Druga spośród wydanych przez Therion w tym samym roku płyt jest chyba tą mniej eksperymentalną częścią podwójnego wydawnictwa. "Sirius B" przynosi jedenaście kawałków, które raczej są bardziej osadzone w nowszej stylistyce zespołu. Krążek jest więc bardziej symfoniczny od "Lemurii", zdecydowanie więcej tu chórów, a mniej heavymetalowego pitolenia.
Niestety tego Johansson
się nie ustrzegł i ten element pojawia się na obydwu krążkach. Tutaj
jednak zdecydowanie mniej jest galopad czy męskiego, powermetalowego
piania, ale irytuje tu inna rzecz - "Sirius B" jest totalnie bez werwy.
Wykorzystanie chórów jest schematyczne, a poszczególne motywy są nudne
do granic możliwości. To wszystko co tutaj mamy było nagrywane przez
Therion już wcześniej, tyle że lepiej."Lemuria" była płytą niedopracowaną, ale przynajmniej była próbą stworzenia czegoś nowego. Niestety "Sirius B" jest wtórny, nudny i rozwleczony. Nie mam nawet czasu kiedy zastanowić się nad tym, czy to co słyszę jest złe, gdyż płyta przelatuje przeze mnie jak rozwolnienie. Nawet gdy próbuję się skupiać na tym wydawnictwie, to po 2-3 utworach moja uwaga przestaje być czujna. Niestety nie polecam tego dwupłytowego wydawnictwa, gdyż Therion nagrywał już dużo lepsze albumy.
Tracklista:
01. The Blood Of Kingu
02. Son Of The Sun
03. The Khlysti Evangelist
04. Dark Venus Persephone
05. Kali Yuga - Part 1
06. Kali Yuga - Part 2
07. The Wondrous World Of Punt
08. Melek Taus
09. Call Of Dagon
10. Sirius B
11. Voyage Of Gurdjieff
Wydawca: Nuclear Blast Records (2004)