Wysłany: 2006-06-15 15:20
ajajaj nie dobrze KostucH nie wiesz co tracisz...
sny są ciekawym doznaniem zarowno te przyjemne jak i te koszmarne ale te drugie maja jeden plus: cieszysz sie ze juz sie skonczyly
Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)
Wysłany: 2006-06-15 17:38
a mi się śniło dzisiaj, że jestem wampirem...:) W zasadzie to nie wiem czy mi się śniło bo przy pełni nigdy spać nie mogę...:) zwariować można od tego...:)
Wysłany: 2006-06-15 17:47
ale tej nocy nie bylo pelni ksiezyc juz ubywa wiec chyba jednak Ci się snilo Astarocie
Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)
Wysłany: 2006-06-15 17:55
ja to mam tak na tydzień przed i conajmniej tydzień po...powiem ci że wolałbym żeby mi sie takie rzeczy jedynie śniły...
Wysłany: 2006-06-15 17:58
wiec jesli nie spales to moglbyc to sen na jawie...
Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)
Wysłany: 2006-06-15 18:03
ja wogóle bardzo mało śpię tak 4 może 5h na dobę czasami wogóle....mam czesto wrażenie że mi się rzeczywistość z snem miesza...Czasami mam wrażenie jakbym się z tego świata urywał i był zupełnie gdzie indziej...
Wysłany: 2006-06-15 19:22
[quote:a7fd974087="freya_blathin"]
Czy ktos z was slyszal lub interesowal sie OOBE?[/quote:a7fd974087]
Czytałem o tym trochę nawet coś było na jakiejś dziwnej stronie napisane jak do tego dojść. Ani razu mi nie wyszło chociaz próbowałem parę razy Fakt pisało też że są osoby ktorym wychodzi od razu a niektórzy mogą dostać pierwszego po pół roku...
Ogólnie co do snów to zdarza mi się ale w większosci albo są takie że chce coś zrobić a nie mogę albo jak są fajne to zostaje obudzony przez Toola którego mój brachol puszcza od rana na pełnym basie Czasami mam opchotę go zabić :evil: W większości jednak nie pamiętam tego co mi się śniło a szkoda
"You gotta put your faith in a loud guitar..."
Wysłany: 2006-06-15 20:40
Jeśli chodzi o mnie to takie stany pojawiały sie u co jakiś czas spontanicznie...nie rozumialam tego, dlatego napawało mnie to lękiem...potem zaczęłam intensywnie szukać przyczyny i znalazłam kilka książek m.in. Roberta Monroe...wiem, że gdybym chciała mogłabym pójść dalej, ale wiem też, że są to drzwi w jedną stronę i jeśli się je raz przekroczy nic już nie będzie takie samo...a tego, czy bym tego chciała szczerze mówiąc nie jestem pewna...
A tak w ogole to zaintrygowało mnie Twoje
"Czasami mam wrażenie jakbym się z tego świata urywał i był zupełnie gdzie indziej...", Astarocie...
Jeśli będziesz miał chęć, przybliż mi proszę, co miałeś na myśli...
Wysłany: 2006-06-15 21:32
Sny... kiedyś (w pierwszych latach podstawówki) wiele trenowałam tzw. świadome śnienie... skutkiem tego jest, że moje sny są obecnie całkowicie odjechane, a zmysły wyostrzone. Ale jak to jest........
* Kiedy jestem zestresowana, to prawdopodobnie, będzie mi się śnił thriller albo komedia powiązana z danym wydarzeniem... żeby rozładować towarzyszące mi negatywne uczucia stresem lub śmiechem.
* Lubię rozgryzać co mi się śniło i dlaczego... czasami dzięki temu lepiej poznaję samą siebie i moje uczucia... Dlatego mogę potem powiedzieć, że pomogłabym człowiekowi w takiej a takiej sytuacji - po prostu mój sen był na tyle realistyczny i wyraźny, że nie zdawałam sobie sprawy, że śnię...
* Nie boję się śmierci... kilka razy umierałam.
* Czasem mam sny, z których nie mogę się wybudzić, choć wiem, że to sen.
* W dzieciństwie chciałam, by śniła mi się bajka i tak oto mogłam obejrzeć nieoficjalne odcinki Gumisiów Teraz wykorzystuję to na różne sposoby hehe :-)
* Nie lubię oglądać horrorów i filmów sensacyjnych... są beznadziejnie płytkie i nieskomplikowane w porównaniu z moimi snami.
* Moje sny są nieco jak gry komputerowe... tylko, że w snach czuję ból i np. wiatr we włosach. Działam w pełni świadomie. Wolę śnić niż grać
* Lubię czytać we śnie książkę lub gazetę :-)
* Po przebudzeniu potrafię kontynuować przerwany sen, choć fakt - zajmuje to kilka minut
* Każdego dnia pamiętam minimum 2 sny... bardzo dużo śnię jak i wiele pamiętam.
