Ostatnio trafiła w moje łapki demówka piotrkowskiego Heritage. Już sama okładka wzbudziła we mnie szyderczy uśmiech - zupełnie nieczytelne logo i cała masa czołgów z lufami wymierzonymi w słuchacza… zanosiło się więc na łomot, co też się urzeczywistniło po odpaleniu krążka.
Dawno jednak nie słyszałem tak kiepskiej demówki. "We Are The Warmachine" to prawdziwy łomot, w dosłownym tego słowa znaczeniu, zamknięty w sześciu, praktycznie niczym się nieróżniących, blackmetalowych kawałkach. Jedyne moje skojarzenia pobiegły w stronę "Panzer Division Marduk" szwedzkiej legendy. Heritage nie osiąga tutaj jednak tak zawrotnych temp. Brzmienie tego wydawnictwa jest tak złe, że powstała w ten sposób ściana dźwięku i brak jakiejkolwiek selektywności instrumentów kreują intensywność muzyki. Zacznę od tego, że werbel tutaj nie istnieje – po prostu go nie słychać! Słychać za to cykające talerze, rzężący bas i cienko bzyczącą gitarę. Zdecydowanie najlepiej nagłośniony jest tu wokal, który i tak ciężko jest zrozumieć.Cieszę się, że to jest tylko demówka, nieśmiała próba wkroczenia w dorosłe, muzyczne życie. Póki co, pobrzmiewa tutaj amatorszczyzna i szczeniactwo, ale od czegoś trzeba zaczynać. Na dzień dzisiejszy piotrkowski Heritage to podwórkowa kapela, przed którą jeszcze dużo pracy, aby zdobyć szacunek słuchacza.
Wydawca: płyta wydana przez zespół (2007)
Harlequin : z absurgów to polecam brazylijski Krig - dawno nie słyszałem takiego g...
cross-bow : no to w górę ;) Gniefko - musimy sobie kiedyś zrobić wieczór absurd...
Harlequin : Z tego co Gniewol podał w recce, to chyba niezbyt fajna płyta, nie wspom...