Co to do jasnej i ciasnej leci? Takie pytanie zadałem sobie w trakcie odsłuchiwania najnowszego albumu czeskiego Root zatytułowanego „Heritage Of Satan”. Swego czasu nazwa tego zespołu zaistniała w mojej świadomości z uwagi na pochwały jakie pod ich adresem kierował wokalista Moonspell. Dodatkowo notka wydawcy z której wynika, że zespół ten wykonuje black metal sprawiła, że liczyłem na dźwięki mistyczne, mroczne i ciężkie. Niestety po raz kolejny przeliczyłem się.
Otwierający album kawałek zatytułowany "Introprincipio" to swego rodzaju wprowadzenie, które ma chyba na celu przygotowanie słuchacza na niemiłe niespodzianki jakie Root serwuje w dalszej części albumu. Jest zbyt długie, pozbawione klimatu i najzwyczajniej nudne. Jednak nie oceniajmy książki po okładce, a płyty po pierwszym kawałku. Następny "In Nomine Sathanas" nie serwuje nam niczego wyjątkowego, ot traki miły dla ucha utwór oparty na patentach rodem z greckiej fali melodyjnego black metalu. Niestety muszę stwierdzić, że mimo swojej przeciętności "In Nomine Sathanas" jest najlepszym utworem pierwszej połowy tego albumu. Potem mamy bowiem dwa kawałki, które kładą ten album kompletnie na łopatki. "Legacy of Ancestors" oraz "Revenge of Hell" to jakieś pirackie potupajki, które bardziej przystają do jakiejś imprezy w tawernie, niż do albumu grupy metalowej. Początek "Darksome Prophet" zdawał się świadczyć, że grupa spróbuje jeszcze podnieść się z kolan i powalczyć o honor. Niestety po fajnym, soczystym wstępie znów lider wchodzi z wokalem w melodyjnym refrenie i po raz kolejny mam nieodpartą ochotę odpuścić sobie tan krążek. Na szczęście druga część albumu jest dużo lepsza. Mamy tu już klimat, który nie zalatuje na kilometr wiochą i rumem. Co więcej taki "Fiery Message" przywołujący na chwilę mroczny, okultystyczny klimat czy w szczególności "His Coming" z bardzo fajnym doomowym riffem oraz kombinacją wokalną (chyba jedyne pozytywne zaskoczenie jeżeli chodzi o lidera Root) sprawiają, że słucha się tego z prawdziwą przyjemnością. Pozostałe kawałki z tej części albumu też trzymają poziom, może jeszcze nie bardzo dobry, ale co najmniej niezły."Heritage Of Satan" to album bardzo nierówny i nie trzymający się kupy. Być może Czesi, jak mają to w narodowym zwyczaju, puszczają do odbiorcy oko i świadomie porwali się na drwinę z metalowej stylistyki. W każdym razie ja tej konwencji nie łykam i dla mnie najnowsze wydawnictwo Czechów jest zwyczajnie słabe.
Ocena: 4/10
Tracklista:
01. Introprincipio 02. In Nomine Sathanas 03. Legacy of Ancestors 04. Revenge of Hell 05. Darksome Prophet 06. Fiery Message 07. Son of Satan 08. His Coming 09. Greetings from the Abyss 10. The Apocalypse
Wydawca: Agonia Records (2011)
oki : pewnie tak, ale jakoś mi w tym przypadku powieki zesztywniały tym bardz...
WUJAS : Byli kiedyś na Metalmanii na małej scenie. Pamiętam, że byli tacy śmies...