Bardzo byłem ciekawy co też Cannibal Corpse wymyślą na swojej kolejnej płycie po „Bloodthirst”, który był znakomitym albumem i wniósł wiele świeżości do tego, mającego już swoje lata, zespołu. „Gore Osessed” okazał się nie tak świeży i wyrazisty, a stylowo nawet nieco powrócił do „Gallery Of Suicide”, ale po rozłożeniu na czynniki pierwsze, można łatwo się przekonać, że jest tu mnóstwo świetnej muzyki, masakrycznego klimatu i bardzo ciekawych kompozycji. Kto więc lubi Cannibal Corpse nie powinien mieć żadnego problemu z przyswojeniem sobie „Gore Obsessed”.
leprosy : Bardzo dobra płyta,w mojej opinii jedna z lepszych po odejściu Krzyska, oc...
Czas pokazał, że album „Vile” okazał się sukcesem. Corpsegrinder na dobre zadomowił się w Cannibalach, a nowa odsłona brzmienia przypadła do gustu fanom. Już niedługo jednak trzeba było oswoić się z kolejną zmianą. Po dwóch wspólnych płytach z zespołem pożegnał się Rob Barret, który powrócił do Malevolent Creation oraz poświęcił się rozwojowi Hateplow. Jego miejsce zajął Pat O’Brien, który dotychczas pogrywał w mało deathowym Nevermore. Gitarowa jatka Cannibal Corpse chyba okazała się dla niego bardziej pociągająca, gdyż, jak czas pokazał, zadomowił się w tym zespole na dobre.