Prawdę mówiąc nie bardzo wiedziałem na co mam liczyć po trzecim krążku niemieckich tech-deathmetalowców z Obscura. Poprzednia płyta „Comogenesis” niewątpliwie była jednym z lepszych wydawnictw w gatunku w ostatnich latach, a mimo to po dziś dzień mam wobec niej sporo obiekcji. Bo o ile o warsztacie instrumentalnym tego kwartetu złego słowa powiedzieć nie można, to bezsprzeczne zapożyczanie z Necrophagist i Cynic i bardzo nowoczesna formuła utworów okraszona blastami i bieganiem po gryfie budziła mój niesmak.
Pierwsze odsłuchy „Omnivium” nie wywołały we mnie głębszych emocji. W dużej mierze wydawało mi się to podobne do zawartości „Cosmogenesis” tyle, że nieco bardziej poukładane. Tutaj też chyba tkwi klucz do zrozumienia i docenienia tego wydawnictwa, bo choć mamy tu do czynienia z naturalną kontynuacją „Cosmogenesis”, to trzeba przyznać otwarcie, że dostaliśmy kawał naprawdę wyśmienitej, dopracowanej, a przede wszystkim fantastycznie zagranej muzyki.Co tu dużo mówić – wszechobecne basowe wariactwo Thesselinga i bajeczne wręcz partie gitar duetu Kummerer/Muenzer (z naciskiem na nazwisko tego drugiego pana) po prostu wyznaczają obecnie standardy grania technicznego death metalu. Owszem, nadal to zalatuje mocno Necrophagist, a vocoder na wokalu kojarzy się z Cynic, ale w porównaniu do poprzedniej płyty zdecydowanie więcej tu punktów zaczepienia, które kleją się w głowie. Ja zwrócę uwagę tylko na trzy elementy, które rzuciły mną o ziemię – fanstyczne partie akustyczne, genialny, morbidowy, miażdżący „Ocean Gateways” i arcygenialna solówka w utworze „Velocity” – to co wyprawia tam Muenzer sprawiło, że wyskoczyłem z kapci.
Czy „Omnivium” jest więc płytą genialną? Raczej nie, bo można się uczepić zbyt sterylnego brzmienia perkusji, czy ewidentnie newschoolowej techniki gry Grossmanna. Można też się uczepić zapożyczeń do wspomnianych wcześniej zespołów. Nie zmienia to jednak faktu, że Niemcy stworzyli kawał mądrego, wymagającego i świetnie wykonanego death metalu, który w tym momencie stawia ich w gronie najlepszych wykonawców w tym gatunku.
Tracklista:
1. Septuagint
2. Vortex Omnivium
3. Ocean Gateways
4. Euclidean Elements
5. Prismal Dawn
6. Celestial Spheres
7. Velocity
8. A Transcendental Serenade
9. Aevum
Wydawca: Relapse (2011)
XQWZSTZ : Hmm o ile mam wybitnie ograniczoną pojemność na takie (Chucko-podobn...
steelin : Ja tego nagrania jeszcze nie przetrawiłem. Przesłuchałem dwa razy i...
DEMONEMOON : Na pewno nie jest to płyta, która traci na wartości z kazdym odsłuche...