Azarath założył Inferno niedługo po swoim dojściu do Behemoth. Niedługo potem dołączył Bart z Damnation i to ta dwójka miała zostać filarami zespołu. Na pierwszej płycie „Demon Seed” zagrali jeszcze Bruno i D., którzy w różnych okresach również mieli kontakt z Damnation. Azarath to jednak nowa jakość, a także piekielna moc i bezlitosne zniszczenie, które towarzyszą człowiekowi przez cały czas trwania albumu.
No dobra, nie przez cały, bo „Taedium Vitae” to lecąca w tle „Oda Do Radości”, podczas której jakaś lubieżna istota ostrzy swój kindżał i mruczy wyraźnie zadowolona, że zaraz zrobi z niego użytek. Reszta to jest masakra. Azarath jest bardzo bezpośredni i brutalny, a swojego death metalu używa do frontalnych ataków miażdżących i kruszących obronę przeciwnika. Riffy są druzgoczące i zalane bombardującym blastem, a solówki wystrzeliwują niczym jęzory pożarów ze zgliszczy. Taki „Destroy Yourself” zaczyna się tytułowym hasłem i trwa raptem mgnienie oka, a to wystarczy do kompletnej dewastacji.
Dzieła dopełnia niski wokal, który brzmi jakby ziemia drżała w posadach. Wszystko to przewala się szybko, intensywnie i można odnieść wrażenie, że świat wali się człowiekowi na głowę. Na tym etapie natomiast nie osiągnięto jeszcze wyrazistości poszczególnych utworów więc cały atak zlewa się w jedno nieustające bombardowanie. O tym, że zbliża się koniec informują infernalne kotły rozpoczynające ostatni „Nightskies Burial Ground”. Jeszcze tylko niecałe pięć minut i nastanie błoga cisza. Tak, to było kompletnie wyniszczające pół godziny.
Tracklista:
01. Earthly Morgue
02. Doombringer
03. Awaiting Eternity Of Fire
04. Heaven's Light Demise
05. Taedium Vitae
06. Destroy Yourself
07. Deathlike Silence
08. Traitors
09. Mindloss
10. Nightskies Burial Ground
Wydawca: Pagan Records (2001)
Ocena szkolna: 5-