Zawsze
byłem wrogiem pisania pamiętkników, dzienników. Uważam, że dzienniki są
dla postaci historycznych, którzy pisali swoje nudne przemyślenia i
obserwacje, by pozostawić swoje brudne myśli swoim wnukom, albo nawet
historykom. W Wikipedii, w encyklopedii tak głębokiej, jak wnętrze
mojej wanny, w której moczę po pracy spocony tyłek, przeczytałem, iż w
internecie, na stronach polskich jest 2 mln 643(około tego) blogów.
Brudnych wpisów, zażaleń na świat, przelanych słów smutnych, nie rzadko
umoczonych w alkoholu, a nawet w swych wymiocinach. Wpisów młodzieży
współczesnych, których bogaci rodzice udzielający się w wiecznym
wyścigów szczurów, nie zauważają, że ich zmutowany dzieciak siedzi w
kącie i kaleczy swe ciało, bo to jest tru. Tru być smutnym. Tru
narzekającym, że jest się nie kochanym, by potem w nocnych ciemnościach
zwalić sobie kuśkę by pogłebiać swoją samotnośc, która i tak już
została wrzucona do szamba swej tożsamości, której nie ma. W
latach młodzieńczych trafiłem na ksiązkę S.Kinga, poradnik dotyczący
pisania powieści. Było tam zdanie - już nie pamiętam czy na okładce,
czy w środku książki, gdzieś na stronie, prawdopodobnie poplamioną
śladami porannej kawy - które było głownie skierowane do samobójców.
King dał im radę i brzmiała ona mniej więcej tak - "jeżeli myślicie o
samobójstwie, ból, smutek itp, przelejcie na papier w postaci
pamiętnika". Kinga nie lubię, ale ta rada spowodowała, że zacząłem
pisać... wiersze. Wiersze były smutne, do bólu przygnębiające,
zawinięte w chusteczkę w pełen jadowitych smarków. I wtedy zrozumiałem,
że smutek czasami jest zgubny przy pisaniu swoich tworów będąc
agresywnie przygnębionym, bo swej twórczości często nie zrozumiałem.
To prawie tak jak pisze się jakiś twór, o dziwo jesteśmy zdziwieni, że
tyle pięknych słów się z naszej głowy wylewa, ale potem patrzymy obok i
widzimy, że przy popielniczce pełnej petów, stoi kieliszek Whisky. Na
drugi dzień już się nie dziwimy, dlaczego mówią na nas Adam Mickiewicz,
albo Juliusz Słowacki., czasami powstają klony. Pisarze(nie ważne czy amatorzy, czy pamiętniko
pisujący) w ten sposób chyba popełniają samobójstwo zakładając pętle na
łepek "braku weny".