Z mroźnej Finlandii, za sprawą Delayhead, dociera mocno schłodzone, ale niezwykle rozgrzewające „Vol. 80%”. Energiczna dawka heavy metalu, ubrana w oryginalną szatę, porywa z każdym łykiem coraz bardziej. Co ciekawe, pod względem graficznym „Vol. 80%” różni się od debiutu tylko kolorem napisów i podwojeniem voltażu, bowiem pierwszy tytuł brzmi „Vol. 40%”. Aż strach pomyśleć z jaką mocą trzeba będzie się zmierzyć przy następnej płycie, a będę chciał na pewno, bo „Vol. 80%” okazało się świetną pozycją i bardzo ją polubiłem.
Mała ciekawostka dla licznie odwiedzających ten portal miłośników lżejszych brzmień z kręgu goth rock i metalowego też! W przyszłym tygodniu zostanie wydana kompilacja zawierająca 30 utworów najbardziej popularnych przedstawicieli gatunku. Będzie to już czwarta edycja składanki "Gothic Romance", która nadaje się idealnie na wieczorne spotkania ze swoją mroczną połówką.
Z okazji Prima Aprilis portal Electroclash.pl wydał czwartą część
składanki "Pink Kong". Tym razem mamy do czynienia z 13 remiksami zarówno
znanych już artystów jak i obiecujących debiutantów. Całość tworzy electro-clashowo-minimal-house'ową
mieszankę, dla której monotonia jest najmniej trafnym określeniem. Warto
podkreślić iż album jest całkowicie darmowy, jedynie mile widziane jest liczne
stawianie się na koncertach artystów w formie podzięki.
Czwarty już album tej brytyjskiej grupy to kolejna perełka w morzu heavy metalowych brzmień. Oczywiście mowa, o Black Sabbath i ich kolejnym dziele tym razem opatrzonym prostą nazwą "Vol. 4". Tym razem muzycy z legendarnej formacji proponują nam coś wyjątkowego, pełno tu bowiem brzmień nigdy wcześniej niekojarzonych z grupą. Mimo to krążek został świetnie przyjęty przez fanów, mało tego stał się kolejnym dowodem potwierdzającym wyjątkowość Sabbathów.
Czwarty z kolei album Black Sabbath, "Vol. 4" ujrzał światło dzienne we wrześniu 1972 roku. Jego tytuł brzmiałby inaczej gdyby wytwórnia znów (jak w przypadku "Paranoid") nie zanurzyła w tym swoich paluchów. Longplay ten miał nosić miano "Snowblind" (Śnieżna Ślepota), ale "ludzie z góry" stwierdzili, że zbyt bezpośrednio odnosi się do narkotyku, którego całe fale wówczas przepływały przez członków zespołu. Jednak kapela i tak pokazała im palec przemycając drobne niuanse na płytę.