Pierwsza piosenka na drugiej płycie The Crown nosi tytuł „Deathexplosion” i jest to znakomite określenie dla ekspresji i klimatu w jakim utrzymany jest cały „Deathrace King”. Mocno wpasowuje się w stylistykę szwedzkiego melo deathu, a jednocześnie ma w sobie niebywałe pokłady siły, energii i czystości death metalu.
AAAAAAAAAAAAAAA - tak energia mnie rozpiera po pierwszych dźwiękach tego albumu!!! "Deathrace King" to połączenie death, speed, thrashu, heavy i elementów rock n’ rolla. Nie ma tu elektroniki, sampli czy innych pierdół – jest to czysty metal. Zło emanuje na cały pokój gdy krążek jest w odtwarzaczu (wyczuwa się je w powietrzu).
Komentarze Benjamin_Breeg : szkoda, że tak nagle urwała się dyskusja o jakości recenzji muzycznyc...
oki : szkoda, że tak nagle urwała się dyskusja o jakości recenzji muzycznyc...
Harlequin : recenzja jest w moim odczuciu taka jaka muzyka The Crown- czyli prosta, łat...