Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów

...czym tak naprawde jest miłość.... Strona: 22

Wysłany: 2006-09-14 12:54

minawi (Moderator)
minawi
Posty: 6188
Poznań / Iława

[quote:859717742c="Missy_Louve"] "kocha cię blondyn, brunet i rudy" [/quote:859717742c]

to czasem może być możliwe


"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"


Wysłany: 2006-09-14 13:01

marfefka (Bicz)
marfefka
Posty: 109
właściwie Poznań

Znaczy, ze jak sie wlosy ma (dowolnej nawet barwy) to wypad w przedbiegach nie grozi?:P


"Z twarzy podobna zupełnie do nikogo".


Wysłany: 2006-09-14 13:03

[quote:51cb2d4672="regis"][quote:51cb2d4672="Harlequin"][quote:51cb2d4672="regis"][quote:51cb2d4672="frija"]ooo. Kostuszek się pojawił i to z jaką miłą wiadomością. nie ma co, to przez te nasze ogólnodarkplanetowskie gadanie na temat partnerki dla Kostucha ^^[/quote:51cb2d4672]

jak to milo patrzec jak mhroczne sreduszka lacza sie w pary :twisted:[/quote:51cb2d4672]

Zosiek, co z tego, że popatrzeć, sami wzięlibyśmy sie do roboty :twisted:[/quote:51cb2d4672]

cóż chyba coś w tym jest co mówisz ....[/quote:51cb2d4672]

jestem za :twisted: :twisted: :twisted:



Wysłany: 2006-09-14 13:17

właśnie też myślałam, że Kostuszek nam tutaj coś poopowiada...a on zamilkł... :wink:


...I forgot to remember to forget... /johnny cash


Wysłany: 2006-09-14 13:31

no strrasznie...myślałam, że się pochwali, a on nic :D


...I forgot to remember to forget... /johnny cash


Wysłany: 2006-09-30 11:17

Ładnie powiedziane i zgadzam się w 100%.


"You gotta put your faith in a loud guitar..."


Wysłany: 2006-09-30 11:37

bez MIŁOŚCI źle a z MIŁOŚCIĄ jeszcze gorzej



Wysłany: 2006-09-30 11:41

Narea, nie wiem ale we mnie pewnie dlatego ze jestem cholernie wrażliwym stworzeniem. Dużo rzeczy biorę do siebie chociaz nie powinienem lub też nie łapię czyjegoś poczucia humoru. Wiele rzeczy które inni olewają we mnie uderza i tego nie zmienię. Taki juz ze mnie stwór...


"You gotta put your faith in a loud guitar..."


Wysłany: 2006-09-30 12:55

Nightcreautre nie stwór tylko ROMANTYK :wink:



Wysłany: 2006-10-01 20:22

[quote:c9c2cb1a20="DarkMona"]Nightcreautre nie stwór tylko ROMANTYK :wink:[/quote:c9c2cb1a20]
No w sumie na to by wyszło. :D Jak ostatnio na polskim psorka podawała "definicję" romantyka stwierdziłem ze to w 90% do mnie pasuje. A potem znajomi tez komentowali ze mówiła o mnie :)


"You gotta put your faith in a loud guitar..."


Wysłany: 2006-10-03 16:35

Miłość to dno. Mnie ona dobija, zamęcza, dręczy, a wręcz chyba zabija i wprowadza w totalny mrok. Bo kiedy kocha się kogoś, kto, jak się mi wydawało podzielał moje uczucie a wcale tak nie było, to po prostu największa katorga z możliwych. Wolałbym chyba być łamany kołem albo przypalany rozgrzanym żelazem niż cierpieć katusze z powodu tego wszechogarniającego mnie uczucia.
Pomyśleć, że jestem w stanie całować ziemię, po której owa przecudna istota stąpa, wielbię ja nad wszystko i stawiam na piedestale jednak mając świadomość, że jestem nic nie znaczącem dla niej pyłem, nikim po prostu, jakimś tam człowieczkiem jednym z wielu, a nie tym jedynym, to wszystkie siły witalne ze mnie uchodzą i brak mi energii na robienie czegokolwiek. A najgorsze w tym momencie jest to, że jestem na tyle głupi, że nawet nie chcę się tego uczycia wyzbyć...hmm albo nie potrafię, sam już nie wiem.
W każdym razie, chciałoby siępowiedzieć: "nie zakochujcie się pochopnie", ale jak to zrobić kiedy nie panujesz nad tym uczuciem, po prostu cię dopadło i tyle, nie da się go ujażmić i okiełznać, można mu jedynie ulec i w nim trwać, bo uskrzydla i wynosi pod niebiosa, przynajmnien w moim przypadku tak było, no i co teraz skoro to wszystko runeło...runeło przynajmniej to co mogłoby być, bo jak wspominałem to było nieodwzajemnione uczucie, ale razem z tą wyimaginowaną przyszłością zawalił się cały mój świat, mam wrażenie, że nie mam już dla kogo żyć, bo jak nie dla niej to po co, dla kogo? Tak, tak, wiem można powiedzieć, że tego kwiatu to pół światu, ale gówno mnie to obchodzi, skoro to ten jeden kwiat się chce pielęgnować, ubóstwiać i wielbić. Ale co zrobić gdy ów kwiat nie chce byćpielęgnowany, a przynajmniej nie przezemnie.
Nie zakochujcie się ludzie, to za bardzo boli.


Not everyone likes metal... FUCK THEM!!!


