Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Relacje :

Knock Out Productions Tour 2015

Knock Out Productions, Decapitated, Frontside, Totem, Materia, Alibi, 2015

Nie dane mi było „odpocząć” po wrocławskim wydaniu trasy Pagan Rebellion, albowiem następnego dnia, a dokładnie 18 grudnia ubiegłego roku znowu zawitałem do klubu Alibi. Tym razem jednak nie na koncert folk metalowy, a ciutkę inny. Właśnie tego dnia w tym zasłużonym wrocławskim klubie miał się odbyć koncert w ramach Knock Out Productions Tour. Organizator na ten właśnie tour zaprosił tylko polskie kapele, co okazało się bardzo dobrym posunięciem.

Z tego co było widać z poprzednich i późniejszych koncertów w ramach tej trasy, ludzie licznie na owe przychodzili, a o to przecież chodzi. Co do zespołów prezentujących swój muzyczny kunszt były to: Materia ze Szczecinka, Totem z Bukowna, Frontside z Sosnowca (nominalnie) oraz niekwestionowana gwiazda sceny - Decapitated z Krosna.

Na szczególna uwagę w w/w gronie zasługuje Totem. Z tym zespołem wiąże się dość dziwna sytuacja, albowiem po jak wspaniałym debiucie z 2005 roku pt. „Day Before The End” nastąpiła dość długa, bo aż 6-letnia przerwa. Zamiast pójść za ciosem i kuć żelazo póki gorące, zespół postanowił opuścić warsztat. Ponoć spowodowane było to brakiem ciśnienia zespołu na wydanie następnego krążka. Nie wiem. Tak czy siak druga płyta Totem ukazała się dopiero w 2011 roku. Nosi ona tytuł „Let’s Pray” i co tu dużo mówić, na kolana nie powala. Nie mniej jednak ucieszyłem się niezmiernie, gdy zobaczyłem na plakacie zwiastującym ową trasę, że będzie na niej właśnie Totem.

To właśnie zespół z Bukowna miał zaszczyt otwarcia imprezy. Na ten koncert czekałem z niecierpliwością, albowiem nigdy wcześniej nie miałem okazji zobaczyć ich na żywo. Zaczęli z lekkim poślizgiem, no ale cóż, tak to na koncertach dość często bywa. Weronika i spółka pomimo lekkich problemów technicznych wypadli fantastycznie. Nie można pominąć faktu, że wokalistka miała bardzo dobry kontakt z publiką. Jako, że Totem nie ma zbyt dużej dyskografii w swoim dorobku tj. 2 pełne płyty i epka „Limbo” wydana w 2015, toteż usłyszeliśmy utwory ze wszystkich wydawnictw zespołu. Kluczowe dla całego występu Bukowian było to, że zarówno zespół, jak i publiczność bawili się znakomicie.

Kolejnym bandem występującym na deskach wrocławskiego Alibi była Materia i co tu dużo mówić  – dała radę. Chłopaki ze Szczecinka pokazali co znaczy dobrze zagrany death/math metal. Widać było, że występ przed wielką czwórką thrash metalu podczas festiwalu Sonisphere w 2010 obok takich sław jak Metallica, Slayer, Megadeth czy Anthrax nie był dziełem przypadku. Chłopaki ze Szczecinka dali z siebie wszystko, a co za tym idzie z pewnością zyskali „kilku” fanów więcej. Czas, który dostali od organizatora wykorzystali nader należycie. Poleciały numery z najnowszego krążka pomorzan „We Are Materia”, nie zabrakło też kawałków z wcześniejszych wydawnictw. Generalnie bardzo dobrze. 

Sosnowiecki Frontside był kolejnym bandem, który tego wieczora miał zaprezentował się wrocławskiej publice. Nie będę ukrywał, że miałem pewne obawy odnośnie setlisty jaką zespół z Zagłębia przygotował na tę trasę. Wiązało się to z dwoma ostatnimi wydawnictwami Frontside „Sprawa Jest Osobista” (2014)  i „Prawie Martwy” (2015), które to do najlepszych nie należą. Moje obawy okazały się bez pokrycia, ponieważ z w/w krążków zagrali po jednym numerze, a i owe numery wybroniły się znakomicie w wersji na żywo. Sam koncert mnie po prostu zniszczył i jak się miało okazać był to zdecydowanie najlepszy występ wieczoru. Frontside zagrał kawałki z prawie wszystkich swoich albumów. Zabrakło jedynie przedstawiciela z płyty „Nasze Jest Królestwo…”, jednakże nie miało to żadnego wpływu na jakość koncertu. 

Na trasę Knock Out Tour udało się chłopakom z Frontside zaprosić byłego wokalistę zespołu, który to wystąpił gościnnie podczas numeru „Bóg Stworzył Szatana”. Podczas małej pogawędki za kulisami okazało się, że nie było to takie proste i że gratka to nie lada. Ważne, że się udało i Aztek mógł wystąpić i zaraz przypomnieć sobie jak to było zanim przestał być członkiem Frontside. 

Po jakże znakomitym występie Frontside przyszedł czas na gwiazdę wieczoru – Decapitated. Wszyscy, fani death metalu dobrze wiedzą, że oprócz Vader i Behemotha jest to niejako polski towar exportowy, jeśli chodzi o death metal. Jest to jeden z niewielu zespołów metalowych w ogóle, który w całej swojej dotychczasowej karierze złej płyty nie nagrał. Wiadomo, że po wydarzeniu, o którym wiemy, nie wiadomo co będzie dalej z zespołem, jednakże Vogg stwierdził, że warto jeszcze trochę pograć dla siebie i fanów. 

Sam koncert był bardzo dobry, jednakże jak już wspomniałem występu Frontside nie przebił. Na tą ocenę na pewno wpływ miał prawie całkowity brak numerów z debiutu „Winds Of Creation” (2000), który to jest uznawany za najlepszy album zespołu. Ze starych numerów zagrali tylko „Spheres Of Madness” z „Nihility”. Decapitated podczas tej trasy skupił się bardzo wyraźnie na ostatnim swoim dziele „Blood Mantra” (2014) - aż 5 kawałków, 3 numery z „Carnival Is Forever” i 2 z „Organic Hallucinosis”. 

Tak wyglądał wrocławski koncert podczas trasy Knock Out. Ci, którzy przyszli do Alibi w żaden sposób nie mogli czuć się zawiedzeni. Był to death metal na najwyższym światowym poziomie. Patrząc z pespektywy czasu mogę i mam pretensje do zespołu, że nie zagrali jednego czy dwóch numerów więcej, jak to miało miejsce w Krakowie czy w Rzeszowie.

Reasumując kolejny gigantyczny plus i podziękowania dla Knock Out Productions za organizację takiej właśnie trasy. Polskiej trasy. Gołym okiem i uchem można było zaobserwować, że nasi potrafią i to się naszym podoba. Bardzo, ależ to bardzo udany wieczór. Amen.

Ocena Szkolna: 5

Ogranizator: Knock Out Productiions.

Komentarze
Yngwie : Nie mój klimat, ale mój brat był dzień później w Katowicach. Wniosk...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły