Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Black Sabbath - Heaven And Hell

Technical Ecstasy, Never Say Die!, Black Sabbath, Ozzy Osbourne, Rainbow, Ronnie James Dio, Tony Iommi, Heaven And Hell, rock and roll, Geoff Nicholls

Choć ciężko by było jednoznacznie stwierdzić, że „Technical Ecstasy” i „Never Say Die!” to słabe płyty, to chyba każdy fan Black Sabbath przyzna, że to jednak nie było to. Zespół, którym zaczęły rządzić alkohol i narkotyki nie potrafił już stworzyć dzieł tak porywających jak w pierwszym, złotym okresie swojej działalności i w tym momencie bardzo przydało się przełamanie. Nie będący już nawet w stanie wypełniać obowiązków wokalisty Ozzy Osbourne odchodzi zostawiając wakat na stanowisku. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności współpracę z Rainbow kończy właśnie Ronnie James Dio, a jego przyjście do Black Sabbath to najlepsza rzecz jaka temu zespołowi mogła się w tym momencie przydarzyć.

W tej sytuacji znakomicie odnalazł się też Tony Iommi wraz z kolegami. Przemierzanie wytartej ścieżki, próba zjadania własnego ogona, powtarzania tego co już było, byłoby skazane na niechybną klęskę. Na szczęście zespół to rozumiał i poszedł zupełnie inną drogą, znakomicie wykorzystując styl i możliwości nowego wokalisty. Dlatego „Heaven And Hell” to zupełny powiew świeżości, eksplozja rock and rolla. Black Sabbath zrzucił pancerz ciemności i ponurości, promieniejąc blaskiem górnolotnych hitów. Dio nadał im nowego tchnienia, a oni poszli za nim jak w ogień, tworząc piosenki, w których wznoszą się na wyżyny. „Neon Knights” po prostu porywa od pierwszej nutki. Przebój total pod każdym względem. Żywe gitary, świetne melodie, znakomita część solówkowa, no i ten śpiew: „Bloody angels fast descending, moving on a never bending light.” To jest maks: „Again and again…”

Tak samo dobry jest „Lady Evil”, drugi mega hicior z tej płyty. Skoczny basik rozpoczyna tą ucztę, a taki rytmiczny ton pozostaje już do końca, rozwijając się w niesamowity refren: „Lady evil, evil. She’s a magical, mistical woman…” To takie perełki, ale pośród innych klejnotów, bo i w pozostałych utworach nie brak wrażeń i emocji. Rewelacyjny jest „Wishing Well”, a także „Heaven And Hell” oraz „Die Young”, w których nie brak też tej epickiej podniosłości, która jest drugą cechą charakterystyczną tej płyty.

Ronnie Dio nadał tej płycie bajkowości. Jego teksty są bardzo górnolotne, emocjonalne, ale i fantastyczne, marzycielskie. Sztandarowym wyznacznikiem tego jest wzruszający „Children Of The Sea”: „In the misty morning on the edge of time…” Już sam początek ustawia nas na krawędzi świata i wspaniale niesie po nieboskłonie: „We sailed across the air before we learned to fly”. Cudowny numer, podobnie jak „Lonley Is The World”, który zaczyna się tak samo homerycko: „It’s a long way to nowhere and I’m leaving very soon…” To jest to niebywałe piękno nowego Black Sabbath, które sączy się łagodnie i miarowo, wciąż jednak błyszcząc i jaśniejąc urokiem. W tych momentach należy też zwrócić uwagę na partie klawiszowe popełnione przez Geoffa Nichollsa, który przy tej okazji po raz pierwszy podjął współpracę z Black Sabbath.

„Heaven And Hell” to płyta wrażliwa, ukazująca różne odczucia duchowości. Potrafi porwać, ale i zmusić do refleksji. A w każdym aspekcie jest doskonała. Muzycznie, kompozytorsko i tekstowo. I jeszcze te anioły z bluntami, mistrzostwo świata:)

Tracklista:

1. Neon Knights
2. Children Of The Sea
3. Lady Evil
4. Heaven And Hell
5. Wishing Well
6. Die Young
7. Walk Away
8. Lonely Is The Word

Wydawca: Warner Bros. Records (1980)

Ocena szkolna: 6

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły