Mam poważny problem z napisaniem relacji z chorzowskiego koncertu U2, bo najzwyczajniej nie wiem, od czego zacząć. W momencie, kiedy zespół definitywnie zszedł już ze sceny, a na Stadionie Śląskim zapaliły się światła, byłem w takim szoku, że nie mogłem wykrztusić z siebie słowa. Podobnie było zresztą podczas nocnej podróży powrotnej samochodem, ba, jeszcze kilka dni po tym wydarzeniu trudno mi było pozbierać myśli.
Komentarze TatumiMorgan : Relacja świetnie oddaje emocje podniecenia towarzyszące człowiekowi...