Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin

...czym tak naprawde jest miłość.... Strona: 10

Wysłany: 2006-07-20 08:29

dla mnie partnerskie, luźne związki to przesada. rozumiem nie kontrolować siebie non stop, mieć czas dla znajomych, ale... nie można przesadzać... :wink: a już na pewno nie na dłuższą metę, bo gdzie tu ma wykiełkować jakieś poważniejsze uczucie?


...I forgot to remember to forget... /johnny cash


Wysłany: 2006-07-20 08:49

masz racje Frija w związku partnerskim nie ma raczej miejsca na rozwinięcie sie uczucia... ale ma to równiez swoje dobre strony... kiedy wszystko sie kończy nie boli ąz tak bardzo jak w związkach w które wkradło się uczucie...


Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)


Wysłany: 2006-07-20 09:03

Tylko w związku gdzie jest silne uczucie można pozwolić sobie na skok w bok to wówczas ma bardziej taki emocjonalny posmak. Jest to bardziej wiażące, silniejsze niż w takich związkach "bez zoobowiazań". Tak sądze przynajmniej. Moge się mylić. Czekam na wasze głosy sprzeciwu.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2006-07-20 11:36

hmm a co to wlaciwie znaczy "zwiazek partenrski"? bo mi sie to zaraz kojarzy z jakims biznesem :wink:


"Miłość, sen i śmierć nadchodzą pomału; Schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj" A.C. Swinburne


Wysłany: 2006-07-20 13:33

Alphar, wiesz co to nawet niezle:) Smiem twierdzic, ze czesc ludzi wlasnie zyje w ten sposob mniej lub bardziej swiadomie tego faktu :lol:


"Miłość, sen i śmierć nadchodzą pomału; Schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj" A.C. Swinburne


Wysłany: 2006-07-20 13:43

A jakie obiecujące :lol:



Wysłany: 2006-07-20 17:18

minawi (Moderator)
minawi
Posty: 6188
Poznań / Iława

Właśnie o TAKI związek mi chodzi, Alphar - tylko wiesz co? - NIE MA CHĘTNYCH facetów! Każdy to by od razu chciał mieć mnie albo na własność albo w ogóle. Jak to mnie wk**wia :!: :evil: :evil: :evil:
Ja się nie mam zamiaru ograniczać, nic na siłę, zresztą już dawno zdałam sobie sprawę, że najfajniej jest kiedy się kogoś szuka=poluje, ale jak kogoś się zdobędzie, to już emocje mijają i korci, żeby szukać kogoś innego. Nie jestem stworzona do monogamii.


"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"


Wysłany: 2006-07-20 17:18

W sumie...fajne, ale nie ma to jak poranne "Kocham Ciebie" :)


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2006-07-20 17:22

a ja uważam się za fantastyczną monogamistkę :D i dobrze mi z tym. i chciałabym właśnie to poranne kocham cię, przytulenie się w nocy, wspólne nudzenie się nawet ... ja tam nie nadaję się do poszukiwań, polowań...to nie dla mnie. nie nadaję się także na związki:od tak sobie. ja bym chciała tak na stałe :)


...I forgot to remember to forget... /johnny cash


Wysłany: 2006-07-20 18:49

Cóż, ja chyba też wolałabym raczej na stałe... Szkoda tylko, że na tyle zdesperowanych żeby być ze mną jest tak mało :D



Wysłany: 2006-07-21 11:21

no to ten sam problem widzę tutaj :D


...I forgot to remember to forget... /johnny cash


Wysłany: 2006-07-21 12:58

Hej Regis!
Ten akurat mojej ręki nie jest, ale, ze sie troche w Liceum Plastycznym przebywalo to rysowac sie umie, a co!:) :lol:

Alphar,hmm to ciekawe, ze tych co to luźno wola biegac jest więcej, ale czesc generalnie ktora tak twierdzi, ze chcialaby niezobowiazujaco to gdzies miedzy wierszami glosi, ze jednak to by chciala "stalego, ofiarnego" partnera i jak to ugryzc to jak sprzecznosc interesow :lol:


"Miłość, sen i śmierć nadchodzą pomału; Schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj" A.C. Swinburne


Wysłany: 2006-07-21 13:28

To może też się wypowiem, choć prawdę mówiąc nie wiem czym miłość jest. Wydaje mi się, że piątym żywiołem zaraz po ogniu, wodzie, wietrze i ziemi (kolejność nieobowiązkowa), albo ich wybuchową mieszanką.

Miłość jest oksymoronem. Mieszaniną uczuć, wzajemnie się wykluczających, jakże pięknych i okrutnych zarazem. Bywa zgubna i jednacześnie inspirująca. Dająca powód i chęć do życia, ale i czasmi nieubłagalnie zbliżająca do śmierci i zagłady.

A jeśli chodzi o związki stałe czy luźne w konfrontacji z miłością, to hmm... według mnie nie ma czegoś takiego jak luźny związek w którym pojawiłaby się miłość, bo przecież to polega na oddaniu i zaufaniu. Nie chodzi tu o posiadanie kogoś na własnośc, bo to bez sensu (posiadać to można rzeczy materialne, ciała fizyczne nieożywione), kontrolowanie czy ograniczanie w jakikolwiek sposób miła się wogóle z celem. Wolność przede wszystkim, ale jako, że raczej jestem zwolennikiem stałych związków, to wg mnie ta wolnoś nie polega na byciu na raz z całą hordą partnerów/partnerek (wyolbrzymiam, ale chyba zrozumiecie 8) ) tylko na posiadaniu owszem, ale siebie nawzajem.

W moim przypadku najgorsze jest to, że jak kogoś pokocham, to ta osoba widzi we mnie jedynie przyjaciela, więc miłości sensu stricte, to chyba nie poznałem i jak tak dalej pójdzie, to nie zaznam jej nigdy, albo będzie to uczucie nieodwzajemnione jak bywało dotąd.
W związku to uczucie powinno (a wręcz musi) się pojawić, bo inaczej to jest to tylko czysto egoistyczne zaspokajanie swych żądz fizycznych, ot i tyle. A jeśli chodzi o mnie, to absolutnie mnie to nie satysfakcjonuje.
Namiętność w związku powinna rodzić się z wzajemniej fascynacji sercem drugiej osoby, a nie fizycznością.


Not everyone likes metal... FUCK THEM!!!


Wysłany: 2006-07-21 13:45

Zet, hmmm i to jest wlasnie dziwne u facetow, ze kiedy pojawi sie jakis sympatyczny to jest wlasnie zakochany bez wzajemnosci i za chiny ludowe do niego nie dotrzesz, bo on zyje w swym niezaspokojonym marzeniu o jakiejs pannie, ktora go nie kocha i nie dostrzega, ze obok jest ta, ktora dalaby mu to szczescie lecz odchodzi, bo ile mozna czekac na dobre slowo czy uczucie z jego strony :)
Tak jest tez z kobietami to sie tyczy obu stron
Glupie to a jednak tak prawdziwe:) :lol:


"Miłość, sen i śmierć nadchodzą pomału; Schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj" A.C. Swinburne


Wysłany: 2006-07-21 13:57

Mhm... W ten sposób codziennie mijają się na całym świecie tysiące ludzi :evil:



Wysłany: 2006-07-21 15:31

minawi (Moderator)
minawi
Posty: 6188
Poznań / Iława

Regis - pisz do cholery normalnie, to nie propaganda, tylko forum dyskusyjne i nie męcz mojego cennego wzroku tymi wielkimi literami - jak nie wiesz, to wyłącz caps lock'a :evil:

Zet - co za poezja z twoich ust płynie :lol:

Wracając do tematu: ja już mam chyba dość tych "poważnych" związków - co ja poradzę, że nie znalazł się taki ktoś, kto by mnie tak samo pociągał i interesował po 2 latach jak i na początku tego związku Być może jeszcze nie dojrzałam do takowych sytuacji... Być może nigdy nie dojrzeję...


"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"


Wysłany: 2006-07-21 17:18

no przepraszam bardzo, ale jeśli człowiek dokładnie się przyjrzy, to zauważy, że osoba obok coś czuje... tylko jeśli myśli się o kimś innym, to nie zauważa się takich rzeczy... trzeba wyostrzyć wzrok i wtedy na pewno się zauważy, bo przecież trudno ukryć uczucie, nie da się go schować, nawet jak się bardzo chce... (i często się wychodzi wtedy na idiotę... ale to już inna sprawa... tej drugiej strony :wink: )


...I forgot to remember to forget... /johnny cash


Wysłany: 2006-07-21 17:28

minawi (Moderator)
minawi
Posty: 6188
Poznań / Iława

Czasem lepsza od miłości jest przyjaźń. Nie raz się o tym przekonałam. :roll:


"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"


Wysłany: 2006-07-21 17:41

To nie poezja. To widziane przeze mnie realia.

Ja natomiast poważnych związków dość nie mam, i w sasadzie takiego prawdziwego to chyba nie miałem. I może dlatego oczekuję zbyt wiele, po to by zrównoważyć tę szalę. Sam nie wiem.
Ale kiedy Amor trafia mnie swoją strzałą (jak dotąd zdarzyło mi się to trzy razy), to zawsze w momencie gdy się tego wogóle nie spodziewam. Tylko dlaczego jest tak, że grot tej strzały trafia tylko mnie, tego nie potrafię pojąć, albo jakimś totalnym nieudacznikiem jestem, który nie potrafi w sobie rozkochać kobiety.


Not everyone likes metal... FUCK THEM!!!


Wysłany: 2006-07-21 21:07

Wiesz co Zet, też pare razy miałem z tym problem. Ale dwa lata temu amor strzelił mojej (obecnie byłej) lasce w potylice tak, że wystarczyły trzy dni aby być ze sobą przez rok. Obecnie mój problem polega na tym, że jestem troche niestabilny emocjonalnie i ciężko jest mi założyć związek i utrzymać go przy życiu. Poprostu dziewczyna musi mnie tak rozkochać w sobie co bym poczuł, że naprawde to jest właśnie to. Zwykle nie boje się okazywania uczuć. Zazwyczaj robie to w najmniej spodziewanych miejscach i chwilach.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło