Ambiwalencja Wysłany: 2008-03-13 03:06
... moi drodzy. Po porażce naturalna jest ucieczka i szukanie własnej niszy. "Nie nadaję się do związków" , "nauczę się żyć samemu" to ucieczka. Wcale niekoniecznie zła. Mnie dało dało to siłę. Paradoks polega na tym że jak nauczysz się życ z samym sobą to zaczynasz być obiektem pożądania bo stajesz się kompletnym, wolnym. I ta druga strona widzi że możesz dawać siłę, a to pociąga. I zaczyna się tango mortale, bo takie osoby przyciągają słabych i uszkodzonych, a doskonale ich rozumieją jednocześnie.
Lasciate ogni speranza, Voi ch'entrate...
Wysłany: 2008-03-13 08:34
Etherni słusznie prawisz... Mi się udało dopiero po miesiącu pozbierać, teraz minęło trochę więcej czasu, jestem silniejsza i z lekką awersją do związków. Może to się zmieni, może nie, ale ilekroć staje ktoś na mojej drodze, jakoś nie bardzo chcę się angażować.
Z drugiej strony ja wcale nie czuję się w tym życiu "singla" samotna. Mam cudownych przyjaciół i zrobiłabym im krzywdę, mówiąc, że jestem samotna. Bywało, że czułam się koszmarnie samotna w związku, kiedy osoba, którą uważałam za najbliższą zachowywała się jak najgorszy wróg. Ale to już za mną...
Wysłany: 2008-04-10 17:14
Samotni jesteśmy nieustannie, zależy jak wielką przykładamy do tego wagę i jak ją pojmujemy. Ludzie wokół są niezbędni, człowiek w końcu jest zwierzęciem stadnym, ale w swych myślach i marzeniach w dużej mierze jesteśmy związani tylko ze sobą.
Singiel czy związek... Najważniejsze aby odnaleźć w tym spełnienie. Single nie muszą się poświęcać, nie mają dla kogo, ale ma to też minusy. Kwestia subiektywnej oceny i momentu w którym jej dokonujemy 8)
Spoczywaj miły prochu do chwili radosnego poranka.
Wysłany: 2008-04-10 17:43
Człowiek mógłby żyć samotnie przez całe życie. Ale chociaż sam mógłby wykopać swój własny grób, musi mieć kogoś, kto go pochowa.
Jest nikim ten, co nie ulepsza świata.
Wysłany: 2008-04-15 20:05
Po nieudanym związku pojawia się uzasadniony lęk przed wpakowaniem się w kolejny. Trzeba liczyć się z realną możliwością odrzucenia, a to przecież nic miłego. Takie stadia powodują jednak do swoistego rozwoju. Będąc bardziej ostrożni nie ufamy każdemu, tylko osobom sprawdzonym i w jakiś sposób w niektórych przypadkach zbliżać to może do tego jednego stuprocentowego związku. Ponadto dobrze jest analizować popełnione błędy, by móc unikać ich w przyszłości.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-04-15 20:46
Prawda jest taka > człowiek całe życie jest sam. "Żyjemy tak jak śnimy – samotnie". Powiedział ktoś przede mną.
Wysłany: 2008-04-16 22:32
Taka monotonia na pewnym etapie życia zaczyna nudzić, zwłaszcza, że milsza jest perspektywa np. wchodzenia w okres starczy z kimś przy boku.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Re: Samotność Wysłany: 2008-04-22 11:12
[quote:266d107af7="Allanon23"]Jak radzicie sobie z samotnością?
Nigdy nie miałem kogoś, aby się przytulic, wypić herbatę, poczytać, pogadać, spędzić ze sobą parę wyjątkowych chwil. I zastanawiam się czy jak tak pozostanie do 30 albo dłużej, to czy się nie załamie. Jednym słowem nie miałem dziewczyny i się nie zakochałem z wzajemnością. Ludzie się dziwią dlaczego. A ja kurde sam mam wiedzieć???????????????
Macie taki problem, że niestety nie mogliście poznać uczucia, albo nie macie szansy na to aby je poznać, albo jak ktoś wierzy w przeznaczenie to ono ma was w dupie i pokazuje wam środkowy palec
Jak sobie z tym radzicie. Pozdrawiam zakochanych i samotnych(damy radę myślę:))[/quote:266d107af7]
Ja osobiscie jestem samotny i mi sie to podoba, zdarzylem sie do niej przyzwyczaic.
Czasami warto uciec od zycia...
Wysłany: 2008-04-22 12:18
życie to jedna wielka układanka, a my -ludzie jesteśmy jej elementami. puzzle są trudne. szczególnie jeśli mamy do dyspozycji tyle części. i zanim znajdzie się tę odpowiednią mija trochę czasu. najważniejsze jednak, żeby pasowała, żeby pojawił się obrazek. wtedy to już nierozerwalnie. tak więc osoby samotne -głowa do góry!! gdzieś na pewno jest wasz element
czy to ja, czy to ja, czy to ja? czy ci tylko się zdawało czy to ja, czy to ja, czy to ja? czy to było moje ciało?
Wysłany: 2008-04-23 15:51
[quote:b508d7c5f1="hely"]życie to jedna wielka układanka, a my -ludzie jesteśmy jej elementami. puzzle są trudne. szczególnie jeśli mamy do dyspozycji tyle części. i zanim znajdzie się tę odpowiednią mija trochę czasu. najważniejsze jednak, żeby pasowała, żeby pojawił się obrazek. wtedy to już nierozerwalnie. tak więc osoby samotne -głowa do góry!! gdzieś na pewno jest wasz element[/quote:b508d7c5f1]
Moze i jest ale ja nie staram sie znalesc tego "elemetu".
Dobrze mi z tym, lubie byc sam, ten spokoj i cisza tego nieda sie niczym zastapic bymajmniej dla mnie samotnosc jest wspaniala.
Czasami warto uciec od zycia...
Re: Samotność Wysłany: 2008-04-23 21:17
[quote:2464f3caac="Vammp"][quote:2464f3caac="Allanon23"]Jak radzicie sobie z samotnością?
Nigdy nie miałem kogoś, aby się przytulic, wypić herbatę, poczytać, pogadać, spędzić ze sobą parę wyjątkowych chwil. I zastanawiam się czy jak tak pozostanie do 30 albo dłużej, to czy się nie załamie. Jednym słowem nie miałem dziewczyny i się nie zakochałem z wzajemnością. Ludzie się dziwią dlaczego. A ja kurde sam mam wiedzieć???????????????
Macie taki problem, że niestety nie mogliście poznać uczucia, albo nie macie szansy na to aby je poznać, albo jak ktoś wierzy w przeznaczenie to ono ma was w dupie i pokazuje wam środkowy palec
Jak sobie z tym radzicie. Pozdrawiam zakochanych i samotnych(damy radę myślę:))[/quote:2464f3caac]
Ja osobiscie jestem samotny i mi sie to podoba, zdarzylem sie do niej przyzwyczaic.[/quote:2464f3caac]
Nigdy nie przyzwyczaje sie do samotnosci chociaz caly czas jej doswiadczam... Oddalbym wszystko aby modz odnalezc Tą jedyna swoja druga polowke i byc juz z Nia zawsze. Dzielic radosc i smutek razem na wieki, na przeciw calemu swiatu... :cry:
Jest nikim ten, co nie ulepsza świata.
Re: :( Wysłany: 2008-04-24 07:32
[quote:dfe498473d="CzarnaLilith"]własnie jej doswiadczam... tylko nie wiem czy lepiej jest sie zabic zyjac miloscia czy zyc bez milosci... ja tylko pragne kochac i byc kochan.. tyle.... czy too tak wiele??[/quote:dfe498473d]
Dla niektorych to bardzo durzo.
Czasami warto uciec od zycia...
Re: Samotność Wysłany: 2008-04-24 12:12
[quote:8c8c977c56="Allanon23"]Jak radzicie sobie z samotnością?
Nigdy nie miałem kogoś, aby się przytulic, wypić herbatę, poczytać, pogadać, spędzić ze sobą parę wyjątkowych chwil. I zastanawiam się czy jak tak pozostanie do 30 albo dłużej, to czy się nie załamie. Jednym słowem nie miałem dziewczyny i się nie zakochałem z wzajemnością. Ludzie się dziwią dlaczego. A ja kurde sam mam wiedzieć???????????????
Macie taki problem, że niestety nie mogliście poznać uczucia, albo nie macie szansy na to aby je poznać, albo jak ktoś wierzy w przeznaczenie to ono ma was w dupie i pokazuje wam środkowy palec
Jak sobie z tym radzicie. Pozdrawiam zakochanych i samotnych(damy radę myślę)
[/quote:8c8c977c56]
Witam w klubie, jakbyś mnie opisał :>
Najłatwiejszym sposobem radzenia, jest nie mieć czasu na myślenie, rozstrząsanie nic nie pomoże, a powoduje jedynie głupie myśli, czy nie strzelić sobie w łeb.
Trzeba żyć i mieć nadzieję, że odnajdzie się drugą połówkę.
Okręt mój płynie dalej Gdzieś tam... Serce choć popękane, chce bić.
Wysłany: 2008-04-24 13:05
Jest różnica między byciem samotnym, a byciem samemu. Jeśli długo byłam sama to jakoś mi to specjalnie nie przeszkadzało - nie czułam się samotna.
Dla mnie ważnym było żeby dobrze się czuć we własnym towarzystwie, inwestować w siebie, rozwijać,
nie zamykać się na nowe doświadczenia.
Jak to mówią: "każda potwora znajdzie swego amatora".
Ja swojego amatora już znalazłam
In meiner Badewanne bin ich Kapitän.
Wysłany: 2008-04-24 14:13
[quote:87eae1459f="Vammp"]
Moze i jest ale ja nie staram sie znalesc tego "elemetu".
Dobrze mi z tym, lubie byc sam, ten spokoj i cisza tego nieda sie niczym zastapic bymajmniej dla mnie samotnosc jest wspaniala.[/quote:87eae1459f]
oczywiście jednego zdania nie da się przyczepić do każdego. taki złoty środek nie istnieje.
czytałam wcześniejsze wypowiedzi i niektórzy po prostu martwili się swoją samotnością. to o nich myślałam pisząc to :)
a teraz myślę o tobie vammp uważam, że ten "element" któregoś dnia ciebie znajdzie. chyba że masz 79 lat, jesteś zmęczony życiem staruszkiem to wtedy możesz przegapić
czy to ja, czy to ja, czy to ja? czy ci tylko się zdawało czy to ja, czy to ja, czy to ja? czy to było moje ciało?
Wysłany: 2008-04-25 11:55
[quote:5ce584a30b="hely"][quote:5ce584a30b="Vammp"]
Moze i jest ale ja nie staram sie znalesc tego "elemetu".
Dobrze mi z tym, lubie byc sam, ten spokoj i cisza tego nieda sie niczym zastapic bymajmniej dla mnie samotnosc jest wspaniala.[/quote:5ce584a30b]
oczywiście jednego zdania nie da się przyczepić do każdego. taki złoty środek nie istnieje.
czytałam wcześniejsze wypowiedzi i niektórzy po prostu martwili się swoją samotnością. to o nich myślałam pisząc to :)
a teraz myślę o tobie vammp uważam, że ten "element" któregoś dnia ciebie znajdzie. chyba że masz 79 lat, jesteś zmęczony życiem staruszkiem to wtedy możesz przegapić[/quote:5ce584a30b]
Az taki stary to ja nie jestem mam tylko 18 lat, a jestem samotny juz tak dlugo ze stracilem wiare w to ze ten "elemet" mnie odnajdzie.
Czuje sie wspaniale bedac samemu.
Czasami warto uciec od zycia...
Wysłany: 2008-04-25 12:08
Ja jestem sobie sama i na ten czas nie mam nadziei na jakiekolwiek zmiany,ale z drugiej strony boję,że się,ze nawet jeśli kogoś poznam,to ze strachu przed porażką nie pozwolę mu się do siebie zbliżyć,wiedząc,ża marnujęsobie w ten sposób być może jedyną szansę...
Ale na razie i tak miłość zostaje w strefie marzeń-tam jest najbezpieczniej,kiedy jest się tchórzem.
Człowiek powołuje do życia iluzję aby oderwać się od rzeczywistości
Wysłany: 2008-04-25 21:29
[quote:e4df012623="Angel8"] Ale na razie i tak miłość zostaje w strefie marzeń-tam jest najbezpieczniej,kiedy jest się tchórzem.[/quote:e4df012623]
[color=darkred:e4df012623] Widzisz, ktoś mądry kiedyś rzekł: 'człowiek całe życie prześpi, jeśli wierzy w swoje sny'. Parafrazując, marzenia marzeniami, a żyć jakoś trzeba... Zamykanie się na innych w niczym raczej nie pomoże (wiem z autopsji). Jednak świadomość tego - to już ćwierć drogi ku zmianom. Kolejna ćwiartka - to odwaga. [/color:e4df012623] :)
[color=darkred:e4df012623]A co do samej samotności - to ta z wyboru nie jest taką najgorszą - o czym już wielu tutaj pisało. Za to 'ta druga', kiedy mimo starań jak i bez nich - nic nie wychodzi, to jedna z najgorszych 'rzeczy', jakie mogą się człowiekowi przytrafić (moim zdaniem). Taka samotność, prędzej czy później, z każdego zrobi potwora... [/color:e4df012623]
Prawdziwa siła człowieka tkwi nie w uniesieniach, lecz w niewzruszonym spokoju.
Wysłany: 2008-04-26 12:08
Ja nie chciałam nigdy zamykać się na innych,to raczej inni zamykali się na mnie.A samotność niszczy...
Człowiek powołuje do życia iluzję aby oderwać się od rzeczywistości
Wysłany: 2008-04-28 01:14
[quote:f3cc98e54c="Angel8"]Ja nie chciałam nigdy zamykać się na innych,to raczej inni zamykali się na mnie.A samotność niszczy...[/quote:f3cc98e54c]
[color=darkred:f3cc98e54c] Niszczy... tak, ale pamiętaj też o tym, że z gruzów jednej 'rzeczy' można zbudować coś innego. A po to masz właśnie umysł, by wyciągać wnioski. Sama stwierdziłaś, że to inni zamykali się na Ciebie. Jeśli jest to prawda, to postaraj się zrobić coś, by to zmienić (wiem - walę banały, tyle, że to prawda).
Niestety - czasem człowiek tak bardzo oswoi się z samotnością (co nie znaczy - pogodzi), że już sam nie jest w stanie sobie z nią poradzić... [/color:f3cc98e54c]
Prawdziwa siła człowieka tkwi nie w uniesieniach, lecz w niewzruszonym spokoju.