Wysłany: 2006-08-30 07:15
[quote:ffad8f2afa="Gwynbleidd"]A ja mogę polecić studio Titty Twister na Głogowskiej, robiąc swoją dziarę spędzałęm tam długie godziny przez około pół roku i nie zauważżyłem niczego złego...
W tamtym czasie strugał tam Magik, prawdziwy wizjoner i artysta, a poza tym nigdy nie widziałem, żeby ktoś tak ładnie replikował tatuaże Paula BooTh'a. Niestety teraz Magik maluje raczej więzienne mury :cry: sle Łysy, który robił mi dziarke też jest rewelacyjny....
a do tego ceny raczej niewygórowane.[/quote:ffad8f2afa]
Cóż, niejednemu tatuażyście Magik na imię :) ale koleś o takim nicku dzierga w Art Line Tatoo (Poznań) na Dąbrowskiego. Nie wiem jak całe studio, ale gościa mogę z czystym sumieniem polecić: nie żaden rzemieślnik, świetny specjalista z dużym wyczuciem koloru i charakteru właściciela :). Robiłam u niego cover, a wierzcie mi, miał nad czym rzeźbić!
Młodzieży! Czymże Wam dane jest ciąć się w tych jakże nieszczęsnych czasach? O żyletki ciężko, dziadkowa brzytwa zardzewiała, a jednorazówką nie dość głęboko! Jeśli jednak Wam się uda (może widelcem?) to pamiętajcie: wzdłuż żył, a nie w poprzek! Wzdłuż!
Wysłany: 2006-09-14 12:26
[quote:fc40ab52eb="frija"]szukam studia tatuaży w wawie :!: :D[/quote:fc40ab52eb]
juz mowie moi znajomi tam pracuja jest to znany salon i utytuowany do tego atmosfera jest nieziemska :D
Arttoo - Studio Tatuażu
Kasprowicza 62,
01-871
Warszawa-bielany
Czarna róża z kolcami...
Wysłany: 2006-09-14 12:46
zapisuję ^^
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2006-09-20 09:43
[quote:37e238d805="Agrat"]Ja mam narazie jeden.Feniksa na łopatce.
Ale to nieziemsko wciąga ^^[/quote:37e238d805]
poka feniksa! poka!
ja choruję właśnie na feniksa teraz:)
A co do nałogu i wciągania - zgadzam się!
Jest takia opinia, że albo ktoś ma jeden tatuaż, albo znajdziecie osobę, która ma trzy. Podobno rzadko zdarzają się osoby z dwoma tatuażami.
Wniosek jeden - albo jest się podatnym na ten rodzaj upiększania ciała, albo nie.
I can't look it in the eyes Seconal, Spanish fly, absinthe, kerosene... Cherry flavored neck and collar I can smell the sorrow on your breath, The sweat, the victory... and sorrow The smell of fear, I got it.
Wysłany: 2006-09-20 22:41
Hej
Przyłącze sie jesli można :)
Ja mam 6 tatuaży wszystkie traktuje bardzo osobiście niczym swego rodzaju amulet. Pierwszy zrobił mi kumpel i zrobiliśmy go po laicku tak po prostu z nudy. Z czasem i pod wpływem zrządzenia losu stał sie on pamiatką dla mnie po moim kumplu.Od tamtej pory przykładam do moich tatuazy duża wagę "duchowa". Jestem w nich zakochana. Co do bólu to jest, wydaje mi się , sprawa bardzo indywidualna w zalezności od progu bólu itp. Miejsca na kości lub np na karku bola bardziej na podbiciu tłuszczowym lub na mieśniach mniej. Ale chyba też chodzi o nastawienie :P A co do uzależnienia to wydaje mi się że uzależnia bardziej niż alkochol :P
Nasza i Wasza, Moja i Twoja ....
Wysłany: 2006-09-21 00:06
[quote:98dbcbd247="SCHWEIGENDE"]a mi się ostatnio marzy kolczyk w uchu, ale nie tak normalnie, w płatku małżowiny usznej, tylko w tej malutkiej chrząstce mniej więcej pośrodku ucha, od strony policzka...... ale zakręciłam..... mam nadzieję, że ktoś litościwy mnie zrozumie... ciekawi mnie, czy ktoś z Was ma może coś takiego i mógłby się podzielić doświadczeniem?[/quote:98dbcbd247]
wiesz taki kolczyk fajnie wyglada ale trudno sie z nim żyje...
jest troche uciążliwy .... troche - w sumie to już go nie mam bo mi "troche" przeszkadzał
a przekłówanie łooooooooo.......... boli...
ale oczywiście decyzja nalezy do Ciebie :wink:
Wysłany: 2006-09-22 20:44
[quote:a85d75cbbb="DarkMona"][quote:a85d75cbbb="SCHWEIGENDE"]a mi się ostatnio marzy kolczyk w uchu, ale nie tak normalnie, w płatku małżowiny usznej, tylko w tej malutkiej chrząstce mniej więcej pośrodku ucha, od strony policzka...... ale zakręciłam..... mam nadzieję, że ktoś litościwy mnie zrozumie... ciekawi mnie, czy ktoś z Was ma może coś takiego i mógłby się podzielić doświadczeniem?[/quote:a85d75cbbb]
wiesz taki kolczyk fajnie wyglada ale trudno sie z nim żyje...
jest troche uciążliwy .... troche - w sumie to już go nie mam bo mi "troche" przeszkadzał
a przekłówanie łooooooooo.......... boli...
ale oczywiście decyzja nalezy do Ciebie :wink:[/quote:a85d75cbbb]
ja sieu już psychicznie nastawiłam na dwa takie kolczyki
muszę je mieć...
niedawno jedna znajoma osoba napisała mi pewną rzecz na temat tego typu kolczyków:
"Wiec wg mnie to najgorsze przeklucie jakie kiedykolwiek mialam.Boli.Goi sie mniej wiecej 3-4 miesiace. Spodziewaj sie pouchlizny buzi po stronie po ktorej robisz kolczyka.Moze to spowodowac kllopot z przezuwaniem ale wezmiesz przeciwbolowy i ok.Spac na tej stronie bedziesz mogla po paru dniach raptem.Mnie strasznie krwawilo.Zwlaszcza jak nagle z zimnego miejsca wchodzilam w cieple.Lub klimatyzowane.Ale to ja.Ja zawsze krwawie tak. Co jeszcze...ja proponuje kółeczko.Nie sztange(mikrolabret)li nie banan.Jesli jednak nie chcesz porponuje mikrolabret(jak broda) wystarczy ze w salonie(jesli idziesz robic w salonie) zapytac o rozmiar "
zastanawiam się więc...
I can't look it in the eyes Seconal, Spanish fly, absinthe, kerosene... Cherry flavored neck and collar I can smell the sorrow on your breath, The sweat, the victory... and sorrow The smell of fear, I got it.
Wysłany: 2006-09-23 09:19
[quote:9c08a5b243="Foxy"] zastanawiam się więc...[/quote:9c08a5b243]
to sie zastanów bardzo mocno bo Twoja znajoma miała świętą rację
ból jak cholera... ale podobno nie ma większego bólu od rodzenia dzieci... - :wink: :wink: :twisted:
Wysłany: 2006-09-23 10:33
cholera... teraz się z lekka przestraszyłam, czytając Wasze opinie... 8O
Wysłany: 2006-09-23 11:26
[quote:ca2a4ecfe5="SCHWEIGENDE"]cholera... teraz się z lekka przestraszyłam, czytając Wasze opinie... 8O[/quote:ca2a4ecfe5]
Nie bój sie... każdy ból odczuwa inaczej...
pocierpisz troche wiadoma sprawa... ale potem sie przyzwyczaisz
jak sie chce fajnie wyglądać czasmi trzeba sie poświęcić :wink:
Wysłany: 2006-09-23 11:42
[quote:489af7afa8="noone81"]Taaa... Usuwanie tatuaża bolało mnie 10 razy bardziej, niż zrobienie, i kosztowało 5 razy więcej...
[/quote:489af7afa8]
A ja nie usunę swoich tatuaży...nawet jak mi przestaną się podobać...to jest kawałek mojej historii
kurcze jadę po kredki i ołówek mam ochote na nastepnego....trzeba tworzyć tworzyć :twisted:
Wysłany: 2006-09-23 14:06
[quote:11d7d70cb5="DarkMona"][quote:11d7d70cb5="SCHWEIGENDE"]cholera... teraz się z lekka przestraszyłam, czytając Wasze opinie... 8O[/quote:11d7d70cb5]
Nie bój sie... każdy ból odczuwa inaczej...
pocierpisz troche wiadoma sprawa... ale potem sie przyzwyczaisz
jak sie chce fajnie wyglądać czasmi trzeba sie poświęcić :wink:[/quote:11d7d70cb5]
Dziękuję za pocieszenie... faktycznie każdy inaczej to odczuwa - ja na przykład podczas robienia tatuażu zasnęłam :) , ale przy przekłuwaniu pępka (koleżanki zachwalały jako bezbolesne) prawie zemdlałam :lol: ...
Wysłany: 2006-09-23 15:43
SCHWEIGENDE taka historia mi sie przypomniala co do kolczyków...
kiedyś wpadłam na taki pomysł, że koniecznie musze mieć dużo kolczykow w uszach... zadzwoniłam po kumpelke, ona przyniosła caly arsenał do przekłówania czyli : " igła {gruba dosyć była - chyba dla bykow do przekłówania nosa } woda utleniona, jabłka i waciki...
po kryjomu przed rodzicami zabrałyśmy wszystko ze sobą i poszłyśmy w teren... a był wieczór więc robiło sie ciemno....
nigdy tego nie zapomne jak kumpela jednym okiem celowała kilkakrotnie w moje uszy robiąc przy tym sitko z moich uszu... no ale co tamtego dnia wzbogaciłam sie o 9 nowych dziórek z kolczykami ... nie licząc tych dziór felernych ... to była prze zabawna historia dla mnie aaaaa zapomniałam dodać że popijałyśmy sobie jakimś tanim winkiem - jakiś sikacz to był hehehe :lol: :lol: :lol:
Wysłany: 2006-10-05 19:31
hehe, rewelacja! ja swoje uszka też przekłuwałam w podobny sposób... tylko samodzielnie :twisted: igłą od strzykawki :twisted:
Wysłany: 2006-10-05 19:46
Ja właśnie wmontowałem kolczyk w płatek. Nie nosiłem nic przez parę miechów więc mi dziurka zarrosła. Musiałem zrobic to po mojemu czyli przyłożyc tam gdzie była dziurka i przekłuć ucho od nowa. Nawet nie naostrzyłem końcówki ale dało radę :twisted:
"You gotta put your faith in a loud guitar..."
Wysłany: 2006-10-05 20:01
takim hardcore'owcem nie byłam :D
jak chodziłam do przedszkola to podobało mi się jak dziewczynki miały duperele świecące w uszach. I poprosiłam mamusię by mi też pozwoliła. Mamusia powiedziała, że będę mieć kolczyki jeśli będę grzeczna i pozwolę sobie na zrobienie dziurek w uszach. Będę grzeczna i nie będę płakać....Mama przyniosła mi kolczyki do wyboru (jubilerem była więc fajnie miałam w czasach kiedy ciężko było o coś takiego...) i pistolet. Tata miał przebijać, mama miała mnie trzymać. Tata przebił, ale krzywo bo wyrwałam się z takim wrzaskiem, że hej :lol: i mówiłam, że już nie chcę :roll: drugie przebili mi jak spałam.
Do kolczyków w innych miejscach pociągu jakoś nigdy nie miałam, tak samo jak do tatuaży.
Zresztą wystarczy mi mąż, który ma tatuaże z prosiaczkiem, małym kangurkiem i kubusiem puchatkiem :) będzie miał czym zajmować małe dzieci :D :D
między fiordami a fieldami
Wysłany: 2006-10-05 20:24
jej! już lubię Twojego męża!!!!!! :)
Wysłany: 2006-10-05 20:30
no tak, trudno go nie lubić :wink:
między fiordami a fieldami
Wysłany: 2006-10-09 12:07
a ma Osiołka?????
Wysłany: 2006-10-12 11:51
tatuaz mam mozna powiedziec ze robienie go boli przez pierwsze 2-3 minuty pozniej juz nie kolczyki mialem raz w jednym miejscu raz w drugim teraz juz pozarastaly mi dziurki i nie ciagnie mnie do tego, a mialem 7 dziurek w lewym uchu 2 w prawym i 4 w nosie tylko w nosie najwiecej mialem 1 kolczyk jak mi sie zmudzil wyjmowalem a jak chialem znowu to przekluwalem na nowo hehe :P
innych miejsc sam nie przebijam bo sa zabardzo unerwione jak brew i warga.