Kozeljnik staje się pomału serbskim odpowiednikiem Nihila, który podobnie jak “Furiat” ciągnie za uszy większość znanych poza granicami Serbii blackowych zespołów. Wspominam o tym nie bez powodu. Tenże Kozeljnik pociąga bowiem za struny także w The Stone, którego najświeższy wypiek w postaci płyty „Golet” przyszło mi ostatnimi wieczorami konsumować. Najadłem się, nie powiem, ale będę w przyszłości poszukiwał rzeczy bardziej pożywnych.
Komentarze DEMONEMOON : Podrabiany Nefas?