To co sprawiło, że sięgnąłem po twórczość brytyjskiego Fen to porównania z Opeth, Akercocke, Neurosis i Agalloch. Byłem naprawdę ciekaw co Brytole zaprezentowali, tym bardziej, że "The Malediction Fields" zbiera naprawdę dobre opinie. Musze jednak przyznać, że nie wiem czy to jest to czego oczekiwałem. Pierwsze skojarzenia jakie mi się nasunęły podczas słuchania "The
Malediction Fields" to Negura Bunget oraz Wolves In The Throne Room.
Fen, podobnie jak wymienione zespoły ofgeruje słuchaczowi niezbyt
szybki, bardzo surowy i klimatyczny black, bardzo rozbudowany w formie.