22 września na scenie poznańskiego klubu „U Bazyla” odbyła się druga edycja United Death Armageddon, trasy promującej zespoły polskiej sceny death/black metal. Na scenie wystąpili muzycy z zespołów Massemord, Mord'A'Stigmata, Hell United, Blaze of Perdition i poznańskiego Distres. Nieco wygłodniały szatańskich akordów po wakacyjnym zastoju z wielką ochotą i przyjemnością pojawiłem się na tym ponurym spektaklu.
Jako pierwszy wystąpił poznański Distres, czterech panów zaprezentowało brutal deathmetalowy gig przesączony gitarowym szlifem z dodatkiem ciężkich partii perkusji, która skutecznie miażdżyła dźwięk pozostałych instrumentów. Z wokalu wyszedł jazgot, który ciężko było wyłapać w gąszczu dźwięków. Prym wiodło kiepskie nagłośnienie. Choć muzyka i obsługa techniczna nie rzuciła na kolana, występ dzięki swojej brutalności mógł się podobać.Drugim zespołem był blackmetalowy gnom z twierdzy Lublin - Blaze of Perdition. Była to moja pierwsza koncertowa inicjacja z tym tworem. Przed koncertem w celu zaznajomienia się z możliwym do usłyszenia poziomem muzycznym, pogrzebałem w kilku ciekawych miejscach odkopując przyzwoity split z Pseudogod i kilka utworów z pełnometrażowego debiutu. Kapela prezentuje ciekawy bezkompromisowy i prosty black metal z polskim tekstami. Koncertowo to o wiele lepszy zespół, od strony wizualnej nie pamiętam kiedy ostatnio widziałem takich szatanów na scenie. Sześciu panów w corpse paint ach w black metalowym rynsztunku, odzianych w szmaty i obtoczonych w panierce ze świńskiej krwi zaprezentowało ciekawy set. Dwóch wokalistów, w tym jeden okładający się rzemieniem po plecach okrasiło występ wybuchową mieszanką nienawiści i bluźnierstwem, a słodkawy zapach "przeleżałej" krwi, (s)powodował u widowni odruchy wymiotne. Na szczęście infekcja dróg oddechowych pozwoliła mi na zobaczenia całego występu, który oceniam jako dobry z dodatkiem plusa. Kulejące nagłośnienie nie zakłóciło rozkoszy bólu i cierpienia.
Następnie na scenie pojawili się muzycy Hell United, którzy zaaplikowali bardzo przeciętną dla uszu dawkę death/black metalu z kilkoma technicznie i muzycznie ciekawymi momentami. Nagłośnienie zespołu było najlepsze tego wieczoru, niestety nie wpłynęło ono zbyt wydatnie na pozytywną ocenę tego występu. Mankamentem był wokal, który słabo korelował z brzmieniem zespołu. Techniczna poprawność i zaangażowanie muzyków w headbanging nie zaspokoiło moich oczekiwań, szkoda, że posiadany potencjał muzyczny nie został wykorzystany.
Kolejną formacją był post/black metalowy Mord'A'Stigmata. Zespół zaprezentował ciekawą wizję nowoczesnego black metalu, który naszpikowano mieszanką niestandardowych gitarowych riffów i dwoma rodzajami śpiewu, klasycznego growlu i czystego wokalu. Występ zyskał uznanie wśród publiki, nagrodzony został słownymi pochlebstwami w stylu „wypierd...ć ze sceny".
Na zakończenie wystąpił katowicki Massemord. O występie nie mogę napisać absolutnie nic nowego, a to dlatego, że każdy ich koncertowy slut w zakresie prezencji scenicznej jak i formy muzycznej nie ma sobie równych. To zdecydowani gwiazdorzy polskiej sceny black metalowej. Ku uciesze rogatego tak było i tym razem – jednak pojawiły się nowe elementy o których wypocę kilka słów - mózg kolektywu Nihil ze sceny puszczał buziaki w stronę męskiej części publiki, było widać, że sprawia mu to ogromną radość, a w umysłach zgromadzonych fanów wywołuje lekką konsternację. Pojawiły się wizualizacje, które przypominały niezapomniany występ Ulvera z tegorocznej edycji Brutal Assault. Usłyszeliśmy między innymi utwory, które stanowią dekalog Massemord - "Śmierć Ludzkości", "Masshealling Masskilling" i "Eerie We Have To Be". Występ mimo technicznych problemów mógł się podobać. Belzebub kocha sztukę i Massemord.
Drugą edycję trasy United Death Armageddon uważam za niezbyt udaną. Jestem bardzo zniesmaczony warunkami jakie stworzono zespołom, słabe nagłośnienie, słyszalne trzaski i przepięcia nie pozwoliły na pozytywny odbiór tego gigu. Minusem była też bardzo mała liczba maniaków takiego grania.