Wysłany: 2012-02-26 14:42
Na mnie muzyka nie działa depresyjnie pewnie dlatego, że nie ma ona takiej mocy.. Przykładowo Xasthur, Lycia, The Funeral Orchestra, My Dying Bride i Aghast to tylko pozornie depresyjne zespoły. Często ich słucham, ale nie zauważyłem żadnego destrukcyjnego wpływu na moją egzystencję
Noc jest ciemna i pełna strachów.
Wysłany: 2012-03-09 13:26
Muzyka, której człowiek słucha wyraża moim zdaniem jego potrzeby i tyle, jeśli słucha muzyki ciężkiej trudnej, psychodelicznej oznacza to, że ma zupełnie inny charakter i potrzeby od tego, kto woli coś lekkiego, łatwo wpadającego w ucho i delikatnego. Nie musi to świadczyć od razu o żadnej depresji czy tendencji do permanentnego popadania w melancholijny nastrój. Może po prostu taki rodzaj muzyki ułatwia temu człowiekowi zamykanie się w zakamarkach swojej świadomości - swojego "ja" i myślenie, a może lubi zwyczajnie takie dźwięki bo łatwiej jest mu się przy nich zrelaksować...
Per Aspera Ad ASTRA
Wysłany: 2012-03-09 16:10 Zmieniony: 2012-03-09 16:10
Moje zdanie w tym temacie jest takie:
Jak się ma już depresje albo zły humor, to niektóre odmiany metalu, tak np. doom metal może powodować większe odczuwanie emocji.
Kto się ze mną zgadza?
Nie zgadzam się Wysłany: 2012-03-10 21:37
Wszystko może wywołać depresję :PMS, SMS , MMS, trudne dzieciństwo, piękne dzieciństwo, mężczyźni, brak mężczyzn, kwiat, owca, alkohol, brak alkoholu... Ale nie metal. Metal jest lekarstwem
Nawet doom.
Dołować może co najwyżej sytuacja przypominająca dany utwór muzyczny. Ale słuchając na ogół nawet metalowych smętków czeka nas wyzwolenie Wyrzucenie z siebie tych emocji. To niemal swoista terapia.
Bla bla bla bla bla bla
Wysłany: 2012-03-11 11:56
http://kwejk.pl/obrazek/978660/ch%C5%82opak,,kt%C3%B3ry,jest,metalem.html hahahahahaha XD bzdura:)
"To jest jedyna właściwa droga. Iść za marzeniem i znów iść za marzeniem - i tak zawsze do końca."
Wysłany: 2012-03-11 12:12
U mnie też doom wtedy odpada. Szukam raczej czegoś bardziej skomplikowanego i zmuszam się przez to do myślenia, np. jak się wydostać. Jak ktoś w międzyczasie zrzuci linę to fajnie. No i nie na wszystko pomaga metal, moja aktualna playlista nie jest w ogóle metalowa.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2012-03-24 21:47
Metal ? depresja ? dobre, chyba jakieś smutne kawałki, ale to dotyczyłoby wszystkich gatunków muzyki. Jak dla mnie to przesłuchanie Computer God, Master of Insanity i I, daje ostrego kopa.
Żyć tak, aby niczego nie żałować. Szkoda czasu na zmartwienia. To co tu i teraz jest najważniejsze, przeszłość i przyszłość jest tylko abstrakcyjna. Każdy krok tworzy historie i otwiera nowe możliwości.
Wysłany: 2012-03-24 23:12 Zmieniony: 2012-03-24 23:16
Wspomniany Dehumanizer pomógł mi wyjść z depresji zamiast mnie pogrążyć. Ujmę to trochę inaczej. Metal nie uszczęśliwia, ale też nie dołuje. Pozwala po prostu wszystko przemyśleć, wściec się na cały świat i zacząć od nowa.
Bolesne są tylko wspomnienia związane z muzyką. Zdarza mi się wciąż przesłuchiwanie pierwszych płyt Uriah Heep ze łzami w oczach. Przy tej muzyce przeżyłem najważniejsze dni mojego życia. Największą przygodę, najmocniejszą miłość i najgłębszy smutek.
To, co najcenniejsze w człowieku zawsze znajduje się w środku.
