Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Rotting Christ - Theogonia

Mamy początek 2007 roku i zastanawiam się, który album byłby dobrym openerem tego roku. Póki co nie ukazał się żąden "gigant", więc pozostaje Rotting Christ, który zmienił wytwórnie, a najnowsze jego dziecko "Theogonia" zbiera bardzo pochlebne recenzje.
Tym razem zaskoczenia nie będzie - Rotting Christ robi swoje. Na "Theogonii" prezentuje w dalszym ciągu ich wizję gothic/blacku, nie łamiąc żadnych barier ani nie odkrywając Ameryki. Różnica jest taka, że najnowsze wydawnictwo Greków jest w pewnym sensie zbiorem najlepszych i najbardziej charakterystycznych elementów dla stylu zespołu. Dziesiąty krążek zespołu jest więć poniekąd podsumowaniem ich kariery. Bardzo dużym plusem tego albumu jest jego flow - muzyka płynie, lekko się jej słucha - sprawia wrażenie mniej zakombinowanej, może nieco bardziej bezpośredniej, ale dzięki temu pojawiło się więcej przestrzeni. Tu i ówdzie słychać całkiem dobre solówki, niezłe melodie, chóry, żeńskie wokale - ale nigdzie nie wyczuwamy przesytu - wszystko dobrane jest w odpowiednich proporcjach. Od strony technicznej zespół nigdy nie był czołówką, ale w ich przypadku chyba nie w tym rzecz.

Cieszy fakt, że Rotting Christ trzyma się swojego stylu. "Theogonia" nie jest może dziełem odkrywczym, ale jest dobrym krążkiem, którego dobrze się słucha, który w dobry sposób podsumowuje dotychczasowy rozwój zespołu. Rotting Christ jest specyficznym zespołem i nie sądzę, aby ten krążek spowodował jakąś rewolucję w gatunku, ani wywindował zespół na salony, ale reputacja formacji ma się dobrze.

Wydawca: Season Of Mist Records (2007)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły