Greg Howe należy do szerokiego wachlarza wirtuozów gitary. Ten muzyk, który notabene nie ma nic wspólnego z gitarzystą Yes ma jedną charakterystyczną cechę obcą innym przedstawicielom tego typu grania - pomimo iż cała uwaga skupiona jest na jego osobie, to pozostała część zespołu wcale nie ułatwia słuchaczowi życia.
"Uncertain Terms" to album bardzo rockowy, ale zarazem zagrany z
amerykańskim luzem. Cała ekipa wspina się tu na wyżyny, nadając muzyce
bardzo progresywnego charakteru. Pomimo jednak ogromnej techniczności
materiału jest tu mnóstwo melodii i dramaturgii tak obcej na tego typu
wydawnictwach. Płyta przynosi dziewięć kawałków, w których słychać
inspirowanie się Joe Satrianim. Howe jednak w przeciwieństwie do
Satrianiego gra bardziej frywolnie i popisowo, co nie oznacza bez sensu - fajerwerki takie jakie on wymyśla naprawdę budzą podziw, a zarazem są
bardziej strawne niż wygibasy Steve'a Vai'a.Omawiany album jest chyba najlepszym, a już na pewno najmniej kontrowersyjnym wydawnictwem tego artysty. Jest to duży krok do przodu jeśli chodzi o strukturę utworów, w porównaniu z dwoma pierwszymi płytami gitarzysty. W zasadzie jest to pierwsza płyta tego muzyka, która ma ręce i nogi. Płyta godna polecenia każdemu fanowi dobrego rockowego grania.
Tracklista:
01. Faulty Outlet
02. Mile Limit
03. Run with It
04. Business Conduct
05. Public and Private
06. Song for Rachelle
07. Stringed Sanity
08. Solid State
09. Second Thought
Wydawca: Sharpnel Records (1994)