Jak syn płacze po stracie matki
Tak smutny wiatr rozwiewa po polu
Pustka rozpacz i zgroza
Pobojowisko śmIerci czeka
Na huśtawce siedzi jeszcze trup dziecka
Nikt nie ośmieli się go zabrać
Ta huśtawka to jego gRób
Pory roku mijałyby szybko
Ale zima trwa tu w nieskończoność
Słońce to tylko pozór zdradlIwy
Ale niejeden dał się już nabrać
Nieszczęsne ofiary pokrywa szron
Nigdy lód chyba że wpadną do rzeki
Ale ta jest setki mil stąd
O matko powiedz
Czy pozwoliłabyś pohuśtać się swojemu dziecku
Gdybyś wiedziała jaki czeka go los?
Nie tak daleko stał inny dom w którym mogłaś zamieszkać
Na polu śmierci każdy wózek staje się kupą złomu
Nic tu nie przetrwa tyle ile powinno
Największy śmiałek uCieka w popłochu
Słowa "litość" szukaj gdzie indziej
Gdyby nie wiatr ciszę przerywałyby jęki umierających
Więc jeśli możesz scHowaj się
Przed najmniejszym płatkiem śniegu
Nieprawdopodobne ogromne spustoszenie
A tamci drżą z zimna czy ze sTrachu?
Tchórze nie wiedzą co to śmierć!
O matko powiedz
Czy pozwoliłabyś pohuśtać się swemu dziecku
Gdybyś wiedział jaki czeka go los?
Nie tak daleko stał inny dom w którym mogłaś zamieszkać
Prędzej czy później każdy kogoś traci na polu śmierci
Wszyscy tutaj są narażeni
Być może właśnie ty umrzesz jeszcze dzisiaj
PrzeznaczenIa nie da się zmienić
Zamknijcie to pieprzone okno!
Twój znajomy chyba krwAwi
Już nie wstanie ale ktoś musiał mu pomóc
Nikt nie ośmieli się go zabrać
Ten lodowiec to jego grób
Czy zapłaczesz nad niM kiedyś
Gdy zrozumiesz co się stało?
Jak syn płacze po stracie matki
Tak smutny wiatr rozwiewa po polu
Pustka rozpacz i zgroza
Pobojowisko śmierci czeka
Tak smutny wiatr rozwiewa po polu
Pustka rozpacz i zgroza
Pobojowisko śmIerci czeka
Na huśtawce siedzi jeszcze trup dziecka
Nikt nie ośmieli się go zabrać
Ta huśtawka to jego gRób
Pory roku mijałyby szybko
Ale zima trwa tu w nieskończoność
Słońce to tylko pozór zdradlIwy
Ale niejeden dał się już nabrać
Nieszczęsne ofiary pokrywa szron
Nigdy lód chyba że wpadną do rzeki
Ale ta jest setki mil stąd
O matko powiedz
Czy pozwoliłabyś pohuśtać się swojemu dziecku
Gdybyś wiedziała jaki czeka go los?
Nie tak daleko stał inny dom w którym mogłaś zamieszkać
Na polu śmierci każdy wózek staje się kupą złomu
Nic tu nie przetrwa tyle ile powinno
Największy śmiałek uCieka w popłochu
Słowa "litość" szukaj gdzie indziej
Gdyby nie wiatr ciszę przerywałyby jęki umierających
Więc jeśli możesz scHowaj się
Przed najmniejszym płatkiem śniegu
Nieprawdopodobne ogromne spustoszenie
A tamci drżą z zimna czy ze sTrachu?
Tchórze nie wiedzą co to śmierć!
O matko powiedz
Czy pozwoliłabyś pohuśtać się swemu dziecku
Gdybyś wiedział jaki czeka go los?
Nie tak daleko stał inny dom w którym mogłaś zamieszkać
Prędzej czy później każdy kogoś traci na polu śmierci
Wszyscy tutaj są narażeni
Być może właśnie ty umrzesz jeszcze dzisiaj
PrzeznaczenIa nie da się zmienić
Zamknijcie to pieprzone okno!
Twój znajomy chyba krwAwi
Już nie wstanie ale ktoś musiał mu pomóc
Nikt nie ośmieli się go zabrać
Ten lodowiec to jego grób
Czy zapłaczesz nad niM kiedyś
Gdy zrozumiesz co się stało?
Jak syn płacze po stracie matki
Tak smutny wiatr rozwiewa po polu
Pustka rozpacz i zgroza
Pobojowisko śmierci czeka