* We śnie mój mózg wiele z siebie wyrzuca... czasem zdarza się, że z nadmiernego przemęczenia nie mam snów - to dla mnie znak, ze trzeba wziąć się za siebie.
* Przykład, który nasunął mi się na myśl... Kiedy miała miejsce tragedia w Katowicach związana z zawaleniem się hali... O poranku streszczałam mój sen o tym, jak jacyś ludzie nie mogli się wydostać z wielkiej hali i uderzali panicznie w drzwi, a ja stałam trochę dalej przerażona... tego samego dnia ktoś zabronił mi pójścia do marketu (wiedząc, że moje sny zbyt często się sprawdzają)... i wieczorem już tylko mogłam słuchałać co się wydarzyło na Śląsku.
Może dlatego uwielbiam, a jednocześnie troszkę boję się spać.......
Wysłany: 2006-06-15 22:02
W Twojej wypowiedzi, Fausthie, znajduje sporo odniesień do tego, co mnie również spotykało nie raz we śnie...niestety nie śnią mi się komedie jak mam stresowe sytuacje, tylko zawsze horrory... ...faktycznie o niebo straszniejsze niż większość filmowych produkcji...
Powiedz coś jeszcze o tym umieraniu...
Wysłany: 2006-06-25 22:00
o umieraniu... nieznoszę jak ktoś w moim śnie umiera...jest to najgorsze uczucie... płaczę przez sen, nie mogę znieść bólu... okropne... narazie przydarzyło mi się to dwa razy-w dzieciństwie śniło mi się, że moja młodsza siostra umarła i weszłam z nią do trumny(rano oczywiście latałam po domu i jej szukałam, żeby się przypadkiem prawdą to nie okazało). a drugi raz,że zginął człowiek, którego kocham(oczywiście na motocyklu,co mnie jeszcze bardziej przerażało). były to najbardziej traumatyczne sny, jakie kiedykolwiek miałam. były tak realistyczne, mój płacz był wręcz prawdziwy, przeszywający ból... nie... sny nie są takie fajne, na jakie wyglądają...
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2006-06-26 12:29
Przepraszam za opóźnienia, ale sesja i te sprawy...
Co do umierania we śnie... najlepiej zapamiętałam 3 sytuacje...jednak i tak niewiele już z tego pamiętam, bo minęło już trochę czasu. Zaznaczam, że to tylko sny ;P
Pierwsza to było tonięcie... czułam jak zachłysnęłam się wodą, zaczęło brakować mi sił, potem czułam ból w płucach, mniej więcej taki jak podczas zapalenia płuc, ale znacznie gorszy, tak jakbym oddychała wodą, potem woda i tylko chwilę utrzymałam się na wodzie walcząc, potem utraciłam przytomność z dziwnym bólem głowy.
Druga to była sytuacja, że miałam wrażenie, że mam zawał serca. Ból był potworny, upadłam, ale udawałam przed przechodniami, że nic się nie dzieje. Przechodził obok człowiek... nie wiem skąd, ale wiedziałam, że jest lekarzem i może mi pomóc. Ja jednak stwierdziłam, że nie poproszę o pomoc. Zaczęłam coraz gorzej widzieć, miałam świadomość, że umieram i tylko on może mi pomóc. Ból mnie skręcał od wewnątrz. W końcu już poddałam się i miałam zamknęte oczy i czułam, że serce mi wysiada. Wtedy tak jakby wiedziałam, że ten lekarz wyczaił całą sytuację i jakąś igłą wstrzyknął mi coś w okolice serca i poczułam taki dość szybko rozkurcz. Zastrzyk był bolesny, ale przy towarzyszącym mi bólu można było powiedzieć, że to było dość przyjemne. Uśmiechnęłam się w myślach i pomyślałam, że ludzie nie są w gruncie rzeczy tak bardzo źli. Jednak i tak zapanowała ciemność.
A trzecia, którą opiszę to była najbardziej niesamowita ze śmierci... Siedziałam na krześle elektrycznym i brałam udział w eksperymencie. Obok stała osoba, która w rzeczywistym świecie udawała przede mną swą przyjaźń. Byłam przywiązana, na głowie miałam coś założone i nie wiem dlaczego czułam wokół siebie zapach gumy... za wiele szczegółów nie pamiętam. W końcu ta osoba zaczęła jakby się bawić prądem, chciałam w pewnym momencie powiedzieć, że już starczy, ale już tak mi przywaliła tym prądem, że czułam jak mi coś trzasnęło w głowie, jakby jakieś naczynka popękały, pamiętam ciepło i pamiętam takie mrowienie w ciele, ból głowy przypominał ból migrenowy, w sumie całościowo i tak nie było to nieprzyjemne. Pomyślałam, że teraz z takim uszkodzeniem mózgu to już nie ma sensu żyć i stwierdziłam, że jest już za późno, więc zaczęłam sobie przypominać powody, dla których szkoda umierać. Otworzyłam oczy i chciałam zapamiętać jak najwięcej ze świata. Pomyślałam, że nie chcę umierać i spojrzałam na "przyjacielską" osobę, u której nagle wymalował się na ustach uśmiech, podkręciła coś i znów trzasnęło, ale tak, że widziałam już częściwo na czerwono, bo gdzieś wylała mi się krew. Znów ból głowy, ale straszny, znów problem z sercem, oddychaniem, nagle czerwień zaczęła się zamieniać w czerń, zamknęłam oczy i zasnęłam z wielką chęcią życia.
Nom, tyle w skrócie o umieraniu... te sny były znacznie bardziej szczegółowe, ale a) za wiele już nie pamiętam, b) musiałam i tak skrócić na potrzeby forum
Wysłany: 2006-07-04 10:33
Sny i umieranie….ja mam bardzo niewiele snów ponieważ „choruję” na bezsenność. A kiedy mam już te sny to nie są one ani krótkie i przelotne ani przyjemne…jak czasem bym chciał. Sny były, są i zawsze będę głuchym i czasem mylnym odzwierciedleniem marzeń i niektórych pragnień. Między innymi z tego powodu niektóre mnie przerażają mocno bo zawsze mam jakieś mocne i niejasne przeczucie że mogą się w przyszłości spełnić.
Jeden z moich ostatnich snów jest tym, który chyba najmniej mi się podoba. Chodziłem w kółko po pustym chyba mieście(pustym bo nie słyszałem żadnych oznak życia, a mieście…bo sam nie wiem..poprostu to przeczówałem) i ciągle coś mnie raniło. Jakieś dziwne ostrza nie wiadomo skąd ciągle mnie atakowały. Atakowały ręce wszystkich nogi więc po jakimś czasie nie miałem już sił na ucieczkę…..sen skończył się w momencie kiedy upadłem. Wszystkie moje sny kończą się kiedy upadam….to jest jedyna ich zaleta. A jeżeli chodzi o umieranie we śnie tak jak się to tobie Fausthine czasem zdarza to mimo wszystko jest czasem interesujące bo kiedy potrafisz choć w 1% kontrolować swe sny ( a ja myślę że mi się to udaje) to przebudzenie po takim sennym zgonie bywa ciekawe.
Jak wcześniej chyba wspomniałem snów mam bardzo mało i wcale ich nie lubię ale zdaę sobie sprawę z tego że są potrzebne bo mimo wszystko wpływają na świadomość i choć trochę ją kształtują. Przez ostatnie 72 godziny przespałem może 8 godzin…i o dziwo czuje się dobrze, więc może uodporniam się na sen….kto wie czy to dobrze czy nie..
Sny Wysłany: 2006-07-04 15:46
Ludzie zazdroszcze wam - mnie się nic nie śni...
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2006-07-05 18:29
Mi ostatnio tez się nic nie śniło i z jednej strony się z tego cieszę; z drugiej jednak to nie za bardzo bo sny są dla mnie czymś bardzo ważnym…nawet te koszmarne…
Wysłany: 2006-09-11 20:54
moje sny są ciekawą sprawą...
miewam prorocze....
np. ostatnio śnił mi sie pewien mężczyzna, który później pojawił się w moim życiu...nigdy wcześniej go nie znałam, nie widziałam, nie miałam pojęcia o jego istnieniu...pojawił sie na jawie, były pozytywne wibracje...było zauroczenie....a potem zniknął bez słowa...
i znów przyśnił mi się i we śnie sie ze mną pożegnał...
dziwne ale prawdziwe...
a moje koszmary są niesamowite, kiedys je spiszę, może całkeim niezłe opowiadania z tego wyjdą :)
"Kocham ziemię , po której ON stąpa, powietrze nad jego głową; wszystko, czego dotknie jego ręka, każde jego słowo, każde spojrzenie, każdy postępek i Jego całego bez zastrzeżeń" http://listonic.pl/joannaachaja/choinka
Wysłany: 2006-09-11 20:56
mi ostatnio śni się to, co bym chciała mieć...ci, których chciałabym mieć w pobliżu... fuck... nie lubię tych snów...
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Horrory Wysłany: 2006-09-11 23:24
Kotek co ja poradze ze z toba śnią mi sie horrory
[quote:bfe7094224="alphar"]Kuba? Tobie sie nic nie śni? a Twój horrorshow senny? :)
Ludzie śnią i to jest naturalne ja co noc mam sny:P[/quote:bfe7094224]
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2006-09-12 14:03
Najlepsze są "kosmate" sny :twisted:
.
Wysłany: 2006-09-12 21:05
Kiedyś, pamiętam (pewmie z uwagi na to, że miałam problem z gołębiami na balkonie, przez trzy lata nie mogłam się ich pozbyć)śniło mi się, że wyszłam właśnie na balkon i zobaczyłam jajko...po chwili z jajka zaczęło się coś wykluwać...patrzę-gołąbek. Miał skorupke na główce...popatrzył na mnie, potem dookoła siebie, potem znów na mnie i powiedział.......JETEM!
No po prosru tragedia :!: