyłem świat z papieru
bloki z kartek szarych
zarysowanych bazgrołami niczym graffiti
słońce przypiąłem na zardzewiałej szpilce
krzywe kółeczko i urosną drzewa
ludzi nie dało się stworzyć kartką
wyobraziłem sobie że są i głosów ni ma
a noc - zawsze była teraz jej nie ma
za jasno
będzie potem - zaproszę ją na wino
i winem upiję aby posiąść ją
umysłem szeptem ciszą muzyką
muzyką - stworzoną z papieru.