Chorzowski twór Hegeroth pod koniec zeszłego roku zadebiutował albumem „Three Emperors’ Triangle”. Aby zaistnieć w świadomości jak największego grona odbiorców zespół swój materiał udostępnia na stronie hegeroth.bandcamp.com, gdzie każdy może sobie wejść i go posłuchać. Ja zostałem uraczony płytą w wersji fizycznej obligując się do napisania o niej parę słów, co też niniejszym czynię.
Od jakiegoś czasu coraz częściej słychać głosy o tym, że Till Lindemann (Rammstein) oraz Peter Tägtgren (Pain, Hypocrisy) połączyli muzycznie siły i stworzyli projekt o nazwie Lindemann. Póki co wszystko owiane jest tajemnicą i poza pojedynczymi plotkami, nie można się doszukać żadnych konkretów. A zapowiada się ciekawie.
MaryAbbygailRoswell : Mnie osobiście Ci dwaj panowie nie przekonują, za Rammstein`em nie przep...
Po drugiej płycie „Art Of Lying” Virgin Snach stał się zespołem na tyle znanym, zapracowanym i koncertującym, że aby nie hamować jego rozwoju, musiał go opuścić Titus. Nie wiem czy początkowo Virgin Snach miał być pewnego rodzaju pobocznym projektem, czy też plany od zarania były szerokie, w każdym razie maszyna tak się rozkręciła i stała się taka marką, że pogodzenie uczestnictwa w jej współtworzeniu z obowiązkami w Acid Drinkers stało się niemożliwe. Tak więc na „In The Name Of Blood” na basie zagrał Anioł z Corruption. Płyta okazała się wyśmienita, a Virgin Snach wypłynął na jeszcze większe wody niż do tej pory.
Premiera nowego, dziewiątego albumu studyjnego Marilyna Mansona zbliża się wielkimi krokami. Nowy krążek, zatytułowany "The Pale Emperor" ukaże się już 20 stycznia 2015 roku nakładem wytwórni Hell, etc. i znajdzie się na nim dziesięć utworów (w wersji deluxe będzie ich trzynaście). Nowy materiał zapowiadają dwa single: "Third Day of a Seven Day Binge" oraz "Deep Six", do których zostały nakręcone teledyski. Nad brzmieniem i produkcją płyty czuwał Marilyn Manson oraz gitarzysta i klawiszowiec zespołu Tyler Bates.
MaryAbbygailRoswell : Już album Born Villain był taki o, do posłuchania nie więcej niż 99 ra...
murderbydolly : płyta lekko monotonna, bardziej do snu niż za kierownicę auta...pozatym...
„High Voltage” – pierwsza płyta AC/DC, taka jaką znamy, to nie jest tak naprawdę ich pierwsze oficjalne wydawnictwo, a jedynie kompilacja z dwóch poprzednich albumów, które ukazały się w 1975 roku tylko w Australii i Nowej Zelandii. W dodatku pierwszy z nich nosił już właśnie tytuł „High Voltage”, a drugi równie znajomy „T.N.T.”. Kiedy doszło do podpisania kontraktu z Atlantic Records i pojawiła się możliwość zaistnieć na całym świecie, wybrano najlepsze utwory i ponownie ubrano je w tytuł „High Voltage”. Miało to miejsce w roku 1976.
Knock Out Productions informuje, że do Red Fang dołącza formacja Turbowolf. Zespół ten będzie głównym supportem na koncertach rock'n'rollowców z USA, które odbędą się 26 kwietnia we Wrocławiu oraz dzień później w Krakowie. Turbowolf - Ci goście zrobili wielką furorę w minionych czterech latach. Muzyką, w której na czoło wysuwa się hard rock starej szkoły, doprawiony punkową bezkompromisowością oraz rockowym luzem. Znajdzie się też deczko stonera, psychodelii i elektroniki. Do tego, co wyżej, dopisać należy, że Turbowolf to giganci na scenie. No i mają pokręcone poczucie humoru, o czym można się przekonać w teledyskach.
Accidental Suicide to, zapomniany już chyba, śmiertelny twór z Milwaukee w stanie Wisconsin. Powstali w 1989 roku i szybko popełnili dwie demówki, co zaowocowało współpracą z Deaf Records, która była sublabelem Peaceville. Tak doszło do nagrania albumu „Decease”, który w Polsce ukazał się na kasecie nakładem Metal Mind Records i tym sposobem trafił także i do mnie. Płyta zawiera dziesięć porcji gnuśnego i ociekającego stęchłą posoką death metalu, w tym wszystkie trzy z poprzedzającego ją dema „Flesh Parade”.
