„Coś nie tak jest z tym pudełkiem” – myślałem sobie próbując dobrać się do nowej płyty Paranoia Inducta „Viri Probi”. „Nie chce się otworzyć” – nie dawałem za wygraną. „A nie zaraz, odwrotnie przecież” – w końcu do mnie dotarło, że ten krzyż to nie w tą stronę. „A więc to tak” – przestraszyłem się. Wchodzę do jaskini lwa. W samo epicentrum zła: „Trilogy is a tribute to all those people who died, were killed, deceived, humilated or stalked by the Catholic Church”. Brrr…
Trilogy ponieważ „Viri Probi” jest trzecią częścią z tej serii wraz z płytami „Gloria Laus” i „Pia Fraus”. Jest to straszna opowieść o rozprzestrzenianiu się sekty, która jest tu ukazana jako taka ciemna mgła, zasnuwająca świat swoim łapczywym i wszechogarniającym cieniem. Rozpływa się on po świecie w „Lux In Tenebris” siejąc przerażenie i wywołując uczucie niepewności, oczekiwania. Nie wiemy co się stanie dalej, ale z pewnością nie będzie to nic dobrego.
Kapłan wychodzi na balkon i ogłasza światu nowego papieża. Oto zło staje się światłością i niesie się ku niebiosom anielskim chorałem. Odtąd będzie ciemiężyć świat całkowicie legalnie i z moralnym przyzwoleniem. Będzie jedyną prawdą, do której należy się przystosować i się jej podporządkować. A tam w tle, daleko, będą działy się rzeczy okrutne, będzie się dokonywała ludzka krzywda i cierpienie. „Viri Probi” to najbardziej efektowny i przejmujący numer, ale dalej wcale nie jest ani łatwiej ani przyjemniej. Zanurzamy się w ambientowym, klasztornym mroku i brniemy po lochach zniewolenia, co i rusz natykając się na przerażające dźwięki i obrazy. Otaczają nas zimne ściany i ciemne przejścia. Wszystko jest niepokojące i przerażające, wszystko wywołuje strach i doprowadza do obłędu, a mnisie zawodzenie w „Nil Sine Numine” czy „Ibuente Deo” tylko dopełniają poczucie grozy. Jeszcze bardziej zatrważający jest znak pokoju w „Osculum Pacis”. To jest jak jakiś pocałunek śmierci, wyrażony z kolei jękliwą pieśnią kobiety.
Klimat jaki towarzyszy „Viri Probi” jest niesamowity. Atmosfera trzyma w napięciu do końca i do końca coś się dzieje. Będziemy błądzić, będziemy brnąć po omacku i przedzierać się przez łańcuchy, wciąż napotykając na kolejne puste i straszne pomieszczenia, aż zastygniemy w drętwocie i nieczuli na nic, dotrzemy do zbawiennego końca.
Tracklista:
1. Lux In Tenebris
2. Viri Probi
3. Nil Sine Numine
4. Osculum Pacis
5. Ibuente Deo
6. Civitas Dei
7. Pax Vobiscum
8. Beati Pauperes Spiritu Minimal
Wydawca: Heerwegen Tod Productions (2020)
Ocena szkolna: 5