Ileż to trzeba mieć pomysłów, żeby między tak genialnymi płytami jak „Symphony Of The Enchanted Lands” i „Dawn Of Victory”, swojej macierzystej formacji Rhapsody, nagrać jeszcze album solowy. Tym bardziej, że stylistycznie niczym to się od Rhapsody nie różni. Widocznie jednak Luca Turilli miał w głowie kolejne sagi i wielkie historie, na które jednego zespołu po prostu nie wystarczyło. Dlatego zwrócił się w stronę Niemiec i muzyków starego heavymetalowego Heavens Gate, którzy obstawili bas i perkusję. Ponadto zespół stworzyli Miro na klawiszach i Olaf Hayer śpiew. Tak rozpoczęła się kolejna epicka przygoda w krainie magii, smoków i elfów.