W swojej autobiografii Bruce Dickinson kilka razy wspomina, że uważa „Seventh Son Of A Seventh Son” za jeden z najlepszych, jeżeli nie najlepszy album Iron Maiden. Tak samo uważa również wielu fanów. Niezależnie od tego kto gdzie upatruje swojej jedynki, nie da się nie uznać tej płyty za jedną z najwybitniejszych w historii heavy metalu. Ciężko byłoby również jej nie kochać. Jest to przecież zbiór imponujących hitów i mnóstwa wspaniałej muzyki.
„Can I Play With Madness” i „The Evil That Men Do” tworzą pierwszą parkę wielkich i nieśmiertelnych przebojów Iron Maiden, gdzie wokale Bruce’a niosą się melodyjnymi, znanymi przez wszystkich, refrenami. Przy takich piosenkach aż serce rośnie i porywa się do wspólnego śpiewania. Drugi taki duet rozpoczyna „The Clairvoyant” ze swoim świetnym wejściem na basie. Do tego to aż się chce skakać nawet będąc samemu w pokoju: „There’s time to live and time to die…” Ten utwór zamyka wielką trójkę utworów koncertowych z tej płyty, jednak moim chyba najulubieńszym jest ostatni „Only The Good Die Young”. To jest mistrzostwo już od pierwszych sekund otwierającego riffu i przez całe niesamowicie zaśpiewane zwrotki i refren. Wszystko są to perełki, prawdziwie gigantyczne szlagiery, ale „Seventh Son Of A Seventh Son” jest albumem, który ma znacznie więcej do zaoferowania.
Wszystko ma wymiar duchowy, mistyczny, związany z jasnowidztwem i przepowiedniami, gdzie tematem przewodnim jest liczba siedem. W oczekiwaniu na siódmego syna siódmego syna, na swojej siódmej płycie, Iron Maiden rozpływa się w całych długich, gitarowych ciągach, doskonałej progresywnej muzyki. Tu są oceany instrumentalnej sztuki, głębie koncepcyjnej wirtuozerii i twórczej podniosłości, szczególnie w numerze tytułowym i następującym po nim „The Prophecy”. Oczywiście wyśmienitych pląsów i solówek nie brakuje też w tych kawałkach, które zaliczyłem do przebojowych, wręcz przeciwnie to są gitarowe majstersztyki i dotyczy to również gitary basowej. Z kolei w tych bardziej natchnionych i rozbudowanych muzycznie, nie brak rewelacyjnych wokali. Taki „Infinite Dreams” wymiata. Fenomenalny, emocjonalny i chwytający za serce utwór. Wszystko to sprawia, że nie ma tu słabego punktu. Że jest to płyta pełna, totalna, doskonała. Kończy się tymi samymi słowami, którymi się zaczyna: „Seven deadly sins, seven ways to win…”
Tracklista:
1. Moonchild
2. Infinite Dreams
3. Can I Play With Madness
4. The Evil That Men Do
5. Seventh Son Of A Seventh Son
6. The Prophecy
7. The Clairvoyant
8. Only The Good Die Young
Wydawca: EMI (1988)
Ocena szkolna: 6