Można więc powiedzieć, że szkielet w obydwóch przypadkach jest całkiem podobny. Trzy pierwsze utwory to jazda dokładnie w tym samym klimacie co Converge – inwazja mocy, pełna dynamizmu, tryskająca niespożytą energią muza. W tych dźwiękach odzywają się również demony przeszłości. Stare nawyki Amerykanów do podkradania ze szwedzkiego, sowicie zastawionego stołu, wyniesione z dwóch poprzednich płyt. Idę o zakład, że albumy zespołów Entombed i Dismember nie są im obce. Ba, na pewno nie raz po nocach rozkładali na czynniki pierwsze ich utwory. Czy się opłacało? Z jednej strony tak, w końcu Trap Them został zauważony i względnie doceniony (awans z wytwórni Deathwish Inc do Prosthetic Records, niech robi za przykład). Z drugiej obawiam się o przyszłość tej kapeli. Problem w tym, że spośród kilkunastu przyjemnych kompozycji żadna niestety nie afiszuje się z oryginalnością. No, może poza końcówką The Facts, jednak to trochę za mało, by w pierwszej lidze utrzymać się na dłużej. Pierwiastek własnych pomysłów to niestety śladowa ilość, wręcz niezauważalna na pierwszy rzut oka.
To co, jednak odróżnia płytę Trap Them, od innych tym podobnych to pełna, kontrola nad torem hardcore’owej jazdy i mocarna konstrukcją poszczególnych utworów. Składa się ona z wielu różnych, umiejętnie powiązanych ze sobą riffów i melodii. W samej już kwestii wykonawczej Panowie stawiają raczej na spontaniczność niż wirtuozerie. Album sprawiać może wrażenie nagranego z marszu, tak w jednym, nieco niechlujnym podejściu, dzięki czemu odczuwa się duże pokłady pozytywnej energii. I rzecz jasna produkcja, ale o tym kto za konsoletom siedział już wyżej wspominałem, więc to raczej żadna niespodzianka. Nie chciałbym być złym prorokiem, ale miałem też kilka wizji, które nie dają mi po nocach spać.
Boje się o Trap Them. Nie chcę roztaczać nad kapelą żadnych czarnych proroctw, ale jeśli zespół ma poważne plany na przyszłość, powinien zakasać rękawy i popracować nad własnym stylem, nad własnym niepowtarzalnym i - miejmy nadzieję - nowatorskim „ja”. Dla tych, którzy cieszą się chwilą, Darker Handcraft to spełnienie, może nie najskrytszych, ale wprawiających w całkiem pozytywny nastrój, hardcore’owych marzeń.
Tracklista:
01. Day Forty Two: Damage Prose
02. Day Forty Four: Slumcult & Gather
03. Day Forty One: Every Walk A Quarantine
04. Day Forty Three: Evictionaries
05. Day Thirty Two: All By The Constant Vulse
06. Day Thirty Four: Sordid Earnings
07. Day Thirty Three: The Facts
08. Day Thirty Five: Saintpeelers
09. Day Forty Six: Manic in the Grips
10. Day Thirty Seven: Sovereign Through the Pines
11. Day Forty Seven: Drag the Wounds Eternal
12. Day Thirty Six: Scars Align
Wydawca: Prosthetic Records (2011)
katek : popieram użytkownika up :> _______________________ www.a...
Ignor : no nie nowy Rotten Sound w ogole mnie nie rusza jest bardzo słabo. Z pły...
MrGoregrind : Cursed Rotten Sound poprawny, Exit jest nie do przebicia:)