Fiński Clockwork Spirit działał wcześniej jako Amarantine. Pod tym szyldem nagrał dwa dema. We wrześniu ubiegłego roku zmienił nazwę by pod koniec października wydać debiutancki album. Muzyka na nim zawarta jest to melodyjny death/black metal z elementami doom.
Na początek mamy krótki utwór instrumentalny spełniający rolę wstępu do właściwej części albumu. Dalej jest siedem utworów utrzymanych w raczej wolnych i ciężkich tempach. Muzyka jest klimatyczna i wzbogacona klawiszowymi podkładami. Wokale są zróżnicowane. Obok deathowego growlingu są bardziej blackowe skrzeki i czysty śpiew. Utwory są rozbudowane jednak gdy ich słucham to cały czas mam wrażenie, że gdzieś to już było.
Clockwork Spirit to zespół, któremu przede wszystkim brakuje oryginalności. Nie wnosi nic nowego, ciekawego dla odbiorcy. Nie mogę powiedzieć, że to jest zła muzyka i żebym się męczył słuchając tej płyty. Momentami grają trochę melodyjnego metalu jednak to są urywki, a całość nie przekonuje, nie intryguje i nie sprawia żebym chciał wgłębić się w tą muzykę i ją chłonąć. Jedynym wyjątkiem są wyróżniające się partie klawiszy. Keybordowe podkłady są bardzo dobre i nadają muzyce dodatkowego smaku. Jednak do tego część gitarowa wypada blado. Nie ma takiej mocy, która pozwoliłaby zapamiętać ten zespół. Wręcz przeciwnie, cały czas poszczególne riffy i wokale kojarzą mi się z Dimmu Borgir. Wszystko to sprawia, że Clockwork Spirit odbieram jako przeciętny zespół pozbawiony własnej osobowości.
Tracklista:
01. Descent
02. Requiem
03. Wall of Sleep
04. Daemon Speculum
05. On Unravelling the Essence
06. Dawn of Deliverance
07. In Faerytales Mingled
08. Shades of Decay
Wydawca: Danse Macabre Records (2011)
Ocena szkolna: 4-