Słucham sobie, kolejnego po Nigredo, zespołu z Odium Records i zastanawiam się nad tym czy chłopaki nie wykorzystali czasami swojego 666 zmysłu do doboru nazwy zespołu, bo nie mogę oprzeć się pokusie by określić muzykę z "Taran" mianem taran black metalu. Nie dlatego, że przesuwają granice gatunku i brak mi przymiotników, bo przy tylu różnych odnogach smoły ciężko jest wymyślić coś odkrywczego, ale z uwagi na moc muzyki i jej idealne trafienie, niczym właśnie taranem, w mój gust.
Poza trochę bezjajecznym bitewno-klawiszowym intrem oraz zbędnym outrem nie mam żadnych zastrzeżeń co do jakości black metalu z "Taran". Jest soczyście, wściekle, z mocno eksploatowaną podwójną stopą i ekspresyjnym, modulowanym wokalem. Nie ma żadnego rozglądania się na boki w poszukiwaniu ścieżki w którą moznaby skręcić – jedziemy środkiem, ale za to bez trzymanki. Taka jazda trwa od "Reign of Hellfire" aż po "…of Sin", po którym mamy klawiszowe "Outro", którego jedyną rolą na tym wydawnictwie jest chyba oddzielenie regularnego materiału Taran od zamykającego całość coveru Immortal. Jak dla nie optymalnym rozwiązaniem byłoby nawet ograniczenie tego wydawnictwa jedynie to siedmiu regularnych kompozycji bez: "Intra", "Outra" i coveru, bo i tak wścieklizna wycieka z tego materiału strumieniami rozsadzającymi bębenki słuchowe, a jeżeli komuś nie byłoby dość to mógłby odpalić "Taran" kolejny raz bez konieczności mierzenia się ze wspomnianym nijakim balastem.
Nie zaklinam się, że już nigdy nie sięgnę po nic innego niż najnowszy Taran, ale z całą pewnością jak będę chciał posłuchać czegoś na wysokim poziomie wkurwienia to sięgnięcie po "Taran" rozważę w pierwszej kolejności. Oczywiście od numeru drugiego.
P.S. Trochę tylko szkoda, że zespół nie pokusił się o więcej tekstów w rodzimym języku wszak to nie gęsi:)
8/10
Tracklista:
01. Intro
02. Reign of Hellfire
03. Dominus Muscarum
04. March of Shadows
05. Divine Plague
06. Popioły 2014 A.Y.P.S.
07. The Black Mark
08. …of Sin
09. Outro
10. Unsilent Storms in the North Abyss (Immortal cover)
Wydawca: Odium Records 2015 r.