Wypada konkretnie: 10 numerów i nieco ponad 30 minut muzyki. Żadnych wstępów, budowania atmosfer tylko od razu szwedzki strzał w ryj czyli „When Bodies Are Deformed”. Numer wpadający w ucho, chwytliwy, ale jeszcze dość twardo stąpający w deathowym bagnie. Później jest co najmniej równie dobrze lub nawet lepiej bo oprócz walcowatych, kruszących kości fragmentów ze szwedzkim death metalem jest też sporo w tej muzyce rock’n’rolla.
oki : niby tak bo wkoło sporo płyt próbujących z lepszym lub gorszym skut...
leprosy : Dla mnie te wszystkie Centinexy, Demonicale, Intermenty Nominony (wyjąłw...
Drop Of Fire to warszawska formacja powstała w 2010 roku, a w obecnym składzie grająca od kilku miesięcy. Czas spędzony na koncertach i w sali prób zespół przekształcił w swoją pierwszą płytę. Drop Of Fire gra szeroko pojęty metal z dużą ilością melodii i breakdown'ów. Najnowszy, pierwszy materiał zespołu, zatytułowany "Drop Of Fire", wypełnia muzyczny ciężar, okraszony dużą dozą melodii, który przypadnie do gustu fanom takich artystów jak: Trivium, Children Of Bodom, Parkway Drive, Slipknot i Slayer.
Jeden z najlepszych brytyjskich zespołów neo-progresywnych – Arena, powróci wiosną z nową płytą i koncertami. Album zatytułowany „The Unquiet Sky” będzie ósmym studyjnym wydawnictwem w karierze Areny, a jego premiera zbiegnie się z 20. rocznicą wydania ich debiutanckiego krążka - „Songs From The Lions Cage”. W związku z tym zespół wyruszy na europejską trasę koncertową, która obejmie również Polskę. Zaplanowane koncerty odbędą się w następujących miastach: 9 kwietnia Katowice – Rialto, 10 kwietnia Warszawa – Proxima oraz 11 kwietnia Poznań - Blue Note. Występ w Katowicach będzie szczególnym wydarzeniem, ponieważ właśnie tu zespół zarejestruje swoje rocznicowe wydawnictwo DVD.
16 stycznia do Suwałk nadciągnie solidna zawierucha. Na wspólnym gigu zagrają ostródzki Feto In Fetus, dobromiejski Hyperial i olsztyńska załoga Defying. Feto in Fetus z ich ostatnim albumem sieje poważne zniszczenie zarówno w głowach, jak i przed sceną. Hyperial z wydanym w tym roku i zbierającym świetne recenzje "Blood and Dust" zaprosi do młyna i spowoduje, że udławicie się futurystycznym death metalem. Z kolei Defying to solidny warmiński debiut, który przeniesie Was w świat klimatycznej masy. Serwis DarkPlanet objął patronat medialny nad wydarzeniem.
„Death Row” okazał się ostatnim albumem, na którym zagrał Stefan Kaufmann. Po czternastu latach i dziewięciu płytach perkusista rozstał się z zespołem, by kontynuować swoją muzyczną karierę w odrodzonym projekcie Dirkschneidera - U.D.O. W jego zastępstwie, na „Predator”, Accept skorzystał z usług Amerykanina Michaela Cartellone. Inną, może nie nowością, ale dawno niekultywowaną praktyką są wokale Petera Baltesa. Nie są to jednak jedyne zmiany. Ostatnia, przed rozłamem, płyta Accept jest dość eksperymentalna i różni się trochę od poprzednich nagrań.
Knock Out Productions prezentuje dwa koncerty zespołu Sonata Arctica. Ci rewelacyjni Finowie dotrą do Polski w towarzystwie Freedom Call z Niemiec. Wydarzenia te będą miały miejsce 14 oraz 15 maja 2015 roku. Zespoły zaprezentują swoje podejście do ekstremalnej muzyki w "Fabryce" (Kraków), oraz w "Progresji" (Warszawa). Laponia kojarzy się przede wszystkim ze Świętym Mikołajem oraz pochodzącym z tej krainy Mr. Lordi, frontmanem grupy Lordi, która kiedyś zaszokowała świat, zwyciężając na Eurowizji. W Laponii, blisko 20 lat temu, narodziła się też kapela, która dziś zaliczana jest do ścisłej czołówki power metalu - Sonata Arctica.
