Na swojej pierwszej płycie Christ Agony utrzymał zwyczaj publikowania czterech utworów. W porównaniu z demami znacznie się one jednak wydłużyły. Dlatego wydany w 1993 roku, za sprawą Carnage Records, "Unholyunion" to całkowicie pełnometrażowy, trwający pięćdziesiąt dwie i pół minuty album. Najważniejsze jest to, że kilkunastominutowe kawałki trzymają przez cały czas w napięciu i czas ich trwania nie rośnie proporcjonalnie do stanu znudzenia słuchacza.
Kozioł, świece, zacienione zdjęcie. Wszystko to wskazuje na mroczny i tajemniczy klimat. I tak też jest od samego początku. Gitary akustyczne wprowadzają w ten ciemny, magiczny świat. Riffy są wolne, ale mimo to bardzo melodyjne. Christ Agony zauracza swoją mistyczną aurą. W długich i w większości powolnych kompozycjach wiele się dzieje. Nie są to piosenki, które mają zwrotki, refreny, solówki i tak dalej, tylko ta muzyka cały czas płynie generując wciąż nowe pokłady muzycznego wyrazu. A w tych gitarowych strumieniach ciągle coś się zmienia, cały czas mamy do czynienia z czymś nowym. Dużo tu nagłych zawirowań, przyspieszeń, wpadających w ucho fragmentów. Muzyka emocjonalna i bardzo dobrze przyswajalna. Co i rusz można się natknąć na jakiś fajny, wybijający się motyw czy to gitarowy czy wokalny.
Głosów jest kilka i wszystkie są odpowiednie i pasujące. Głównie jest to bardziej blackowy krzykliwy wokal, ale jest też fajny, podkreślający pewne frazy głębszy growling, pojawiają się także szepty i jękliwe, czyste zawodzenia. Całość spójna, fascynująca i do wielokrotnego przesłuchiwania.
Tracklista:
1. Inceremonical (Prophetical Part II)
2. Darkthurnal (Eternal Shouts)
3. Dies Irae
4. Ritualus Sceptrus (Mystery, Prophetical Part I)
Wydawca: Carnage Records (1993)
Ocena szkolna: 5
leprosy : Slychac fascynacje debiutem Samael i to jest plus bo jesli juz wzorowac sie to n...
zsamot : Magiczny album...