Ciężko jest nadążyć za kolejnymi wydawnictwami wypuszczanymi przez supertalenty gitarowe. Nic więc dziwnego, że w zasadzie żaden gitarzysta nie pobił swoją solową twórczością popularności Vai'a, Satrianiego, Beckera i Malmsteena. Nie oznacza to jednak, że pozostali są gorszymi instrumentalistami.
Po bardzo dobrej płycie jaką była "Uncertain Terms", Greg Howe powrócił
z kolejnych krążkiem naszpikowanym technicznymi fajerwerkami. Tym
razem jednak muzyk poszerzył swój warsztat stylistyczny i sporo na "Parallax" naleciałości funkowych i jazzowych. Dużo więcej do
powiedzenia niż na poprzednim krążku ma bas, który miejscami wydaje się
być wyjęty z twórczości Red Hot Chili Peppers. Popisy są w dalszym
ciągu pierwszej jakości, ale niestety, warstwa kompozycyjna nie wygląda
tak różowo. Howe, zatracił gdzieś sens muzyki, gdyż wiele momentów
wydaje się tu być improwizowane, przez co kawałki tracą na dramaturgii
i ciężko jest uruchomić wyobraźnię, aby zrozumieć przesłanie tych
dźwięków."Parallax" jest płytą bardzo popisową, różnorodną stylistycznie, ale zmierzającą do nikąd. Niestety Howe nie utrzymał poziomu "Uncertain Terms", choć omawianej płyty nie można uznać, za rozczarowanie. Dostaliśmy po prostu kawał solidnego instrumentalnego rzemiosła, ale niestety niewiele ponad to.
Tracklista:
01. Howe 'bout It
02. Found Unwound
03. Dance
04. Time Off
05. Joker's Wild
06. The Portrait
07. Bottom Line
08. On Sail
09. Roundhouse
Wydawca: Sharpnel Records (1995)