Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin

Muzyka, a wiara/religia. Strona: last

Muzyka, a wiara/religia Wysłany: 2007-05-21 13:34

Szanowni Przyjaciele, Towarzysze forum, Użytkownicy, Moderatorzy, Administratorzy i Forumpsuje :wink:

Zapewne nie raz w waszym życiu zetknęliscie sie z przypadkami, a nawet sami nimi mozecie być o wpływie muzyki na waszą wiare. Czy naprawde tak jest, że to dźwięki muzyki, a jej liryki powodują zerwanie wiezi z wiara czy też przyczyna tkwi gdzieś głebiej w naszej psychice? Osobiście zetknąłem sie z takim przypadkiem gdzie koleżanka moja będąc wierzącą zaczęła słuchac ostrych brzmień (np. Children Of Bodom, Sinergy) i po czasie przestała wierzyć w Boga natomiast kultowała szatanowi. Dziwi mnie to jak mozna wierzyć w istenienie szatan wykluczajac istenienie Boga. Przecież jeden w drugim sie zawiera i nawzajem uzupełnia. Osobiście jestem ateista ale z wiara chrześcijańska zerwałem jeszcze zanim zacząłem słuchac muzyki metalowej. Prosiłbym o nieuznawanie tego tematu jako moją obrone Boga bo żadnego nie bronie i nie będe. Myśle, że to naprawde ciekawa sprawa czy to muzyka sprawia że zmienia sie nasze podejscie do wiary (bądź nie) i co tak naprawde jest tym najbardziej wpływowym na nią czynnikiem.

Serdecznie zapraszam do dyskusji, a tym samym prosze o zachowanie tolerancji, a utrzymanie dyscypliny wypowiedzi czyli wszelkie kłótnie prosze rozwiązywać prywatnie.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2007-05-21 14:11

[quote:2cb7e2124a="Kirke_Femme_Fatale"]Generalnie zmiana wiary, podejscie do Boga itp. zalezy od wychowania, pozniej od srodowiska w jakim dorastamy. Wiec jesli ktos dorasta w subkulturze jakiejkolwiek to na pewno w jakis sposob ma to na niego wplyw, ale bardziej to wynika z tego z kim sie zadaje i w co zaglebia niz tylko czysto od muzyki. Po prostu sama muzyka to jeden z czynnikow :lol:[/quote:2cb7e2124a]Bardzo trafna uwaga i równierz zgodze sie z tym, że na wiare w ogromnej mierze wpływa środowisko w jakim sie znajdujemy ale czy tutaj nie zachacza sie już też troche o konformizm? Gdzie w takim przypadku zatem ma miejsce nasz indywidualizm?


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2007-05-21 14:35

Wydaje mi sie, że wybór drogi człowieka wierzącego bądź ateisty od muzyki nie zależy - tak jak napisała Kirke - decydujacym czynnikiem jest srodowisko w którym człowiek zyje. Nie wierze w muzykę jako jedyny czynnik który czyni z człowieka osobę wierzącą bądź niewierzacą - no chyba ze jest to bardzo słaba osoba, podatna na wpływy

Z drugiej strony środowisko tez nie do końca jest tym czynnikiem decydującym - tutaj jako przykład podam osobę która wychowała się i nadal obraca w srodowisku osób wierzących, przy czym wierzący ludzie , którzy ją otaczają, są dla niej nadal najlepszym wzorem zachowania i podejscia do zycia. Rzeczona osoba przeżywa powazne wahania co do swojej wiary i niewiary. Osoba o której piszę to ja :!: Jak więc widac środowisko też tak do końca człowieka nie ukierunkuje


pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html


Wysłany: 2007-05-21 14:54

Myślę, że nie tyle muzyka kształtuje nas, co my wybieramy muzykę zależnie od tego, jacy jesteśmy :) Jeżeli wiara jest dla nas ważna, na pewno pojawia się dużo wątpliwości, a te z kolei wyraża mnóstwo utworów metalowych.
Z drugiej strony, ja dzięki muzyce zainteresowałem się satanizmem, Thelemą i... utwierdziłem się w dotychczasowej wierze, dość indywidualnej zresztą. Stwierdziłem po prostu, że nic innego poza nią mi w takim stopniu nie odpowiada, choć z początku wydawało się ciekawym rozwiązaniem.
Pamiętam wypowiedź Nergala u Wojewódzkiego o tym, że nie nakłania on nikogo do wybrania takiej czy innej drogi, po prostu pokazuje, że "obok są jeszcze drugie drzwi, a może tam jest coś ciekawego?".


