Pech chciał, że w przypadku greckiego Rotting Christ najpierw miałem okazję zapoznać się z naprawde dobrymi, nojnowszymi albumami grupy, a dopiero potem słyszałem te wcześniejsze. Nie podobało mi się wcześniejsze wcielenie grupy, ale odejście w stronę bardziej delikatnego, klimatycznego grania na "Sleep Of The Angels" przelało czarę goryczy. W przypadku "Khronos" najpierw miałem okazję usłyszeć utwór "Fateless" zamieszczony na składance z Metal Hammera, który spodobał mi się. Dosyć sceptycznie podszedłem więc do dosyć chłodnych opinii na temat tego krążka.
Komentarze AbrimaaL : A dla mnie płyta "Sleep of the Angels" jest najciekawsza. Może dlatego, że...