Yngwie : Dla mnie jak zwykle za drogo, za daleko, za bardzo nie po drodze, w nieodpowi...
Dave Lombardo wraz ze swoim projektem muzycznym Philm w marcu 2015 roku pojawi się na trzech koncertach w Polsce. Były perkusista Slayera zagra 12 marca w Gdańsku, dzień później w Poznaniu oraz 14 marca w Warszawie. Zespół przyjedzie promować swój najnowszy album "Fire From The Evening Sun". Lombardo na najnowszej płycie nie zapomniał o swoich metalowych korzeniach. Kompozycje zawarte na "Fire From The Evening Sun" pełne są ciężkich rockowych riffów, post-hardcore’owych połamanych rytmów czy awangardowych aranżacji rodem z Fantomasa.
rob1708 : bardzo dobra wiadomość , właśnie odsłuchuje pełen album Harm...
Jeden z najbardziej cenionych i najstarszych powermetalowych zespołów niemieckich przyjedzie po raz pierwszy do Polski. Axxis, który w tym roku obchodzi XXV-lecie, zadebiutował w 1989 roku płytą “Kingdom Of The Night” uznawaną do dziś u naszych zachodnich sąsiadów za jeden z najważniejszych albumów rockowych (był też najlepiej sprzedającym się debiutem w Niemczech w tamtym roku. Axxis w związku z tą rocznicą wydał w lutym 2014 – dokładnie 25 lat później – drugą część zatytułowaną “Kingdom Of The Night II”. Muzycy wystąpią w marcu po raz pierwszy w Polsce – od razu na trzech koncertach – 12 marca 2015 w Gdańsku, dzień później w Warszawie, a 14 marca we Wrocławiu.
Zespół Alne zakończył właśnie prace nad nowym albumem. Znajdzie się na nim dziewięć nowych utworów, w tym cover zespołu Ved Buens Ende - "A Mask in the Mirror". Promo zawiera trzy z dziewięciu utworów, można ich posłuchać na stronie bandcamp zespołu. Podobnie jak na debiucie, liryki tekstów związane są z pradawną duchowością ziem, z których pochodzimy. Trzy z tekstów zostały przygotowane przez Alne, zaś reszta liryk została napisana przez Wojciecha Mytnika oraz Piołun. Bartek Rogalewicz przygotowuje stronę wizualną nowego albumu. Zespół poszukuje wytwórni.
Abysal powstał w 1998 roku we Włocławku i szybko nagrał swoje pierwsze demo „Primal Chaos”. Tak więc pierwsza produkcja zespołu ukazała się jeszcze w roku poczęcia, choć biorąc pod uwagę fakt, że nie dobija ona do czternastu minut nie jest to chyba jakieś wielkie osiągnięcie. Trzy brutalne death metalowe numery plus trzy intra złożyły się na ten, wydany własnym sumptem, debiut.
zsamot : Wujas - kawał dobrej roboty w odkurzaniu wszelkich perełek i ciekawost...
Absurdus to fiński zespół deathmetalowy, który powstał w 1992 roku. Po wydaniu trzech demówek zdołali zainteresować angielską Candlelight Records i pod ich skrzydłami wydać duży album. Stało się to jednak dopiero w roku 1999. Na „No Heaven In Sight” składają się wszystkie trzy utwory z ostatniego dema „Demon 3”, pięć nowych kompozycji, dwa intra i cover Motorhead.
Po pięciu latach działalności Abigor wydał swoją czwartą płytę, a były przecież też i dema i EPki. Niektórzy latami składają swój pierwszy materiał, a tu proszę, cios za ciosem. Istnieje jednak obawa, że taka częstotliwość wypuszczania na rynek nowości może się odbić na ich jakości i wydaje mi się, że w tym przypadku trochę mamy do czynienia z taką sytuacją. „Supreme Immortal Art” to nadal kawał ciekawej i magicznej muzyki, ale myślę, że poziom lekko opadł i nie jest to ich najlepsza pozycja.