Inhumanity Vortex to bezpośrednia kontynuacja Inhumanity, który był projektem jednoosobowym, prowadzonym przez Toma Dziekońskiego. Rozwiniecie nazwy spowodowane jest rozrośnięciem się składu, w którym znalazł się perkusista Kevin Paradis z Agressor i Benighted. Za syntezatory odpowiada Michał Franczak z Bright Ophidia, a na basie zagrał Jarosław Jefimiuk przez wiele lat występujący w Via Mistica. Na wokalu zadebiutował Lech Fiedorczyk, a sam Tom pozostał przy gitarze. I w ten sposób powstał kolektyw, który popełnił EPkę „Reverse Engineering”.
To czy, z powodu tej zmiany, całe przedsięwzięcie zyskało na atrakcyjności potraktuję jako pytanie retoryczne, gdyż różnica jest fundamentalna. W końcu co pięć głów to nie jedna i łatwo zresztą to porównać, bo w repertuarze EP znalazły się kawałki z poprzednich demówek. Większość materiału jest jednak nowa i sprawia znacznie lepsze wrażenie. Death metalowy growling dopełnia niezagospodarowaną wcześniej przestrzeń, a perkusja nadaje utworom żywotności, zdejmując z nich odium plastikowej produkcji. Również gitara basowa dodaje jakości wyraźnie przebijając się z kosmicznego gąszczu. Najwięcej zamieszania dokonują jednak syntezatory wprowadzając bardzo bogatą warstwę elektroniczną, która dosłownie kreuje przestrzenie, płaszczyzny i obszary w jakich porusza się muzyka. A ta niezmiennie prze ku niezbadanym zakątkom wszechświata. Zamknięci w cyber kapsule przemierzamy kosmos, po inżynieryjnej trajektorii gitarowej. To co się bowiem nie zmieniło to siermiężność i intensywność riffów. Wszystkie utwory są ciężkim przelotem wielotonowego żelastwa po próżniowym bezkresie. W świetlistą klawiszową łunę wkracza tłusty od smarów ciężar, który dogniata, dociska i niezmordowanie piłuje, sortuje i absorbuje całą gwiezdną energię przekształcając ją na paliwo do swoich silników wodorowych. W to wszystko wplecionych jest trochę krótkich solówek, stosunkowo niewielka ilość wokali, czasem jakieś dodatkowe głosy, a głównymi aktorami niezmiennie pozostają gruba gitara i pląsające wokół niej klawisze.
„Reverse Engineering” to bardzo trafnie dobrany tytuł, dobrze oddający zawartość muzyczną płyty. Pod względem technicznym mamy do czynienia z wysokiej klasy wyrobem przyszłości i to co było priorytetem zostało wykonane bez zarzutu. Zmarginalizowana została natomiast warstwa wokalna, która stanowi uzupełnienie i niewiele wnosi do całości. Koncepcja jest zdecydowanie instrumentalna i na pewno ma to sens. To niecałe pół godziny potrafi zaabsorbować, a jak będzie w przypadku pełnego albumu, przekonamy się pewnie już niedługo.
Tracklista:
1. Cybermod
2. Morbid Chromatics
3. The Ongoing Binary
4. Absorption
5. Through The Infinite
6. Tech Noir
Wydawca: Inhumanity Vortex (2020)
Ocena szkolna: 4