Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Therion - Vovin

Rzadko się zdarza, aby nagrać pod rząd dwa "odkrywcze" albumy. Therion tym razem nie pokusił się o dalsze łamanie granic, a raczej kontynuowanie i udoskonalanie stylu obranego na "Theli". "Vovin" jest bowiem w dużej mierze kontynuacją poprzedniczki.
Jest jednak kilka rzeczy, którymi różnią się te dwa albumy. "Vovin" niemalże w całości opiera się na chórach i kobiecym wokalu - jedynie momentami możemy usłyszeć męskie wokale ("The Wild Hunt"). Od strony muzycznej płyta poraża jednak głębią i patosem. Nad "Vovin" unosi się specyficzna, bardzo nostalgiczna, odrobinę rozmarzona atmosfera, która jednocześnie jest bardzo ponura. Wykorzystanie smyczków i chórów nabiera tutaj zupełnie innego wymiaru niż na "Theli". Kompozycje emanują dostojeństwem, są bardzo mądrze skomponowane i nawet gdy pojawiają się momenty bardziej dynamiczne to wyczuwamy kontrastów stylistycznych, które momentami wyczuwalne były na "Theli". Zniknęły także deathmetalowe korzenie, riffy nie mają już takiego ciężaru, choć momentami Therion zahacza o rejony starego Paradise Lost - zwłaszcza w partiach gitarowych. Melodie na "Vovin" także wydają się "szlachetniejsze", bardziej wysublimowane i adekwatne do obranej formy.

"Vovin" jest płytą o rewelacyjnym brzmieniu, gdzie każdy instrument tętni swoim życiem, gdzie dźwięki się przenikają tworząc jedną płynną całość. Nie jest to może album tak różnorodny jak "Theli", ale na pewno bardziej zwarty i przemyślany. Podoba mi się to, że zespół preferuje tutaj poruszanie się raczej w wolnych tempach, stawiając na budowanie nastroju aniżeli na barokowy przesyt formy. Nie będę ukrywał, że jest to mój ulubiony krążek formacji - na "Vovin" Therion brzmi w pełni przkonywująco i udowadnia, że jest świadomy kierunku muzycznego jaki obrał.

Wydawca: Nuclear Blast Records (1998)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły