Wydając „Images And Words” Dream Theater stał się zespołem znanym i cenionym i jak to w takich przypadkach bywa, dalsza jego działalność porównywana była do tego co już zostało dokonane i powszechnie uznane za wyznacznik twórczości. Trzecią płytę „Awake” jedni więc uznali za zbyt odmienną od poprzedniczki i przez to nie taką jaka być powinna, a inni wręcz przeciwnie, docenili jej kunszt jako jeszcze lepszy. Niezależenie od poglądów wszyscy dostali potężną dawkę progresywnego rock/metalu, choć nie wszyscy dokładnie taką samą.
Całkiem niedawno na swoim profilu bandcamp ukazała się bardzo ciekawa nota formacji Deep-pression, zapowiadająca teledysk do drugiego singla ambientowców. W kwestii przypomnienia EP „In Silent Moisty Air” ukazała się dokładnie rok temu, po deszczowej, marcowej podróży lidera grupy i reżysera wideoklipu do opuszczonego „Domu Oficera”, zlokalizowanego na Pomorzu Zachodnim.
Moonlight bardzo szybko zyskał renomę jednego z głównych przedstawicieli polskiego gotyckiego rock/metalu, więc wydając swoją drugą płytę „Meren Re” byli już na tej scenie znani, a tym albumem jeszcze swoją reputację pobudowali. Jest on bowiem dojrzalszy i bardziej rozwinięty od debiutu, a także sięgający szerszych horyzontów muzycznych.
Mroczny i refleksyjny: to całkiem przyzwoity opis muzyki, którą Paradise Lost tworzył w ciągu ostatnich 32 lat. Napędzany żądzą kreatywności i silnym przywiązaniem do ciężkiego brzmienia Paradise Lost wraca silniejszy niż kiedykolwiek w ciągu ostatniej dekady. Nowy album Paradise Lost, zatytułowany „Obsidian”, ukaże się 15 maja 2020. Dziś zespół opublikował pierwsze dźwięki z krążka, czyli utwór zatytułowany „Fall From Grace”.
Aż osiem osób liczył The Sins Of Thy Beloved podczas nagrywania swojej pierwszej płyty „Lake Of Sorrow”. Szeroki skład oprócz skrzypiec i oferuje również dwoje klawiszowców oraz wokalistkę, którą wspomagają dwa głosy męskie grające również na gitarach. Wszystko to po to aby stworzyć gotycko-doomowy klimat i osadzić go w mrocznych barwach.
Solefald powstał w Oslo w 1995 roku i od początku był duetem. Cornelius Jakhelln gitary, wokal oraz Lazare Nedland klawisze, bębny i również wokal. Od początku skłaniali się oni ku awangardzie w black metalu, który w ich wykonaniu przyjął zupełnie nieobliczalne formy. Widać to zresztą już na zdjęciach, na których panowie sączą sobie czerwone wino z kieliszków, co zupełnie odbiega od metalowego savoir vivre. Od wszelkich kanonów odbiega również ich muzyka.
BMG wraz z Noise Records postanowiło wydać reedycję mitycznej EPki Hellhammer "Apocalyptic Raids".Cały proces nadzorował sam Tom Gabriel Warrior. Powstały nowe treści w bogatej książeczce płyty, dodano archiwalne zdjęcia. Remasteringiem zajął się V. Santura z Triptykon. 24 kwietnia 2020 r. "Apocalyptic Raids" pojawi się w sklepach w wersji CD i winylowej.
Choć ciężko by było jednoznacznie stwierdzić, że „Technical Ecstasy” i „Never Say Die!” to słabe płyty, to chyba każdy fan Black Sabbath przyzna, że to jednak nie było to. Zespół, którym zaczęły rządzić alkohol i narkotyki nie potrafił już stworzyć dzieł tak porywających jak w pierwszym, złotym okresie swojej działalności i w tym momencie bardzo przydało się przełamanie. Nie będący już nawet w stanie wypełniać obowiązków wokalisty Ozzy Osbourne odchodzi zostawiając wakat na stanowisku. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności współpracę z Rainbow kończy właśnie Ronnie James Dio, a jego przyjście do Black Sabbath to najlepsza rzecz jaka temu zespołowi mogła się w tym momencie przydarzyć.
Po drugiej płycie „Profanum Aeternum – Eminence Of Satanic Imperial Art” z Profanum odszedł Reyash i zespół stał się duetem. Geryon i Bastis postanowili wtedy jeszcze bardziej odejść od tradycyjnego black metalu i zanurzyć się w świecie zupełnie innym, choć z pewnością nie mniej przerażającym. W ten sposób powstało „Musaeum Esotericum” – dzieło niesamowite i niezwykłe pod każdym względem.
Pięknie, po prostu pięknie. Thrash metalowe święto 20 minut od mojego domu. Patrząc na infrastrukturę Wrocławia bliżej, jeśli o mnie chodzi, koncertu zorganizować nie sposób. Mam nadzieję, że całość przyniosła korzyści obu stronom, tj. zespołom i organizatorom, a w szczególności Knock Out Productions na tyle, że podobne eventy będą w Hali Orbita organizowane częściej. Trasa, której częścią był występ we wspomnianej Hali nosi tytuł "The Bay Strikes Back", a co za tym idzie można się domyśleć jakie zespoły będą na niej występować.