"Do what thou wilt shall be the whole of the Law"


Wysłany: 2007-05-21 15:40

margott (Bicz)
margott
Posty: 310
Piekary Śląskie

Litości!
Jak można pod wpływem muzyki zmienić wiarę/przestać wierzyć itp?
No ja bym nie umiała.
Moja awersja do kościoła na pewno nie ma nic wspólnego ze słuchaną muzyką...
Jeśli ktoś przestaje wierzyć, bo zaczyna słuchać rocka/ metalu/techno to chyba nie może o sobie powiedzieć, że kiedykolwiek był wierzący. Myślę, że tu potrzeba głębszych bodźców niż muzyka...


"Kto ma miękkie serce, musi mieć twardą dupę"


Wysłany: 2007-05-21 18:14

[quote:515c6dd696="Cowboy-78"]
Tylko ludzie niedojrzali emocjonalnie, i o słabym charakterze próbują podnieść swoje "ego" poprzez "zintegrowanie" się ze swoimi idolami muzycznymi. [/quote:515c6dd696]

Zgadzam sie w 100%


I'm rolling like a stone... never creep.


Wysłany: 2007-05-21 18:22

[quote:53aba0026a="Cowboy-78"]Tylko ludzie niedojrzali emocjonalnie, i o słabym charakterze próbują podnieść swoje "ego" poprzez "zintegrowanie" się ze swoimi idolami muzycznymi. Wszak większość kapel metalowych w swoim image'u używa trupich czaszek, czarnych szat liturgicznych czy spowszechniałego już pentagramu. Ci młodzi, widząc takie rzeczy upodabniają się najpierw zewnętrznie, a później doczytując się podtekstów w tekstach utworów i niestety dopowiadając sobie do tego filozofię, zmieniają się wewnętrznie.[/quote:53aba0026a]Dziękuje Cowboyu, że udzeliłeś swego poglądu w tej kwesti. Również zgodze sie z tym, iż Ci niedojrzali słuchacze utożsamiają sie z tymi symbolami i z imagem muzyków. Miałem takiego kolege w liceum co sie tak zachowywał. Mózg przemielił mu behemoth i dimmu borgir. Cały czas nucił pod nosem teksty i zachowywał sie jak jakiś wszechwładny pan ciemnosci co było przekomiczne :wink:

Ja zwyczajnie nie wierze w boga. Nie trafia do mnie to co jest naskrobane w ewangeli i w ogóle. Mój rozum po prsotu nie akceptuje i nie chce być tu obraźliwym dla innych ale zwyczajnie odbiera to jako brednie. Kiedyś za małolata bylem wierzącym ale z czasem jakoś wszystko przeszło i obecnie nie potrafie sobie przypomniec kiedy dotarła do mnie świadomość, że moja wieź z tą religją została już zepełnie zerwana. Napewno nie wpłynęła na mnie muzyka bo nigdy nie przykówałem zbytnio uwagi do imagu czy liryki kapel, których słucham.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2007-05-21 19:28

[quote:bcd6abc7a8="Cowboy-78"]Swego czasu byłem ministrantem, byłem też w sekcie mniej zacnej, zajmowałem się religioznawstwem....wszystko po to by "sprawdzić" siebie i tę "wiarę".... i co? I za przeproszeniem gówno! [/quote:bcd6abc7a8]

Widzę Cowboy'u że przeszliśmy podobną drogę. Coprawda sekty mnie nie objęły...gdyż nie przystąpiłem do żadnej ale ocierałem się blisko o nie. Wrodzona ciekawość poznania innych religii nie jest mi obca. Po poznaniu paru głównych religii stwierdziłem, że to nie ma sensu. Dlaczego zapytacie? Odpowiedź jest prosta...w głównych elementach religie sprowadają się do paru podstawowych prawd ludzkich tak uniwersalnych, że nawet ateista je stosuje. A cała reszta...no cóż może to blichtr, oprawa...a może wyraz pradawnego ludzkiego strachu przed bezsilnością i szukanie jakiejś wyższej obrony.

[quote:bcd6abc7a8="Cowboy-78"]Tylko ludzie niedojrzali emocjonalnie, i o słabym charakterze próbują podnieść swoje "ego" poprzez "zintegrowanie" się ze swoimi idolami muzycznymi. [/quote:bcd6abc7a8]

Zgodzę się w 100% z tym stwierdzeniem. Jeżeli człowiek pod wpływej jakiekolwiek impulsu jest wstanie zdecydować się na zmianę swojej religii to jest on słaby.

Patrząc na obecny świat można zauważyć spora laicyzację życia, komercjalizację rozrywki, no i brutalizację obyczaju. Świat w jakiś sposób oszalał. Nie wiem czy słuchanie Dimu Borgir, King Dimonda, Roting Christ, Christ Agony i wielu wielu innych ma wpływ na ateizm lub też kieruje na drogę satanizmu....zwłaszcza jak patrze na grupki młodych łysych ludków w dresikach pijących pifko gdzieś na jakimś murku. No cóż jeżeli jest ktoś na tyle nie dorosły aby poddać się zupełnie wpływom środowiska - grupy osób słuchającej określony rodzaj muzyki to ma moim zdaniem duży problem emocjonalny. Ludzie są zagubieni dość mocno w obecnej rzeczywistości...boją się samotności, bezradaności, a obecna kultura i niestety też postęp naukowy pogłębia ten stan. Zatem cóż im pozostaje...ucieczka pośród jakąś grupę z którą można się utożsamić, znaleźć oparcie. Czasami jest to drugi człowiek...czasami cała grupa...czasami ideologia...czasami religia...czasami fanatyzm. Czy muzyka metalowa ma wpływ na świadomość religijną....to zależy jedynie od predyspozycji człowieka, świadomości w jakiej został ukształtowany, wzorce osobowe lub też bunt przeciwko tym wzorcom...dróg można znaleźć wiele...i wcale nie musi być to ewidentny wpływ jednego czynnika bardziej kompleksowe oddziaływanie wielu różnych spraw, których nawarstwienie może powodować różnorodne decyzje życiowe.



Wysłany: 2007-05-21 20:06

[quote:2a46bbea5f="Kirke_Femme_Fatale"]W kwestii muzyki chcialabym tez zwrocic uwage na teksty piosenek oraz dzwieki, to ma o tyle wplyw iz jest zwiazane z czlowiekiem ktory dorasta i jest emocjonalnie rozchwiany jeszcze. Bo coz... jak ktos slucha popu to to jest takie wesole "lajcikowe", ze nikt nie ma zamiaru doszukiwac sie czegos wzgledem wiary, bo po coz zaprzatac sobie tym glowke? Kiedy wiekszosc takich tekstow to milostki xD Z kolei o muzyce techno - tu to po prostu rozladowanie chyba swoich emocji jakichkolwiek, wiec gdziez i tu mozna doszukiwac sie czegos dotyczacego wiary ktora wyznajemy czy chcemy? Wlasnie w wiekszosci muzyka metalowa i tego pochodne maja teksty, ktore sa inne, ktore ciekawia i zwracaja uwage. Jesli poruszany jest temat okultyzmu to to juz nam sugeruje i nakierunkowuje by doszukiwac sie innej wiary badz zglebic ta ktora sie wyznaje :)

(...)

Ps. Gdziez to nastapil ten etap iz przestales wierzyc w Boga drogi tworco owej dyskusji? Przyczyna? :lol:[/quote:2a46bbea5f]Słuszna uwaga :wink: Myśle, że to było jakieś 5 lat temu gdy zacząłem poznawac muzyke metalową od cieższego kalibra [size=9:2a46bbea5f](Immortal, Decapitated, Hypocrisy, Sepultura...)[/size:2a46bbea5f] gdyż wczesniej słuchałem standartów zaszczepionych od Tatusia :wink: [size=9:2a46bbea5f](Guns'N'Roses, Black Sabbath, Mr. Big, Led Zeppelin, Dżem, Tadeusz Nalepa...)[/size:2a46bbea5f]Tak cofając sie wstecz to myśle, że wpierw zaczęło sie od całkowitego stracenia zainteresowania daną wiarą, a nastepnie zobojetnienie. Z czasem gdy już miałem za soba troche literatury naukowej, a moja wiedza poszerzyła horyzonty nabralem wiekszego przekonania, że ta wiara niczego wiecej nie ma dla mnie do zaoferowania prócz podstawowych prawd jak nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż i nie wykorzystuj żony bliźniego swego nadaremno :twisted:


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2007-05-22 19:16

[quote:1df329ee00="Paskievicz"]na mnie osobiście muzyka miała ogromny wpływ i poprzez swoją różnorodność wielce rozwinęła moje zainteresowania, także te związene z religią. Mógłbym nawet powiedzieć, choć zabrzmieć może to dziwnie, że dzięki obracaniu się w kręgu muzycznych zaintyeresowań stałem się człowiekiem bardziej wierzącym 8)

zachowania jakie przedstawialiście pięknie przedstawiają obraz współczesnych kinder-metali (...) ale to zdaża się zawsze, nie widziałem jeszcze aby ktoś nagle zaczynający słuchać metalu nie przechodził tego okresu[/quote:1df329ee00]
To ciekawe co mówisz, że muzyka spowodowała, iż jeszcze bardziej stałeś sie wierzącym. Czy mógłbyś w zwiazku z tym rozwinac nieco wątek i powiedzieć co w tej muzyce takie sprawiło, ze umocnila Ciebie w wierze? Po to własnie ten topic powstał. Co do kinder-metali to raczej wszyscy jesteśmy zgodni ale powiem Ci, że mi osobiscie udało sie "zrzucić" z siebie bądź "zgubić" wiare zanim zgłebiłem sie w świecie muzyki metalowej. Mój wczesniejszy post dokładniej to opisuje:

[quote:1df329ee00="Szkielecki"]Słuszna uwaga Myśle, że to było jakieś 5 lat temu gdy zacząłem poznawac muzyke metalową od cieższego kalibra (Immortal, Decapitated, Hypocrisy, Sepultura...) gdyż wczesniej słuchałem standartów zaszczepionych od Tatusia (Guns'N'Roses, Black Sabbath, Mr. Big, Led Zeppelin, Dżem, Tadeusz Nalepa...)Tak cofając sie wstecz to myśle, że wpierw zaczęło sie od całkowitego stracenia zainteresowania daną wiarą, a nastepnie zobojetnienie. Z czasem gdy już miałem za soba troche literatury naukowej, a moja wiedza poszerzyła horyzonty nabralem wiekszego przekonania, że ta wiara niczego wiecej nie ma dla mnie do zaoferowania prócz podstawowych prawd jak nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż i nie wykorzystuj żony bliźniego swego nadaremno [/quote:1df329ee00]


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2007-05-22 19:49

[quote:a1e1febce7="Paskievicz"]Należę do osób które czytają liryki i starają się je zrozumieć (co raczej żadko jest spotykane wśród fanów chociażby black-metalu[/quote:a1e1febce7]Przyznam sie bez bicia, że lubie słuchać BM ale nie wnikam w liryki. W ogóle rzadko kiedy wnikam. Po prostu jakoś większą przyjemność sprawia mi sluchanie muzyki.

Przyznam, że jesteś pierwszym przypadkiem (z grona osób, które sie wypowiedziały) gdzie jednak muzyka wpłynęła na wiare. Ciekaw jestem czy znajdzie sie wiecej takich przypadków.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2007-05-22 20:13

Chyba jednak Paskievicz nie jesteś jedyny, który czyta teksty. Ja zawsze je czytałem i starałem się je zrozumieć (analizować) bo skoro zespół ma jakiś przekaz tekstowy należy się z nim zapoznać.

Natomiast w moim przypadku słuchanie muzyki tym bardziej wzmocniło moją obojętność wobec religii i niechęć w stosunku do instytucji kościelnych itd itp.


Keep Talking...


Wysłany: 2007-05-22 20:22

Obojętność wobec wszelkich religii i niechęć do każdej formy jej zinstytualizowania.


Keep Talking...


Wysłany: 2007-05-22 21:58

Jak przestałam wierzyć, to słuchałam jeszcze disco-polo Pewnie "Majteczki w kropeczki" i inne tego typu hiciory tak poważnie wpłynęły na moją wiarę :D



Wysłany: 2007-06-05 19:21

Muzyka wpłynęła na moją osobę pod postacią albumu Closterkellera " Nero". Nigdy wcześniej żaden album nie wywarł na mnie takich emocji, by zmienić mnie. Nawet albumy Mansona nie dały rady :lol:
Konkretnie chodzi mi o utwór " Miraż" jeśli kojarzycie....Od 4 lat juz jestem ateistą. Jestem wdzięczny Ance za ten kawałek, bo odmienił moje życie i sprawił że jestem szczęśliwszym człowiekiem. Myślę że ogólnie teksty AnjiO wywarły na mnie w tamtym okresie wpływ i wskazały poniekąd jakim człowiekiem chcę być.


"Adrenaliny śpiew spełnieniem jest i narkotykiem"


Wysłany: 2007-06-05 21:23

dymek (Bicz)
dymek
Posty: 270
Ludomy (tudzież Poznań)

To ja od siebie powtórzę w nieco zmienionej formie myśl, która już na forum się pojawiła, gdyż się z nią zgadzam- dojrzały, logicznie myślący człowiek nie powinien zmienić wyznawanej religii, czy podejścia do niej w zależności od słuchanej muzyki.

Choć w praktyce wszystko zależy od tego, jak bardzo człowiek jest podatny na wpływy.

Lubię słuchać takiej, a nie innej muzyki, bo mi się podoba jej brzmienie- nie musi niczego wielkiego wnosić do mojego życia (to, że jakiś tekst może mi się zwyczajnie podobać, to inna sprawa).
Osobiście przyznam, że wraz z rozpoczęciem słuchania 'cięższej' muzyki zmienił się nieco mój wizerunek (zewnętrzny), ale nie myślenie. A w sprawach religii zobojętniałem tylko dlatego, że ta (tu mam na myśli katolicką, w duchu takiej mnie bowiem wychowywano) nie oferuje mi niczego, czego bym w tym momencie potrzebował- może kiedyś mi się odmieni, kto wie.


[img:c20ec57fc2]http://images21.fotosik.pl/277/bb0cde48e364092a.jpg[/img:c20ec57fc2]


Wysłany: 2007-06-05 22:43

Dymek[b:c24c0f3ebb][/b:c24c0f3ebb] powiem Ci że jeszcze przed zetknięciem się z muzą Clostera zwątpiłem w sens chodzenia do kościoła. Więc może to był tylko dodatkowy bodziec, który jak to się mówi przelał czarę. Bo faktycznie muszę się z tobą zgodzić że i na mnie jakoś sama muzyka nigdy nie miała aż tak daleko idącego wpływu.


"Adrenaliny śpiew spełnieniem jest i narkotykiem"


Wysłany: 2007-06-06 14:01

Cenzor (Bicz)
Cenzor
Posty: 1
Trojmiasto

Wydaje mi się osobnicy słuchający niszowej muzyki mają po prostu naturalną tendencję to wyznawania niszowych poglądów



Niszowe poglądy Wysłany: 2007-06-06 15:38

Coś w tym jest.Fani starają się za wszelką cenę utożsamiać z tym,co przekazuje dana,uwielbiana muzyka i oczywiście teksty.Im mroczniej tym bardziej podnieca :twisted:


Moje motto: WORLD IN MY EYES. Depeche Mona


Wysłany: 2007-06-07 15:51

Wydaje mi się, że jak ktoś trafnie wcześniej zauważył, muzyka może "przelać" czarę goryczy, bo całkiem odwieść do wiary, może tylko człowieka bardzo słabego i niepewnego, albo takiego, który nigdy prawdziwie nie wierzył. Ja miałam zwątpienia w wierze, ale być może wpływ otoczenia, gdzie widziałam prawdziwe świadectwa sprawił, że jej nie utraciłam, wręcz przeciwnie: jest mi ona coraz bardziej potrzebna do życia. Nie wyobrażam sobie, pomimo całości racjonalizmu, który we mnie tkwi, życia bez "Czegoś" lub "Kogoś" gdzieś tam czuwającego... Umysł nie jest w stanie pojąć wielu rzeczy, ludziom się wydaje, że ponieważ boga/Boga nie da się wyjaśnić, to nie ma sensu w niego wierzyć. Ale jakoś mogą wierzyć np. w pecha czy szczęście, los, okazję, fatum, przeznaczenie, przypadek, fart... A tego przecież racjonalnie też się nie da wyjaśnić... Ale ok. Każdy wierzy w to, w co chce. Wracając do sedna: ja wgłębiając się w muzykę cięższą i obracając się w kręgach subkultur, nabrałam jedynie ochoty na badania innych wierzeń. Nie powiem, wciąga mnie wicca, podobają mi się starodawne wierzenia egipskie, ale to tylko zainteresowania, nie konwersja wiary. Ale powiem jedno: w tych czasach, a szczególnie wśród ludzi z niszowych kręgów trudno jest z dumą przyznawać się do swojej wiary. Po części dlatego, że sam Kościół zamyka podwoje przed "satanistami" itd. Ale po części też z powodu zamknięcia wielu ludzi na pewne wartości, obojętność wobec transcendencji. W świecie współczesnym, w Polsce, która jest pomieszaniem systemów i etapów rozwoju państwa nowoczesnego, postindustrialnego i chyba jeszcze przemysłowego, nadal panuje aksjologiczna pustynia, która zagarnia coraz szersze terytoria...


Der Tag vergeht für mich, wie ein Gebet an dich. Denke irgendwann an dich, wo du jetzt bist. Was kommt am Ende? Fließt dieser Fluß ins Nichts? Sende ein Zeichen, von dort wo du jetzt bist.


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło