„Jormundgand” jest drugą płytą Helheim, choć po swoich demówkach był to już uznany zespół na norweskiej black metalowej scenie. Album wydany został przez niemiecką Solistitum Records na płycie CD i winylu, a o kasetę postarał się niezawodny w tym temacie Mystic Production.
Helheim udanie łączy w sobie czarną ekstremę z wikingowską, folkową duszą. Muzyka jest w przeważającej mierze wściekła, oparta na wysoko bzyczących gitarach, pędzącej szaleńczo perkusji i chorobliwie piskliwych skrzekach. Wokal jest całkowicie wypaczony i trudny do strawienia, a brzmi jakby kogoś obdzierali ze skóry. Ma to jednak pewien swój przeraźliwy urok i został celowo podkręcony jeszcze w tą stronę względem poprzednich wydawnictw. Natomiast jad wydobywający się z paszczy wokalisty jest całkowicie w języku norweskim. Jest też drugi, również skrzeczący blackowo, ale już znacznie bardziej przyziemny. Do tego pojawiają się również i czyste zawodzenia.
Utwory ciągną się długimi, leśnymi pasażami i płynie z nich dzika i mroczna górska pieśń. Dużo w nich strasznej agresji, ale motywy również rozpływają się w, podszytych sieczką, elementach klawiszowych. W „Svart Visdom” wybrzmiewają nawet swego rodzaju fanfary. Wszystko to gna jak pędzący z furią zwierz i zlewa się ze sobą, lecz postarano się i o pewne urozmaicające całość przerywniki. Pierwszym jest instrumentalny i akustyczny „Nidr Ak Liggr Helvegr”, gdzie wkrada się chwila ukojenia. W utworze tym mamy wreszcie melodię, damskie chórki, a także drumlę. Drugim jest, oparty na klawiszach, „Jotenevandring”, w którym jednak zło czai się na każdym kroku, a to głównie na prześladujące nas groźne wokale. Prawdziwym ukoronowaniem tego mizantropijnego obrazu jest ostatni „Galder”, gdzie na tle klawiszowego podkładu rozlega się istna Sodoma i Gomora upiornych i makabrycznych wrzasków.
„Jormundgand” to bardzo ciężka i niełatwa w eksploracji sztuka. Pod twardą skorupą skostniałego jazgotu kryje się jednak dużo ciekawej i ekspresywnej muzyki. Z natłoku dźwięków wyłaniają się tnące mroźnie, porywające riffy, a wiele fragmentów układa się w rozległe, ciemne pejzaże. Myślę, że nie przebili majstersztyku jakim był „Nidr Ok Nodr Liggr Helvegr”, ale i tak kawał dobrej roboty.
Tracklista:
1. Jormundgand
2. Vigrids Vård
3. Nidr ok Nordr liggr Helvegr
4. Gravlagt i Eljudne
5. Svart visdom
6. Jotnevandring
7. Nattravnens tokt
8. Galder
Wydawca: Solistitum Records (1995)
Ocena szkolna: 4+