Wysłany: 2012-04-01 22:10
jednak wszyscyśmy czuby :) Dla osób o mocnych nerwach
Nic tak mnie nie wnerwia na forum, jak usuwanie moich postów
Wysłany: 2012-04-02 01:48
Nie no... Ja nigdy wcześniej nie widząc okładki tej płyty potrafię z ekranu komórki odczytać "Cradle of Filth", a ten facet nie potrafi i węszy spisek.
Nie rozumiem tego toku myślenia. Słucham metalu, nie jestem satanistą, ateistą też nie. Większość duchownych to naprawdę dobrzy ludzie... Ale tych, którzy są 'anty' wobec wszystkiego nie trawię. Idę do spowiedzi, a zamiast oczyszczać się moralnie muszę słuchać wywodów na temat Black Sabbath czy Deep Purple jako kolebce satanizmu.
To, co najcenniejsze w człowieku zawsze znajduje się w środku.
Wysłany: 2012-04-16 23:19 Zmieniony: 2012-04-16 23:20
[quote:c9548b993e="Kamien"]Wspomniany Dehumanizer pomógł mi wyjść z depresji zamiast mnie pogrążyć. Ujmę to trochę inaczej. Metal nie uszczęśliwia, ale też nie dołuje. Pozwala po prostu wszystko przemyśleć, wściec się na cały świat i zacząć od nowa.
Bolesne są tylko wspomnienia związane z muzyką. Zdarza mi się wciąż przesłuchiwanie pierwszych płyt Uriah Heep ze łzami w oczach. Przy tej muzyce przeżyłem najważniejsze dni mojego życia. Największą przygodę, najmocniejszą miłość i najgłębszy smutek.[/quote:c9548b993e]
Co do muzyki - skojarzenia ze związkami moimi i różnymi sytuacjami damsko-męskimi mam nie tylko odnośnie piosenek metalowych, ale także innych - ale wiem zatem, Kamień, o co Ci chodzi Ostatnio myśląc o moim ostatnim zakończonym związku musiałam sobie jednak puścić KATa - "Łzę dla cieniów minionych", ze łzami w oczach słuchałam słowa, które pasują do mojej obecnej sytuacji:
"Okręt mój płynie dalej,
Gdzieś tam,
Serce choć popękane,
Nadal chce bić,
Nie ma Cię i nie było,
Jest noc,
Nie ma nas i nie było,
Jest dzień."
Ale...depresji nie mam, nerwicę jak już albo borderlina czy 2biegunówkę prędzej. Aczkolwiek to już być może kiedyś stwierdzi psychiatra ewentualnie...Przyjaciele pocieszają mnie i wspierają na szczęście psychicznie po tym, jak znów zostałam oszukana przez osobę, której tak ufałam, a która jeszcze na dodatek ma do mnie wielkie pretensje.
Nie marudź, bo cyckiem walnę.
Wysłany: 2012-04-17 20:12
Mnie muzyka Metalowa(tej co ja słucham) to podnieca a nie z jakołś mi tu depresją wyskakujecie.
Życie jest wyjątkową grą RPG - żyjesz żeby się rozwijać i przetrwać!
Wysłany: 2012-04-17 20:30
[quote:f5a8969e67="LordLard"]Mnie muzyka Metalowa(tej co ja słucham) to podnieca a nie z jakołś mi tu depresją wyskakujecie.[/quote:f5a8969e67]
No ja nie wyskakuję. Czytaj uważnie posty ludzi. Tak, jasne, metal mnie podnieca (przynajmniej piosenki tych zespołów, które lubię), ale to nie zmienia faktu, że z powodu wspomnień związanych z nimi i ich tekstami łza nieraz zakręci się w oku. Ale to jeszcze nie musi znaczyć, że ktoś ma depresję.
Nie marudź, bo cyckiem walnę.
Wysłany: 2012-05-11 22:15 Zmieniony: 2012-05-11 22:17
Muzyka którą ktoś słucha odzwierciedla jego stanu umysłu, rzadziej odwrotnie.
Są osoby podatne na "klimat" ale nie można powiedzieć że walcowate(czyt metalowe) rytmy powodują albo nawet pogłębiają depresje.
Do wszystkiego człowiek musi dojrzeć, wszakże wszystko jest dla ludzi, ale w odpowiednich dawkach, wieku, okolicznościach.
Rub to co potrafisz najlepiej i nie śpiesz się, w końcu się nauczysz i ktoś to doceni.
