Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Ensiferum - Unsung Heroes

Ensiferum, Unsung Heroes, Folk MetalPo 3 latach od ostatniego albumu, pojawił się nowy krążek fińskiego folk metalowego zespołu Ensiferum - „Unsung Heroes”. Poprzednia płyta, w porównaniu do starszych nagrań troszkę zawiodła, więc z obawą sięgnęłam ich nową pracę. Zaskoczenia nie było. Płyta rozpoczyna się utworem czysto melodycznym przywołującym na myśl ekranizacje tolkienowskie. Dobry, przyjemny w odsłuchu początek. Dalej, niestety mamy coraz większy chaos.

Pierwszą rzeczą, która nie może umknąć uwadze jest to, że bardzo opuścili się wokalnie. W utworach, w których momentami drażni „ostry” wokal (który nawet nie dorasta do pięt temu na pierwszych płytach), wybraniają się refrenowe partie śpiewane. Gorzej, że w innych jest na odwrót – wstawki te psują i brzmią, jakby śpiewała je grupa pijanych marynarzy. Nie wszędzie, ale jako całokształt, niestety nie wyszło im za dobrze i mówiąc niczym Robert Kozyra: jestem na nie. Zwolennikom pierwszych płyt będzie to na siebie zwracało uwagę. Wielka pochwała dla Emmi Silvennoinen za piękne, czyste wykonanie „Celestial Bond”.
Jeśli chodzi o brzmienie to momentami podchodzi pod Iron Maiden, tylko z ostrzejszymi wokalami, gęstszą stopą i wstawkami folkowymi, ale z drugiej strony ma wydźwięk nieudolnej kopii okrojonego Dimmu Borgir i tu z gorszym wokalem i gorszymi gitarami. Gitary na przesterze bluesowym, np. w "Passion proof power": smutne połączenie jazzowych perkusyjnych wstawek i metalu. To się po prostu nie klei. Mimo, że wokal Emmi jest świetny, to kompletnie nie pasuje do utworów. Brzmieniowi tej płycie po prostu brak "powera", a inżynierowie studyjni się nie popisali.
Podsumowując: znaczne niedociągnięcia wokalne plus źle zmiksowany wokal, brzmienie chaotyczne, płyta przynosi dużo zawodu jeśli jest się zwolennikiem „starego” Ensiferum. Jedynym naprawdę wartym posłuchania, jest wspomniany i ujmujący utwór w wykonaniu Emmi. Zawsze pozostaje nadzieja, że po kilkunastu odsłuchaniach w końcu przypadnie do gustu cała płyta. Nie mniej jednak, pierwsze wrażenie piorunująco zawodzi, zwłaszcza jeśli porówna się to do poprzednich albumów.
Tracklista:
01. Symbols02. In My Sword I Trust03. Unsung Heroes04. Burning Leaves05. Celestial Bond06. Retribution Shall Be Mine07. Star Queen (Celestial Bond part II)08. Pohjola09. Last Breath10. Passion Proof Power11. Bamboleo (Bonus Track)
Wydawca: Spinefarm Records (2012)
Komentarze
Aghast : Dobra, może tak: ja całe życie wszystkim słonkam, rybkam, zdrabniam...
Yngwie : Kiitos, Kulta. :) haha, dobre, ale ja się nie dam aż tak sprowokować :...
Aghast : Kiitos, Kulta. :) I nie żrę się. Nawet nie czytam trollowych spamów, bo m...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły