Jechałem do Krakowa, aby przekonać się, że na żywo Julia Marcell to też postać wyjątkowa. Artystka, która zachwyca nie tylko dziewczęcą świeżością, ale przede wszystkim na wskroś współczesnym brzmieniem i wysublimowaną wrażliwością, która wzmaga efekt zróżnicowania muzycznego. Nastroje, dramaturgia, dynamika i ciśnienie zmieniały się na koncercie, niczym pogoda na górskim szlaku. Trasa wybrana przez Julię zaliczała się do tych, malowniczych, ambitnych, pozostających w pamięci słuchacza na dłużej.
Choć rock ma się ciągle dobrze, to niestety coraz mniej płyt wzbudza ogólnoświatowe poruszenie. Sezonowe gwiazdy zastępują kolejne, a producenci głowią się, gdzie tu by jeszcze „coś” podrasować i w ostateczności spieprzyć. I tylko zysk się liczy, bo i wytwórnie przestały dbać o długofalową karierę artystów. Ale PJ Hearvey „jakoś” sobie radzi. Muzyką na „Let England Shake” to dzieło dojrzałej wokalistki. Słychać to dosłownie w każdym utworze. Album, którym może chlubić się po wsze czasy.
Krasnal_Adamu : Z całym szacunkiem dla PJH, uważam, że to wokal jest tu najsłabszym...
cHrzanek : Zgadzam się z recenzją. Płyta jest genialna. Mam nadzieję, że kiedyś...