Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Relacje :

Combichrist - Ucho, Gdynia (08.04.2009)

Pomimo, iż formacja Combichrist w naszym kraju cieszy się dość sporą popularnością, w poprzednich latach koncerty nie miały tak wielu amatorów. Sala podczas występu z Kloq z 2007 świeciła pustkami, a sprzedaż ponad 200 biletów rok później była już sporym sukcesem. Trójmiasto ma jednak sporo innych atrakcji, a morze o tej porze roku wygląda pięknie - szczególnie morze piwa. Ostatecznie, dlaczego nie?
Trójmiejskie atrakcje zatrzymały nas jednak o parę minut za długo i do klubu dotarliśmy sam już nie wiem jak, ale dobre parę minut po rozpoczęciu. Zorka 5 - parę zdjęć z balkonu i można było już rzucić się w wir dylających ciał. Starzy fani zespołu mogli pocieszyć się mniej znanymi utworami (są takie?), a teksty utworów takich jak "Elektrohead" czy "Without Emotions" znali chyba wszyscy. Poza tym poleciał "What The F..ck Is Wrong With You", "Today I Woke Of The Rain Of Blond". Andy dwoił się i troił, rozlewał wodę i pluł na szczęśliwców ku uciesze gawiedzi, a muzyka skutecznie zagłuszała orgazmy innych wybrańców, którym przybił piątkę - ogólnie dobry kontakt z publicznością. Może ktoś wie ile ludzi zjawiło się na wtorkowym występie, ale według moich ostrożnych szacunków może ze czterysta? Po "This Is My Rifle" mogło mi się już też dwoić w oczach. Potem z hiciorów poleciały jeszcze "Shut Up And Swallow" i "Are You Connected". Ogólnie koncert OK.

Jednak zaledwie OK. Na twarzy Andy'ego można było widzieć zmęczenie (może, dlatego, że przytył… albo za długo w trasie). Outfity miewali już ciekawsze, a dla niemieckiej publiczności bardziej się starają, mimo, iż spotykają się z odwrotnie proporcjonalną reakcją publiczności. Po koncercie można było sobie zrobić zdjęcie z misiem, a nawet z dwoma lub trzema, napić się z muzykami piwa i przygotować się psychicznie i fizycznie do afterparty.

Na afterze wyludniło się znacznie, choć i tak byłem pozytywnie zaskoczony, bo to w końcu środek tygodnia, a sporo ludzi przyjechało jednak z całego kraju. Gospodarzem after party była ekipa TOG. Zagrał Wookie, H_12, 666V, a z mojego "fyrtla" Sthilmann. Niezła zabawa, możliwość zobaczenia w kupie fanów i znajomych z całej Polski. Cieszę się, że się wybraliśmy, tym bardziej, że Andy postanowił nie pojawić się jednak z projektem Icon Of Coil na Castle Party 2009, na co bardzo liczyłem. Może kiedy indziej…

http://www.darkplanet.pl/modules.php?name=usergallery&op=show_photo&id=67372
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły