Wysłany: 2011-11-19 14:10
setno sprawy przetrwanie po łóżku,na szczescie sprawdzone...i jest całkiem ok
Kropla drąży skałę
Wysłany: 2011-11-19 15:59
[quote:e30c6b7381="rob1708"]setno sprawy przetrwanie po łóżku,na szczescie sprawdzone...i jest całkiem ok[/quote:e30c6b7381]
przeto by mogło w nie ale łurzko
być
wzanadżu powielkości wstałych
Z cyklu: [i:e30c6b7381]Poezja lepsza niż Rogucki [/i:e30c6b7381].
“History,Stephen said, is a nightmare from which I am trying to awake”
Wysłany: 2011-11-19 16:32
[quote:655d0225c0="szarl"][quote:655d0225c0="rob1708"]setno sprawy przetrwanie po łóżku,na szczescie sprawdzone...i jest całkiem ok[/quote:655d0225c0]
przeto by mogło w nie ale łurzko
być
wzanadżu powielkości wstałych
Z cyklu: [i:655d0225c0]Poezja lepsza niż Rogucki [/i:655d0225c0].[/quote:655d0225c0]
wez k..a na luz
Kropla drąży skałę
Wysłany: 2011-11-19 16:39 Zmieniony: 2011-11-19 16:39
alez jestem polózowany
“History,Stephen said, is a nightmare from which I am trying to awake”
Wysłany: 2011-11-19 16:49 Zmieniony: 2011-11-19 17:30
[quote:bf80110f61="szarl"] alez jestem polózowany [/quote:bf80110f61]
no to super, gratuluje
Kropla drąży skałę
Wysłany: 2012-03-01 21:41
Szanuję swoją godność i nie chcę zrobić "tego" z byle kim. Jakiś czas temu zmieniłem strategię. Nie spieszy mi się już z szukaniem "dziewczyny". Czekam na tą jedyną, nie tworzę już związków na chwilę.
Przyjaciół tak naprawdę nie mam, nigdy nie miałem i nadal szukam. Sporo osób nazywa się moimi przyjaciółmi, ale tak naprawdę wiem, że nie mogę na nie liczyć.
Uznaję samotność za część mojego ja. Niezależnie od zainteresowania innych osób nigdy nie oddam im całego mojego czasu. Zawsze potrzebuję spokoju, kontemplacji. Cóż, kiedyś samotność bolała. Dziś to już normalność.
To, co najcenniejsze w człowieku zawsze znajduje się w środku.
Wysłany: 2012-03-04 09:55
Znajomych można mieć wielu, przyjaciół prawdziwych, dobrych, oddanych, lojalnych na ogół niewiele.
Nie marudź, bo cyckiem walnę.
Wysłany: 2012-03-04 12:20
Wydaje mi się, że tak naprawdę stwierdzić czy ktoś jest (był) naszym przyjacielem będziemy mogli dopiero w podeszłym wieku... Dlaczego? Ano dlatego, że po pierwsze, prawdziwa przyjaźń jest to więź łącząca ludzi na całe życie (i dopiero wówczas będziemy mieli dokładny obraz jej trwałości); po drugie dopiero wtedy będziemy w stanie ocenić, czy zdarzały się momenty, w których nie mogliśmy na siebie liczyć, jeśli tak to z jakich powodów, itd. I wtedy dopiero ocenię, czy przez cały ten czas dana osoba była dla mnie przyjacielem zarówno jak i ja dla niej. Mam nadzieję, że kiedy w moim życiu pojawi się odpowiednia chwila na takowe refleksję, będę musiała im poświęcić trochę czasu...
Per Aspera Ad ASTRA
Wysłany: 2012-03-04 12:57 Zmieniony: 2012-03-04 12:58
Ja mam z kolei podejście trochę bardziej na bieżąco i wolę co jakiś czas ustalać sobie stan relacji międzyludzkich zamiast czekać na starość.
Większość ludzi to nieznajomi, a wśród znajomych przyjaciół aktualnie nie mam, jakbym odświeżył kontakt do kilku sprzed lat, to bezpieczniej byłoby cofnąć się do etapu kumpel/kumpela - tych max. kilkunastu da się ogarnąć. Niżej w hierarchii koledzy/koleżanki - max. kilkadziesiąt i jak mi bardziej na kimś zależy, to mogę próbować starać się przejść na etap kumplowania a jak się nie da, to utrzymać stan koleżeństwa albo relacja spada do poziomu nieznajomych. Teraz mam mało znajomych, trzeba by wyjść do ludzi, ale nie mam czasu :-/.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2012-03-04 16:16
Wiesz, ja też na bieżąco robię taki "rekonesans". Tylko mimo że są wokół mnie ludzie, których śmiem nazywać przyjaciółmi, wiem, że tak naprawdę czas pokaże czy to wszystko co nas łączy przetrwa i jak długo trwać będzie.
Per Aspera Ad ASTRA
Wysłany: 2012-03-05 10:56
Jak doskonale wiemy, samotność jest twórcza. Chyba się ze mną zgodzicie, że łatwiej jest przełożyć na jakąkolwiek formę sztuki uczucia negatywne, aniżeli pozytywne. Przynajmniej jeżeli chodzi o moje zdanie. Dlatego też uważam, że wielcy artyści są ludźmi nieszczęśliwymi... Cóż, każdy medal ma dwie strony.
Nie da się określić swojego życia jednym mottem.
Wysłany: 2012-03-06 12:46
[quote:144ef3846d="bibunia"]Pozytywne,radosne stany ducha także mogą stanowic inspirację :) [/quote:144ef3846d]
Nie zaprzeczam. Jednakże mi osobiście łatwiej się tworzy pod wpływem smutku czy rozgoryczenia. Sztuka ma też funkcję katharsis.
Nie da się określić swojego życia jednym mottem.
Wysłany: 2012-03-06 20:10
[quote:ccc6b4ecdc="MentalCage"]Jak doskonale wiemy, samotność jest twórcza. Chyba się ze mną zgodzicie, że łatwiej jest przełożyć na jakąkolwiek formę sztuki uczucia negatywne, aniżeli pozytywne. Przynajmniej jeżeli chodzi o moje zdanie. Dlatego też uważam, że wielcy artyści są ludźmi nieszczęśliwymi... Cóż, każdy medal ma dwie strony.[/quote:ccc6b4ecdc]
Zgadzam się z tym. Dlatego prawie wszystkie moje utwory napisałem w samotności. Wszelkie związki zabijają moją twórczość. Nie ma lepszej inspiracji niż właśnie zakończona znajomość połączona z wieczornym spacerem po parku. Po takich przeżyciach po prostu muszę siąść z gitarą, zgasić światło i grać do rana. A nuż coś wyjdzie.
To, co najcenniejsze w człowieku zawsze znajduje się w środku.
Wysłany: 2012-03-06 21:56
nie zgadzam sie, bo to jest duze uproszczenie i stereotyp. moj ojciec zajmuje sie poezja profesjonalnie, choc nie jest to jego jedyne zajecie, najwiecej ksiazek i najlepsze wiersze napisal bedac w zwiazku z moja matka - nadal sa razem i nadal tworzy. wlasciwa osoba moze byc dla kogos inspiracja i muza.
Nie marudź, bo cyckiem walnę.
Wysłany: 2012-03-06 22:02
[quote:3e6fa9de15="Devon"]nie zgadzam sie, bo to jest duze uproszczenie i stereotyp. moj ojciec zajmuje sie poezja profesjonalnie, choc nie jest to jego jedyne zajecie, najwiecej ksiazek i najlepsze wiersze napisal bedac w zwiazku z moja matka - nadal sa razem i nadal tworzy. wlasciwa osoba moze byc dla kogos inspiracja i muza.[/quote:3e6fa9de15]
Podsumowując - zależy od człowieka.
Nie da się określić swojego życia jednym mottem.
Wysłany: 2012-03-06 22:17
[quote:c747cbb4d9="MentalCage"][quote:c747cbb4d9="Devon"]nie zgadzam sie, bo to jest duze uproszczenie i stereotyp. moj ojciec zajmuje sie poezja profesjonalnie, choc nie jest to jego jedyne zajecie, najwiecej ksiazek i najlepsze wiersze napisal bedac w zwiazku z moja matka - nadal sa razem i nadal tworzy. wlasciwa osoba moze byc dla kogos inspiracja i muza.[/quote:c747cbb4d9]
Podsumowując - zależy od człowieka.[/quote:c747cbb4d9]
dokladnie
Nie marudź, bo cyckiem walnę.
Wysłany: 2012-03-07 08:55
Samotność jest twórcza, bo nie ma kobiety, która zawraca głowę i można w spokoju popracować.
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2012-03-07 10:55
Chyba, że się preferuje prace zespołowe, wtedy też można coś tworzyć. Poza tym, jeśli już mam dostać po głowie to jednak wolę od kobiety, mniej boli - żeby nie powiedzieć, że często właśnie uśmierza ból, zwłaszcza jak się ktoś naprzebywał zbyt dużo z facetami.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2012-03-07 20:03
Nie wydaje mi się, żebym mówił stereotypami, bo to moje osobiste doświadczenia. JA kiedy odnoszę sukcesy w życiu nie potrafię napisać absolutnie nic (nie mówiąc o czymś dobrym). To dołki i niepowodzenia dają mi energię twórczą. Na początku cierpi serce, a później ciało z powodu braku partnera. A kiedy się to skończy rozpoczyna się u mnie okres niesamowitej jasności umysłu. Dostaję chęci żeby cały dzień wykonywać konkretne czynności, na przykład cały dzień siedzę z gitarą, basem albo cały dzień czytam książki. To jest cudowne. Niestety aktualnie jestem jeszcze na etapie cierpień ciała.
To, co najcenniejsze w człowieku zawsze znajduje się w środku.
Wysłany: 2012-03-07 22:08
[quote:791eb73de8="Kamien"]Nie wydaje mi się, żebym mówił stereotypami, bo to moje osobiste doświadczenia. JA kiedy odnoszę sukcesy w życiu nie potrafię napisać absolutnie nic (nie mówiąc o czymś dobrym). To dołki i niepowodzenia dają mi energię twórczą. Na początku cierpi serce, a później ciało z powodu braku partnera. A kiedy się to skończy rozpoczyna się u mnie okres niesamowitej jasności umysłu. Dostaję chęci żeby cały dzień wykonywać konkretne czynności, na przykład cały dzień siedzę z gitarą, basem albo cały dzień czytam książki. To jest cudowne. Niestety aktualnie jestem jeszcze na etapie cierpień ciała.[/quote:791eb73de8]
No dobra - to Twoje osobiste doświadczenia pasują do stereotypu. Tak na marginesie: wiążesz jakoś swoją przyszłość z pisaniem wierszy, piosenek itp. czy też robisz to dla siebie, do szuflady, w ramach terapii zajęciowej? wybacz mi moją babską ciekawość:)
Nie marudź, bo cyckiem walnę.