Deadly Vision to nazwa, która cztery lata temu powróciła do grona żywych trupów. Sosnowiecki zespół działał już bowiem w latach dziewięćdziesiątych wydając wówczas demo „Sadist’s Vision”, a potem uległ rozkładowi na następnych dwadzieścia lat. Po zgrobuwstaniu ukazała się EPka „Vicious Circle”, a obecnie promują i rozpowszechniają wydaną samodzielnie płytę „Slaughterous Foreplay”. W ten sposób Mariusz Biełanowicz, który jest jedynym aktualnie grającym założycielem kapeli, doczekał się albumu po trzydziestu jeden latach. Pozazdrościć wytrwałości.
Amerykańscy black/death metalowcy z Automb swoją drugą płytę „Chaosophy” postanowili najpierw zremasterować, a potem wydać w Polsce. To pierwsze odbyło się w słynnym Hertz Studio by Wiesławscy Brothers, a za drugie odpowiedzialna jest Witching Hour Productions. Płyta oficjalną premierę będzie miała 27 marca, a dedykowana jest Jonowi Nodtveidtowi z Dissection. „Rest in chaos”.
Aż dziewięć lat minęło od poprzedniego albumu Nomad. W tym czasie ukazała się EPka „Tetramorph”, powstała Kira, a Seth nieustająco przemierzał świat z Behemoth. Gdzieś w tle jednak przez cały czas kiełkowała płyta „Transmogrification - Partus -”, gdyż pierwsze nagrania do niej popełniono już w roku 2014. W końcu udało się zakończyć prace i lada dzień będzie miała swoją premierę. Wydawcą została Witching Hour Productions.
Malefistum to projekt Jensa Fabera z power metalowego Dawn Of Destiny. Swoją muzykę postanowił on wzbogacić w różne inne gatunki, a także kilkoro wokalistów, co razem daje bardzo wybuchową i obfitą stylistycznie mieszankę. Wszystko to zostało ujęte na, wydanej przez Fastball Music, płycie „Enemy”, która wprawdzie swoją premierę będzie miała dopiero w maju, ale za sprawą uprzejmości promotora mogę przedstawić ją już dziś.
Zespoły pojawią się, aby przedstawić swoje najnowsze dzieła, a zwłaszcza ostatni w historii zespołu Deadspace album. Grupa po odbyciu Europa Obscura Tour planuje zakończyć swoją muzyczną przygodę. Zarówno Lebenssucht, jak i australijskie (jeszcze nie tak martwe) gwiazdy zaprezentują najświeższy materiał z dawką mrocznej energii już 2 kwietnia br. (czwartek) we wrocławskim klubie D.K. Luksus. Usłyszeć będzie można także inne, bardziej popularne utwory zespołów z poprzednich wydawnictw.
Pochodzą z Australii, gdzie podobno są znani i dużo koncertują. W 2019 roku wydali swoją drugą płytę „Black Devil Lies”, choć musieli to zrobić własnymi nakładami. Na szczęście niemiecka Fastball Music uznała, że taki materiał nie powinien się marnować i utknąć na Antypodach, więc postanowili wypuścić go na Europę. Premiera 3 kwietnia, ale ja już dziś przedstawiam Wam Demonhead.
Flying Circus to niemiecki zespół progresywno rockowy powstały w 1990 roku. „1968” jest ich szóstym albumem, którego tytuł jest bardzo wymowny i wiele mówiący o zawartości nie tylko tematycznej i tekstowej, ale też muzycznej. Płyta bowiem jest próbą stworzenia nowoczesnej klasyczności i powrotu do lat sześćdziesiątych za pomocą aktualnego przekazu. Jest to więc istny wehikuł czasu mogący powodować nostalgiczne wspomnienia starszych i lekcję historii dla młodszych słuchaczy. W jednym i drugim przypadku myślę, że jest warta wysłuchania.
Dużo zmieniło się w Sacriversum od debiutanckiego „The Shadow Of The Golden Fire”. Do wydania następnej płyty „Soteria” minęły cztery lata, a w tym czasie zespół znacząco się rozrósł, pozyskując między innymi posiłki z Tenebris w postaci gitarzysty i klawiszowca, a także wokalistkę. Dodając do tego drugą gitarę skład stał się sześcioosobowy i wzbogacony stylistycznie. To istotne, bo już zmiana logo i pejzaż okładki zwiastują, że jest to muzyka różniąca się od dotychczasowego thrash/death metalu.
Konrado98 : Bardzo ciekawa recenzja, nabrałem ochoty, żeby posłuchać albumu :...
Solefald, jako zespół awangardowy, od początku zaskakiwał i nagrywał muzykę nietypową oraz naszpikowaną udziwnieniami. Na drugiej płycie „Neonism” widać to już po okładce, która nie jest zbyt adekwatna do black metalu. Tylko, że cały ten black metal nie bardzo jest adekwatny i to samo można powiedzieć o tekstach. Tu wszystko jest zupełnie niezwykłe i pomieszane, a przeróżne style splatają się w niestandardowych kombinacjach.