Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Talisman Stone - Lovecraftopolis

Talisman Stone, Lovecraftopolis, doom, Erica Bassani, My Dying Bride, Andrea Giuliani, In Memoriam, Aaron Stainthorpe, Cathedral

„Night covers the earth by an eternal eclipse”. Robi się mrocznie, atmosfera gnuśnieje, powietrze staje się ciężkie i duszne. Toporny bas zaczyna brzdąkać swoją melodię. Powolny rytm staje się hipnotyzujący, a delikatny kobiecy wokal jakby dla przeciwwagi, wprowadza taki anielski blask w tym grobowym pasażu. Włącza się drugi bas, jego zgrzyty wprowadzają inną przestrzeń, choć równie dołującą i przygnębiającą. Bowiem Talisman Stone to projekt wyposażony w dwa basy i perkusję. Nie ma gitar, za to obrazu dopełniają szeroko wykorzystane instrumenty orientalne zarówno strunowe (sitra) jak i bębenkowe (tabla). Ponadto basista i perkusistka wydobywają szereg dźwięków z przedmiotów nie koniecznie służących do wytwarzania muzyki, a druga basistka gra dodatkowo na flecie.

Talisman Stone to pochodzące z Włoch trio, w którego skład wchodzą dwie kobiety. To basistka i flecistka Erica Bassani, swoim spokojnym śpiewem wprowadza ukojenie łagodząc dramatyczną szarpaninę basowego wrzenia. Kompozytor i autor tekstów Andrea Giuliani również udziela się wokalnie, to niepokojąc szeptami, to przerażając wrzaskliwym growlem, to wreszcie zasmucając płaczliwym śpiewem w stylu Aarona z My Dying Bride. Całkowita rezygnacja z jakichkolwiek gitar jest pomysłem o tyle ciekawym co odważnym. Myślę, że Talisman Stone wyszedł z tej próby zwycięsko, stając się zespołem nie tylko oryginalnym, ale i potrafiącym złapać słuchacza w swój ociężały, lepiący się wir, który mimo woli wciąga i zabiera świadomość wciąż głębiej i głębiej, w jakieś przeraźliwe otchłanie, gdzie jest tylko czarno, strasznie i nieswojo. Basowe, rytmiczne granie często rozmywa się w nieznośne, noise-ambientowe dźwięki, ale niezależnie czy jest więcej muzyki czy harmidru cały czas dzieje się coś jeszcze. Coś gra, coś stuka, te hinduskie instrumenty wprowadzają mnóstwo ożywienia i dodatkowego smaku. Dopiero wszystko razem daje to odpowiedni doomowy efekt. Efekt mozolnego trupiego rozkładu niczym z „In Memorial” Cathedral, ale w swoim własnym stylu.

 „Lovecraftopolis” to cztery długaśne, walcowate tunele, których przemierzanie nie każdemu wyjdzie na dobre. Wręcz przeciwnie, tylko uodporniony i przystosowany podziemny kret czy inny obrzydliwy robal będzie się dobrze czuł w tym nieprzychylnym dla ludzi biotopie. Muzyka w sam raz do zdychania. „Only Black deep tar! Only black deep tar!”

Tracklista:

1. By The Sun Of The Light Keeper

2. Internal Dictatorship

3. Power Is A Splendid Shroud

4. Lovecraftopolis (Part I)

Wydawca: Talisman Stone (2012)

Ocena szkolna: 4+

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły