Zapewne nie jestem jedyną osobą, dla której nazwa Morbid Saint nic nie mówi. Ten amerykański zespół nigdy nie zdobył rozgłosu i w zasadzie niewiele osób o nim pamięta. Sądzę jednak, że fani thrashu końca lat 90tych powinni zwrócić na tą formację odrobinę uwagi, gdyż jest to wydawnictwo skierowane głównie do nich.
"Spectrum Of Death" jest bowiem udanym połączeniem
stylów wczesnego Bathory i wczesnego Kreator. Nieciężko jest
wywnioskować, że nie jest to raczej nadzwyczaj techniczne granie, ale
na pewno sporo w nim ognia. Na omawianym wydawnictwie dominują średnie
tempa z niewyszukanymi strukturami, z typowym dla
niemieckiego thrashu brudem i minimalizmem twórczym. Próżno tu szukać
wyrafinowanych aranżacji, wydaje mi się, że nawet jak na ówczesne
standardy, to mało tu pomysłowości, ale mimo to "Spectrum Of Death"
broni się. Blackowo/thrashowy skrzek, niechlujstwo wykonawcze i ogromna
bezpośredniość sprawiają, że album ten brzmi bardzo naturalnie, a
wszelkie wady stają się jego atutami.Oczywiście nie jest to zespół, ani krążek, który mógłby wzbudzić wielki zachwyt. Miło by było, gdyby było tutaj więcej elementów charakterystycznych, które pozwolą zapamiętać te utwory - tego niestety zabrakło. Jednak osoby ceniące sobie muzyczną prostotę, bezpośredniość, naturalność i oldschool powinni tą płytę poznać.
Tracklista:
01. Lock Up Your Children
02. Burned At The Stake
03. Assassin
04. Damien
05. Crying For Death
06. Spectrum Of Death
07. Scars
08. Beyond The Gates Of Hell
Wydawca: Avanzada Metalika (1988)