Wysłany: 2012-05-12 08:21
[quote:ba88801b05="metmezo"]Muzyka którą ktoś słucha odzwierciedla jego stanu umysłu, rzadziej odwrotnie.
Są osoby podatne na "klimat" ale nie można powiedzieć że walcowate(czyt metalowe) rytmy powodują albo nawet pogłębiają depresje.
Do wszystkiego człowiek musi dojrzeć, wszakże wszystko jest dla ludzi, ale w odpowiednich dawkach, wieku, okolicznościach.
[/quote:ba88801b05]
Wieku? to w jakim wieku wg Ciebie ktoś powinien zacząć słuchać metalu? ja powoli zaczynałam tak w wieku 10-11 lat, styka wg Ciebie czy jeszcze za wcześnie?
Nie marudź, bo cyckiem walnę.
Wysłany: 2012-05-13 10:31 Zmieniony: 2012-05-13 10:34
Słucham muzyki metalowej bardzo długo i jakoś nie miałem z tego powodu depresji. Wydaje mi się, że depresję można mieć bardziej od jakiś nieprzyjemnych przeżyć w życiu, lub z powodu choroby psychicznej niż od muzyki metalowej. W dodatku metal, nawet doom najbardziej melancholijny wywołuje u mnie raczej pozytywne doznania.
Wysłany: 2012-06-05 21:35
[quote:5cd2630c4d="Tomnord15"]Słucham muzyki metalowej bardzo długo i jakoś nie miałem z tego powodu depresji. Wydaje mi się, że depresję można mieć bardziej od jakiś nieprzyjemnych przeżyć w życiu, lub z powodu choroby psychicznej niż od muzyki metalowej. W dodatku metal, nawet doom najbardziej melancholijny wywołuje u mnie raczej pozytywne doznania.[/quote:5cd2630c4d]
Też wydaje mi się, że na zaistnienie u kogoś depresji wpływ mają głównie negatywne przeżycia, muzyka po prostu towarzyszy im obokk i pomaga im to znieść.
Nie marudź, bo cyckiem walnę.
Wysłany: 2012-06-06 09:13
Nie znam się to się wypowiem
Wszystko może wywołać depresje, także muzyka a konkretnie jej treści. Nasz mózg koduje wszystko zarówno świadomie jak i nieświadomie, jeśli dużą część życia spędzasz wśród treści negatywnych to Twoje usposobienie będzie negatywne, będziesz szybko łapał doła, pesymizm itd. Ale jeśli zaczniesz słuchać pozytywnych treści to będzie zupełnie inaczej. I nie mówię tu tylko o muzyce ale też o znajomych, rodzinie itd. ogólnie zdołowanych zośkach co to uważają, że świat jest zły.
Ja słucham metalu od ponad 20 lat i jestem bardzo pozytywną osobą, bo szukam w tej muzyce takich treści, które mogę zinterpretować pozytywnie :) I dzięki czemu mogę poczuć się lepiej.
Summa summarum depresję robimy sobie sami ponieważ słuchamy negatywnych treści zarówno ze świata zewnętrznego jak i swoich myśli, które również robią nam olbrzymie kuku.
Tak zwana higiena myśli sprawi, że będziesz miał takie usposobienie, ze choćby było w okół Ciebie tysiąc depresantów to prędzej oni zaczną cieszyć się dzięki Tobie życiem niż Ty złapiesz doła.
Pozdrawiam wszystkich, którzy robią sobie depresje
"umysł jest jak spadochron, działa tylko wtedy gdy jest otwarty"
Wysłany: 2012-06-06 10:18
Przyznam że tego nie ogarniam.
Rozmawiacie przez x-dziesiąt już stron na temat który jest zupełnie niepoważny i wyssany z dupy przez chrześcijańską dewocję.
Być może doom metel potrafi wywołać chandrę, melancholię (w rozumieniu Durera), ale z całą pewnością metal ani okoliczne treści nie wywoła depresji bo to poważna choroba a nie zły nastrój który jednego dnia jest a drugiego znika bez wyraźnej przyczyny.
“History,Stephen said, is a nightmare from which I am trying to awake”
Wysłany: 2012-06-06 14:26
depresja to nie jest poważna choroba
"umysł jest jak spadochron, działa tylko wtedy gdy jest otwarty"