Kozeljnik staje się pomału serbskim odpowiednikiem Nihila, który podobnie jak “Furiat” ciągnie za uszy większość znanych poza granicami Serbii blackowych zespołów. Wspominam o tym nie bez powodu. Tenże Kozeljnik pociąga bowiem za struny także w The Stone, którego najświeższy wypiek w postaci płyty „Golet” przyszło mi ostatnimi wieczorami konsumować. Najadłem się, nie powiem, ale będę w przyszłości poszukiwał rzeczy bardziej pożywnych.
The Stone wykonuje klimatyczny black metal, w którym próżno szukać zbędnych klawiszy czy pseudo symfonicznych zagrywek. Panowie Nefas, Kozeljnik, Demonetras oraz L.G. postawili na gitary, które wprowadzają swoimi prostymi, przewidywalnymi i powtarzalnymi zagrywkami mroczny, trochę epicki klimat. Słychać, że muzykom nigdzie się nie spieszy. Nie włączają swojego piątego biegu i praktycznie przez cały czas trwania albumu oscylujemy wokół średniego tempa. Co więcej zarówno gitarzyści, jak i perkusista, z rzadka wprowadzają jakieś urozmaicenia w swoich partiach, które są wyjątkowo oszczędne. Wydaje się wręcz, że muzycy próbują maksymalnie eksploatować poszczególne patenty. Robią to jednak z tak ogromnym wyczuciem, że udaje im się uniknąć zanudzenia słuchacza. Konstruowanie kompozycji, oparte na wielokrotnym powtarzaniu danej zagrywki, niewątpliwie pozwala The Stone na większe wyeksponowanie klimatu muzyki. Również Nefas, odpowiadający za wokale, nie wykazuje się zbytnią inwencją w kwestii urozmaicania swoich partii. Z jednej strony można powiedzieć (napisać), że czyni to z jego śpiewu czynnik do granic możliwości przewidywalny, jednak z drugiej strony nie burzy odbioru muzyki The Stone jako całości.Wart podkreślenia jest fakt, iż spora część tekstów na „Golet” wykonywana jest w rodzimym języku The Stone. Jest to moim zdaniem spory plus i właśnie te kompozycje zwracają moją uwagę najbardziej. Mam nadzieję, że w przyszłości zespół zdecyduje się śpiewać teksty już wyłącznie w swoim języku.
Na razie jest nieźle. Nie jest to jeszcze płyta, która pozwoli dotrzeć zespołowi do szerszego grona odbiorców, jednak jest to z pewnością album, który co niektórych (w tym niżej podpisanego) zmobilizuje do częstszego inwigilowania dokonań zespołów z tak egzotycznych metalowych podwórek.
Ocena: 7,5/10
Tracklista:
1. Sekao duboko, zakopao plitko
2. All Graves Gaping Wide
3. Nikad bliži smrti
4. Golet
5. Darkness Shatters me Towards the Dead
6. Pred licem novog boga
7. Barren Earth in Cold Death's Hands
8. Humke
Wydawca: Folter Records (2011)
DEMONEMOON : Podrabiany Nefas?