Wysłany: 2006-10-03 17:01

Zet, ekshibicjonizm, która włącza mi się czasem, gdy jestem mooocno wkurzona (na co dzień jestem maksymalną introwertyczką), jest niczym przy Twoim :!: Ale napiszę Ci szczerze - wzruszyłeś mnie... myślałam, że nie ma już takich romantyków , a może raczej są rzadkością, bo sama znam kilku, jednego nawet na DP. W każdym razie wracasz mi wiarę w męską płeć :roll: , za co wypada Ci tylko podziękować :P Ale przestać wierzyć w miłość ? Nigdy!

Trzymaj się!



Wysłany: 2006-10-03 17:11

[quote:6f1d8b04c7="kontragekon"] wzruszyłeś mnie... myślałam, że nie ma już takich romantyków , a może raczej są rzadkością, bo sama znam kilku, jednego nawet na DP. W każdym razie wracasz mi wiarę w męską płeć :roll: , za co wypada Ci tylko podziękować :P Ale przestać wierzyć w miłość ? Nigdy!
[/quote:6f1d8b04c7]
pod tymi słowami mogę się podpisać..

generalnie nie można zrażać się niepowodzeniami... miłośc nie jest dnem... miłośc jest cudownym stanem... dnem jest natomiast brak odwzajemnienia... trwając w takim toksycznym zakochaniui przezywa sie katusze ale można z tego wybrnąc...


Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)


Wysłany: 2006-10-03 17:16

A dlaczego jest coraz mniej romantyków, bo prawdę Ci powiem, lepiej być chyba nieczułym skurwi...m i mieć wszystko w dupie, z miłością na czele. Cóż ja tak jednak nie potrafię, co zrobić, przez to cierpie niewyobrażalnie i nic na to nie poradzę. A w miłość i tak nie przestanę wierzyć, bo jak to zrobić, skoro ona mną zawładnęła i mam świadomość jej istnienia.
Chodziło mi o to, że po prostu najwyraźniej łatwiej jest żyć bez miłości, choć to smutne i ponure. Jednak życie w miłości, zwłaszcza takiej, w której trwam ja, jest chyba jeszcze bardziej przygnębiające.


Not everyone likes metal... FUCK THEM!!!


Wysłany: 2006-10-03 17:24

[quote:d5eef71996="zet"]A dlaczego jest coraz mniej romantyków, bo prawdę Ci powiem, lepiej być chyba nieczułym skurwi...m i mieć wszystko w dupie, z miłością na czele. [/quote:d5eef71996]
tez tak kiedys myslalam... ale teraz wiem ze sie myllam... z reszta nie wyobrazam sobie zebym miala nie byc romatyczka... dla mnie byloby to conajmniej dziwne...

i romantyków wcale nie jest coraz mniej... ja znam wiele osób które są romatykami... romantycy byli , są i będą :twisted:


Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)


Wysłany: 2006-10-03 17:36

ZET cóż mam powiedzieć wiem o czym mówisz...i rozumiem to w jaki sposób teraz odczuwasz. Najgorsze niestety jest błędne koło...cokolwiek byś nie zrobił i pomyslał zawsze dojdziesz do tej samej osoby...naprawdę nie wiele trzeba: słowo, gest, zapach itp.
Wybacz mi ale życie bez miłości wcale nie jest łatwiejsze...to jest pusty kazdy dzień i pusta każda chwila...obijanie się o ściany pustego pokoju i gryzienie się z myślami czemu jestem taki samotny. W zasadzie nie wiem co gorsze czy cieprpieć z miłości czy z jej braku...nawet takiej jednostronnej.



Wysłany: 2006-10-03 17:48 Zmieniony: 2006-10-03 17:49

Astarocie, święte słowa... ja nie umiem kochać i cierpię z tego powodu straszliwe męki :x
Wierzę jednak, że kiedyś coś, co jest jakimś niedoskonałym zalążkiem miłości rozwinie się w nią... dlatego próbuję i próbuję :twisted:
Miłość jest tylko i wyłącznie stanem dwustronnym... ale być zakochanym, nawet jednostronnie, musi być rewelacyjnie... przecież to nie tylko cierpienie! Zdarzyło mi się coś takiego poczuć, więc mogę snuić podejrzenia... No i zakochanie, miłość... mogą mieć różne oblicza, nie zawsze wygodne :roll:



Wysłany: 2006-10-03 17:48

[quote:7539e47fa4="astarot"]
Wybacz mi ale życie bez miłości wcale nie jest łatwiejsze...to jest pusty kazdy dzień i pusta każda chwila...obijanie się o ściany pustego pokoju i gryzienie się z myślami czemu jestem taki samotny. [/quote:7539e47fa4]
Ja odczuwam coś podobnego do tego co opisał ZET od ponad roku. I właśnie to sprawia że czuję się pusty. Czuję się bardziej samotny niż byłem kiedy się jeszcze rak nie zakochałem. Miłość jednostronna jest według mnie jednak gorsza niż jej brak.


"You gotta put your faith in a loud guitar..."


Wysłany: 2006-10-03 17:52 Zmieniony: 2006-10-03 18:05

Chyba powinniśmy założyć stowarzyszenie ludzi nie potrafiących kochać i nieszczęśliwie zakochanych :P :twisted: Albo pozakochujmy się w sobie nawzajem... tylko gdzie ja znajdę drugiego tak starego jak ja? :oops: Wolnego, niepalącego, niepijącego, romantycznego, opiekuńczego... no i wiernego przede wszystkim :twisted: :roll:



Wysłany: 2006-10-03 17:56

miłość jednostronna ma swoje plusy... trzeba tylko umieć nad tym panować i nie zapędzić się tak jak Zet czy Nightcreature...

ja też chce do stowarzyszenia bo chwilowo nie potrafię się zakochać ( albo nie chce...) jak zwal, tak zwał... ale powiem wam że wcale nie jest mi z tym źle... choć jakby się przydarzyło to bym nie narzekała :)


Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło